Volkswagen ID.3 po liftingu wygląda mniej vanowato. Jednej rzeczy wciąż nie poprawiono

1 rok temu

Volkswagen ID.3 przeszedł lifting. Zmiany nie są rewolucyjne, ale da się je zauważyć. Z niektórych ucieszą się weganie.

Volkswagen ID.3 jest na rynku już od czterech lat. Zostawmy na chwilę na boku dyskusje o tym, czy ten model zrobił dla marki to, co miał zrobić – czyli czy stał się elektrycznym Golfem, wprowadzającym motoryzację na prąd do garaży tych, którzy do tej pory woleli auta spalinowe. Ważne, iż „ID-trójka” jest mniej więcej w połowie swojego rynkowego życia. Czyli zasłużyła na lifting.

Volkswagen ID.3 po liftingu – co się zmieniło?

Jeździłem takim samochodem podczas testów w Warszawie i okolicach. Jak przystało na Volkswagena, nie mówimy tu o zmianach, które można by określić mianem rewolucji. ID.3 wciąż jest obłym, delikatnie vanowatym w kształcie autem, które pewnie nie spodoba się fanom ostrych kształtów i wozów, które wyglądają, jakby miały pożreć przechodnia i wydalić jego pozostałości rurą wydechową. Nie tylko dlatego, iż rury wydechowej tu nie ma.

Styliści postarali się jednak, by dodać liniom ID.3 trochę pieprzu. Zniknął czarny pasek na masce, dzięki czemu przód auta wydaje się teraz dłuższy. To sprawia, iż ID.3 prezentuje się trochę bardziej jak „zwykły” kompakt, a nie minivan. Przeprojektowano też zderzaki, dodając im trochę większych wlotów powietrza. Z kolei z tyłu reflektory zachodzą na klapę bagażnika. To chyba zmiana, którą najłatwiej zauważyć – to znaczy, iż gdy patrzy się na ID.3 z tyłu, można poznać, iż to model po liftingu. Kto zerka na ten wóz od przodu, będzie musiał się przypatrzeć. W zawodach „rozpoznaj jak najszybciej, czy to Volkswagen sprzed liftingu, czy już ten odświeżony” może pomóc także znajomość kolorów. Do gamy dołączono kilka nowych, w tym ten widoczny na zdjęciach. Brązowo-szaro-zielony lakier zmienia odcień w zależności od światła i wygląda na taki, który łatwo utrzymać w czystości.

Volkswagen ID.3 po liftingu – wnętrze

Przy ulepszaniu wnętrza podobno wsłuchano się w głosy klientów. Narzekali, iż plastiki na kokpicie i boczkach drzwi są za twarde. Teraz rzeczywiście wyłożono je bardziej miękkim materiałem i całość robi lepsze wrażenie, zwłaszcza jeżeli mówimy o górnej części deski rozdzielczej.

ID.3 po liftingu spodoba się weganom – w środku nie użyto żadnego elementu pochodzenia zwierzęcego. Nie ma skóry ani na kierownicy, ani na fotelach. Co do kierownicy – niestety jej akurat nie zmieniono. Podobno Volkswagen wraca do wygodniejszych i bardziej logicznych w obsłudze fizycznych przycisków. Tutaj wciąż są dotykowe panele, które wymagają więcej uwagi np. podczas zmiany kanału w radiu.

Dotykowy ekran jest większy (teraz ma 12 cali), ma nowe oprogramowanie i rzeczywiście chyba działa nieco szybciej. Przeprojektowano też jego menu, by łatwiej dało się znaleźć niektóre funkcje, zwłaszcza te związane z ładowaniem.

Niestety, panel klimatyzacji przez cały czas nie jest podświetlony

Volkswagen ID.3 ma dotykowy panel do obsługi klimatyzacji umieszczony pod ekranem. Aby np. zwiększyć temperaturę, trzeba przesunąć palec po specjalnej powierzchni. Za dnia to nic trudnego, ale gdy robi się ciemno, sytuacja się komplikuje. Wszystko dlatego, iż panel nie jest podświetlony. Dlaczego? Czy to byłby tak wielki wydatek? To zaskakujące, zwłaszcza iż auto jest naprawdę nowoczesne i dobrze wyposażone. Ma zaawansowane systemy wspomagające kierowcę (potrafi samo utrzymać się na pasie ruchu, zwolnić przed ograniczeniem i komunikować się z innymi samochodami ostrzegając się np. przed wypadkami i robotami drogowymi), wielki wyświetlacz head-up i dobre audio. A lampki podświetlającej klimę brak.

Jak jeździ Volkswagen ID.3 po liftingu?

Tak, jak przed liftingiem – czyli jest zwrotny (to tylnonapędowa platforma), żwawy (jeździłem wersją 204 KM, więcej mocy nie potrzeba) i dość słabo zwalnia po puszczeniu pedału gazu. Bardzo lubię, gdy w samochodach elektrycznych da się zatrzymać bez dotykania hamulca. Tutaj jest do tego daleko.

Testowany samochód ma akumulator o pojemności 58 kWh. W realnych warunkach przejedzie trochę ponad 300 km na jednym ładowaniu. W ofercie jest też większa bateria 77 kWh. Zużycie energii podczas testu wahało się od 13 do 17,4 kWh na sto kilometrów w warunkach jazdy mieszanej (miasto i obwodnica).

Volkswagen ID.3 po liftingu – cena

Cennik odświeżonego modelu startuje od 191 290 zł, a taki wóz, jak widoczny na zdjęciach, kosztuje już tyle, iż może się od tego zakręcić w głowie – czyli ponad 260 tys. zł. Największy problem ID.3 po liftingu nazywa się „Tesla Model 3 i jej nowy cennik”.

Podsumowanie

Volkswagen ID.3 po liftingu wygląda trochę mniej nijako, choć przez cały czas jego elektryczni „krewni” z koncernu prezentują się ciekawiej. Poprawiono w nim kilka kluczowych kwestii, ale szkoda, iż dwie inne (przyciski na kierownicy i podświetlenie klimatyzacji) pozostawiono bez zmian. To dobry i… całkiem zwyczajny samochód elektryczny, ale obawiam się, iż klienci będą chętnie zerkać na konkurenta, którego nazwa zaczyna się na „T” i kończy na „A”.

Czytaj również:

Toyota obiecuje zasięg 1200 km już za 4 lata. Nio mówi: potrzymaj mi akumulator

Idź do oryginalnego materiału