Elektryk za 99 zł miesięcznie? Leapmotor wchodzi z ofertą do naszego kraju

8 godzin temu
Rynek motoryzacyjny w Polsce właśnie zyskał nowego gracza. Leapmotor, chińska marka samochodów elektrycznych i hybrydowych, która jest częściowo własnością Stellantis (włosko-francusko-amerykańskiego giganta), debiutuje nad Wisłą. Co ciekawe, jeden z modeli będzie produkowany w Polsce, co dodaje lokalnego smaku tej międzynarodowej mieszance.


Czy Leapmotor ma szansę podbić serca polskich kierowców? Przyjrzyjmy się, co marka oferuje i czy jej elektryczne modele mogą konkurować z już obecnymi na rynku.

Leapmotor nie wchodzi na polski rynek, a choćby do Europy, samodzielnie. Dystrybucją i sprzedażą zajmie się Stellantis, który zapowiedział już pierwsze kroki marki w naszym kraju. Na początek auta będą dostępne w sześciu lokalizacjach: Białystok, Szczecin, Bydgoszcz, Poznań, Warszawa i Kraków.

W pierwszej połowie tego roku dołączą kolejne punkty sprzedaży, w końcu plany konsorcjum są ambitne. Co więcej, w internecie już pojawiły się zdjęcia pierwszych egzemplarzy Leapmotor stojących przy salonach. A i same salony zyskały logo dodatkowej marki. Pozwala to mieć nadzieję, iż debiut nastąpi w ciągu najbliższych dni. A oto oferta, z jaką firma debiutuje na rynku.

T03: mały elektryk do miasta, który ma szansę podbić rynek


Pierwszym modelem, który trafi do polskich kierowców, jest T03. To małe, zaledwie 3.6 metra długości, auto idealne do miejskich podróży. Montowane w Tychach. Takie wymiary pozwalają łatwo manewrować w ciasnych uliczkach i parkować w miejscach niedostępnych dla większych pojazdów.

Cieszy fakt, iż w końcu auta elektryczne to nie tylko drogie SUVy o cenach poza zasięgiem statystycznego Kowalskiego. Bateria nie jest wielka, ma 36 kWh pojemności, ale oferuje realny zasięg od 200 do 300 kilometrów, co w zupełności wystarczy na codzienne dojazdy do pracy, na zakupy czy szkoły. Co więcej, auto jest w pełni wyposażone, oferując znacznie więcej niż konkurencyjna Dacia Spring. Jest szklany dach, jest bezkluczykowy dostęp, są choćby kamery 360, które ułatwiają unikanie zarysowań lakieru podczas manewrów.

Co ważne i rzadkie w europejskich samochodach tej klasy, T03 ma bardzo dużo systemów bezpieczeństwa, takich jak aktywny tempomat czy ostrzeganie o pojazdach znajdujących się martwym polu lusterek. Także warstwa informatyczna czy infotaiment są naprawdę nowoczesne.

Nie znam innego auta poniżej 100 tysięcy złotych, które może pochwalić się możliwościami zdalnego aktualizowania software. 95 koni mechanicznych to nie jest oszałamiająca moc, ale spokojnie wystarczy do sprawnego poruszania się po mieście. A cena? 80 tysięcy złotych, czyli po uwzględnieniu z dotacji z programu "Mój Elektryk" choćby 50 tysięcy złotych. To czyni T03 jednym z najtańszych pełnoprawnych elektryków na rynku. A adekwatnie to choćby najtańszych aut bez względu na rodzaj napędu.

Można je też wziąć w opcji abonamentowej. Wystarczy 99 zł netto miesięcznie i można mieć T03 w leasingu na 24 miesiące z rocznym przebiegiem nie większym niż 10 tys. km. Oczywiście trzeba uiścić wpłatę początkową w wysokości 44 proc.

Nie jest jednak idealnie. Kierowcy mogą narzekać na brak Android Auto, jednofazową ładowarkę AC oraz systemy monitorowania kierowcy, które mogą być uciążliwe. Mimo to T03 to świetny wybór dla osób szukających taniego auta do miasta. Dodatkowe korzyści? Możliwość jazdy po buspasach i darmowego parkowania. To auto może też okazać się hitem wśród rozwozicieli jedzenia.

C10: rodzinny elektryk z dużym potencjałem


Drugim modelem, który zadebiutuje w Polsce, jest C10. To już zupełnie inna liga, duże, rodzinne auto z pięcioma miejscami, przestronnym wnętrzem i dużym bagażnikiem. Długość 4.7 metra pozwala spokojnie wybrać się rodzinnie choćby na tygodniowe wakacje, a z drugiej strony bez większych problemów można się nim poruszać po mieście.

Bateria o pojemności 69 kWh oferuje zasięg od 300 do choćby 500 kilometrów, co pozwala na dłuższe trasy bez obaw o brak prądu. Tak jak w mniejszym modelu akumulator wykorzystuje technologię LFP, która nie zawiera kobaltu ani niklu.

Niestety, ładowanie nie jest najszybsze, na ładowarce prądu stałego uzupełnienie baterii od 10 do 80 proc. zajmie ponad 40 minut. Podobnie jak w T03, pokładowa ładowarka AC jest jednofazowa, na szczęście producent zapowiada, iż niedługo zostanie ona zastąpiona standardową dla Europy, trójfazową.

Wnętrze C10 robi wrażenie – wysokiej jakości materiały i bogate wyposażenie, które w europejskich autach często wymaga dodatkowych opłat. Dostępne będą dwie wersje wyposażenia, choć różnice między nimi są minimalne. C10 ma silnik o mocy 218 KM, który napędza auto bez problemów, choćby na autostradzie z kompletem pasażerów i bagaży Leapmotor nie będzie zawalidrogą.

Cena? Stellantis nie podał jeszcze oficjalnych kwot, ale według informacji z pierwszej ręki będzie to około 160 tysięcy złotych. Po odliczeniu dotacji z programu "Mój Elektryk" cena może spaść do 130 tysięcy złotych, co jest świetną ofertą jak na auto tej klasy.

Co dalej? Hybryda i nowe modele już w drodze


Leapmotor nie zamierza poprzestawać na dwóch modelach. Już przed wakacjami do oferty dołączy C10 w wersji hybrydowej. Zastosowane w C10 EREV rozwiązanie jest bardzo nietypowe, silnik spalinowy nie napędza kół, ale służy wyłącznie jako generator prądu, gdy akumulator się wyczerpie. To idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcą korzystać z zalet elektryka, ale nie chcą martwić się o brak możliwości ładowania baterii w dłuższych trasach.

Po wakacjach zadebiutuje też model B10. To auto o długości około 4,5 metra ma łączyć atrakcyjną cenę, około 125 tysięcy złotych, z nowoczesną technologią, taką jak architektura 800 V, która umożliwi ładowanie baterii w zaledwie 20 minut. To może być prawdziwy hit w segmencie elektryków.

Niestety nie mamy jeszcze potwierdzenia czy model C16 będzie dostępny w naszym kraju. A dobrze by było, bo tanich aut elektrycznych mieszczących więcej niż 5 osób bardzo brakuje. A C16 to właśnie wydłużona wersja C10, która ma dodatkowy rząd siedzeń.

Czy Leapmotor osiągnie sukces w Polsce?


Na to pytanie odpowiedź przyniesie czas, ale Leapmotor ma kilka atutów w rękawie. Atrakcyjne ceny, wsparcie Stellantis oraz rosnąca sieć sprzedaży i serwisu to mocne argumenty.

Dodatkowo marka oferuje auta, które nie tylko są bardzo rozsądnie wycenione, ale także celują w popularne w Polsce segmenty. Oczywiście, tak jak w wypadku innych marek, pozostaje obawa o egzotyczność samej marki i brak jej świadomości wśród potencjalnych klientów.

Ale sukcesy równie nieznanych Omoda czy Jaecoo pokazują, iż dobrze wycelowane działania marketingowe mogą być bardzo skuteczne. Czy tak będzie w tym wypadku, zobaczymy, pierwsze dane z rynku niemieckiego wskazują, iż jest na to spora szansa, aA pełne testy obu aut Leapmotor pojawią się tutaj już niebawem.

Idź do oryginalnego materiału