To auto ma dosłownie wszystko, aby stać się hitem w Europie. Oto Leapmotor B10

23 godzin temu
Leapmotor zaskoczył swoim maleńkim autkiem T03. Ale według mnie największe szanse na dużą sprzedaż w Europie ma najnowszy model tej marki, czyli kompaktowy SUV B10, który właśnie zadebiutował w Chinach. Jego wymiary są idealne, aby stał się bardzo popularny w Europie.


Leapmotor to marka, która trzeba przyznać, miała świetny marketingowo start w Europie, i główną tego przyczyną było to, iż oferują naprawdę tani model T03. W Polsce można jeździć nim choćby za 99 zł miesięcznie, oczywiście to cena bez ubezpieczenia oraz kosztów serwisu.

Na pewno pomógł także fakt, iż dystrybucją oraz serwisem zajmuje się Stellantis, czyli drugi największy koncern motoryzacyjny w Europie. Ale oferta tej chińskiej marki nie ogranicza się do tego malutkiego miejskiego autka. Już teraz oferuje model C10, który jest dużym rodzinnym SUVem i niedługo będzie oferowany także w wersji hybrydowej.

Ale według mnie największe szanse na dużą sprzedaż w Europie ma najnowszy model tej marki, czyli kompaktowy SUV B10, który właśnie zadebiutował w Chinach. Jego wymiary są idealne, aby stał się bardzo popularny w Europie. Mam bowiem 4.5 metra długości i 2,70 m rozstaw osi. Dzięki temu wnętrze jest naprawdę przestronne, a jednocześnie autem da się bez problemów poruszać choćby po ciasnych centrach miast.

Ilość miejsca w środku robi wrażenie także dlatego, iż B10 od początku został zaprojektowany jako elektryk, co umożliwiło zoptymalizowanie wykorzystania dostępnej przestrzeni do maksimum. W samochodzie nie ma tunelu środkowego, a podłoga jest całkowicie płaska, bardzo upraszcza to życie szczególnie pasażerowi siedzącemu na środku tylnej kanapy.

Auto z wyglądu nawiązuje do większego modelu C10 i trzeba przyznać, iż jest takie nijakie, brakuje w nim jakiś charakterystycznych detali i widać, iż projektanci starali się je narysować je w taki sposób, aby podobało się jak największe ilości osób i absolutnie nie wzbudzało kontrowersji. Po wyglądzie auta ciężko choćby powiedzieć, z jakiego kraju wywodzi.

To samo dotyczy wnętrza, to typowo nowoczesny i minimalistyczny środek gdzie cała obsługa jest przeniesiona na ekran dotykowy, a liczba fizycznych przycisków jest ograniczona tak bardzo jak to tylko było możliwe. Co interesujące ostatnio producenci zaczynają odwracać się od tego trendu i coraz więcej firm deklaruje, iż podstawowe funkcje jak na przykład regulacja temperatury będą zawsze obecne w postaci fizycznych przycisków.

B10 to auto zbudowane na najnowszej architekturze marki Leapmotor zwanej generacją 3.5. Wyróżnia się ona architekturą 800 V, co pozwala zwiększyć moc ładowania i skrócić czas postoju przy ładowarce. Producent deklaruje, iż ładowanie na stacji DC potrwa 20 minut, aczkolwiek stosuję tutaj marketingową sztuczkę i ten czas podaje dla zakresu 30 do 80proc. pojemności akumulatora.

Branżowy standard to podawanie tego czasu w zakresie od 10 do 80 proc., można przypuszczać, iż w tym zakresie czas ładowania potrwa około 25 minut. To naprawdę niezły czas, bo dla porównania większy model C10 wykonany w starszej technologii potrzebuje na to około 40 minut, widać, iż producent dopracowuje swoje modele w naprawdę szybkim tempie.

Za napęd auta odpowiada jeden silnik elektryczny umieszczony na tylnej osi, natomiast klient może wybrać dwa warianty mocy, ten słabszy na 170 a ten mocniejszy 220 KM. Do wyboru są także dwie wielkości akumulatora, mniejszy ma 56 a większy 67 kWh. Obie baterie wykonane są w technologii bezkobaltowej. W zależności od wybranej odmiany oraz warunków na drodze realny zasięg będzie wahać się od 250 do 450 km.

Ciekawostką jest fakt, iż pomimo niskiej ceny w aucie zastosowano naprawdę nowoczesne rozwiązanie niedostępne dotychczas w autach tej klasy. Jako dwa najlepsze przykłady niech posłużą najnowszy procesor systemu infotainment, czyli Snapdragon 8295 oraz Lidar.

Zwłaszcza ten ostatni jest ciekawostką, Lider to połączenie radaru oraz lasera, służy on do dokładnego badania otoczenia pojazdu w celu umożliwienia autonomicznej jazdy szczególnie w warunkach słabej widoczności. Do tej pory był dostępny jedynie w samochodach zdecydowanie wyższej klasy i praktycznie dwukrotnie droższych.

B10 jest pierwszym tak tanim autem, w którym zastosowano to rozwiązanie, i chodź dostępny jest tylko w dwóch najdroższych wersjach wyposażenia, to właśnie one stanowią około 70 proc. sprzedaży tego modelu. Samochód jest dostępny tylko z napędem w pełni elektrycznym i nie ma informacji czy dołączy do tego odmiana hybrydowa, ale myślę, iż możemy się jej spodziewać tak samo jak stało się to w wypadku większego modelu C10.

Ciekawostką jest fakt, iż C10 w hybrydzie używa silnika spalinowego tylko jako generatora prądu, za wprawianie kół w ruch odpowiada wyłącznie silnik elektryczny.

Samochód w Chinach kosztuje od 110 do 150 000 juanów, przeliczając na polską walutę, to będzie od 60 do 80 tysięcy złotych. Niestety nie ma szans, żeby w naszym kraju ten samochód kosztował tak tanio. Według mnie jego cena w zależności od wersji będzie wynosiła od 125 do 140 000 złotych, to i tak naprawdę niezła oferta.

A przecież na ten samochód będzie można dostać dotację z programu naszEauto, co pozwoli obniżyć jego cenę choćby poniżej 100 000 złotych. Dzięki temu, iż sprzedawcą jest Stellantis, na pewno będą także do wyboru atrakcyjne formy finansowania, choć raczej nie za 100 zł miesięcznie jak wypadku T03.

Nie ma jeszcze dostępnej informacji o dacie premiery samochodu, ale myślę, iż możemy się go spodziewać w okolicach wakacji. Jest też spora szansa, iż auto będzie produkowane w Europie albo w krajach ościennych, aby nie musieć płacić ceł wprowadzonych pół roku temu przez Komisję Europejską. Mówi się na przykład o Maroko gdzie Stellantis ma już swoje zakłady produkcyjne.

Na swoim rodzimym rynku B10 tuż po premierze odniósł naprawdę spory sukces. W ciągu 48 godzin od otwarcia zamówień ponad 30 tysięcy klientów zdecydowało się na wpłatę zadatku, aby mieć pierwszeństwo odbiorze tego samochodu.

Leapmotor to firma, która nie tylko produkuje tanie samochody, ale ma także bardzo zaawansowane technologie, na tyle zaawansowane, iż zainteresowało się nimi Ferrari. Niedawno doszło do spotkania szefostwa tej włoskiej firmy z Leapmotor właśnie. Dyskutowano na temat wykorzystania opracowanych przez Chińczyków systemów baterii i napędów elektrycznych w bolidach produkowanych w Maranello.

To chyba jasno pokazuje nam, jak Chińczycy są mocni w technologii elektromobilności. Oczywiście należy dodać, iż to spotkanie wynika z faktu, iż Ferrari jest, choć już nieformalnie częścią koncernu Stellantis, który jest właścicielem 20 proc. akcji Leapmotor.

A czy B10 będzie hitem w Polsce i w Europie? Wiele na to wskazuje, ale na koniec dnia zależy to od ceny i od tego jakie będą doświadczenia z eksploatacji już dostępnym modeli tej marki.

Idź do oryginalnego materiału