Amerykański SUV, przy którym inne auta wyglądają jak zabawki. Ceny używanych sztuk są atrakcyjne

10 godzin temu

To SUV, który nie znosi kompromisów. Wszyscy mamy w głowach utarty pewien stereotyp dotyczący amerykańskiej motoryzacji. Zgodnie z nim, auta z Ameryki Północnej muszą być duże i potężne – nic innego nie ma szans na rynku. Stereotypu czasami są krzywdzące, czasami mylące, natomiast w tym konkretnym przypadku, trafiają w punkt. To samochód z rodzaju tych, przy których inne auta mogą wyglądać jak niewinne zabawki.

Amerykański SUV daje sygnał twojej fantazji

Samochody z Ameryki Północnej, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, kojarzą nam się często w jednoznaczny sposób. Dużą popularnością cieszą się tam SUV-y oraz pick-upy. I nie mówimy tu o jakichś mniejszych crossoverach – samochód musi tam być przede wszystkim duży. A z punktu widzenia europejskiego kierowcy… wręcz ogromny. Musi mieć też silnik o dużej pojemności i ogromnej mocy. Przy tym wszystkim ma być wygodny, komfortowy i pozwalać na sprawne pokonywanie sporych dystansów. Ten konkretny model pasuje tutaj idealnie.

fot. Dodge / Stellantis

Dodge Durango trafił na rynek w 1997 roku jako SUV segmentu E. Samochód robi duże wrażenie już kiedy się na niego spojrzy. To ogromna, potężna konstrukcja, wyglądająca na masywną i niemal niezniszczalną. Rozmiary tego auta wpływają na ogromny komfort, wygodę i swobodę przemieszczania się. Nie będzie tutaj absolutnie żadnych problemów z tym, żeby zapakować do niego całą rodzinę i pojechać w długą trasę. Zresztą – zważywszy na napęd na cztery koła – długa trasa nie musi choćby przebiegać w 100 procentach po utwardzonej nawierzchni – Durango i tak sobie z nią poradzi. Oczywiście – jak to w USA – oferując przy tym automatyczną skrzynię biegów do pomocy.

No dobrze – co z silnikiem?

Silniki to benzynowe V6 i V8, gdzie najmniejsza pojemność wynosi 3,9 litra a największa… prawie 6 litrów. W najsłabszym wariancie pierwsza generacja miała 177 koni mechanicznych, w najmocniejszym aż 250. W drugiej generacji nie było już żadnej wersji z mocą poniżej 200 koni, a najmocniejsza generowała już 350. jeżeli chodzi o trzecią generację, kręciliśmy się już w granicach od 294 do 364 koni – cały czas w V6 i V8. Nie ma tutaj mowy o niskim spalaniu, natomiast przecież nikt nie kupi takiego samochodu z myślą o ekonomicznej jeździe.

fot. Dodge / Stellantis

To nie jest samochód dla tych, którzy cenią kompromisy. To ogromny, luksusowy, pojemny, przepotężny SUV dla tych, którzy chcą czegoś więcej. Dla tych, którzy kochają warkot silnika i cenią sobie przyspieszenie, którzy chcą podróżować wygodnie, komfortowo i nie przejmować się stanem drogi. Czy jednocześnie jest to SUV tylko dla tych najbogatszych? jeżeli celujemy w używane egzemplarze, to niekoniecznie. Ceny Dodge’a Durango rozpoczynają się dziś bowiem od okolic 25 tysięcy złotych. I mowa tutaj już o drugiej generacji.

Zdjęcia: Dodge / Stellantis

Idź do oryginalnego materiału