Twój kręgosłup podda się szybciej niż Ford Ranger Raptor. Sprawdziliśmy, jak jeździ i jak skacze nowy pickup

1 rok temu
Zdjęcie: Ford Ranger Raptor 2023


Zdjęcie otwierające ten artykuł mówi samo za siebie. Nowy pickup Forda jest niemalże rajdówką w skórze cywilnego auta. Choć poprzednik miał podobne adekwatności, to nowa odsłona wnosi każdy aspekt na wyższy poziom. Testowaliśmy Forda Rangera Raptora na poligonie.

Kilkadziesiąt kilometrów po utwardzonych drogach, trochę kręcenia się po lesie i terenowe próby na poligonie. Ford zaprosił nas na prezentację nowego Rangera Raptora, by pokazać, na ile stać opracowany od nowa model. Topowa, niemal wyczynowa odmiana tego pickupa tylko z pozoru przypomina poprzednika. To zupełnie nowy samochód, o jeszcze lepszych adekwatnościach. Co więcej, zamiast diesla pod maską, możemy teraz mieć 3-litrowy silnik V6 o mocy 292 KM. Oznacza to, iż pióropusze piachu spod wszystkich czterech kół możemy teraz posyłać w akompaniamencie chrapliwego dźwięku z wydechu. Nie jest on może bardzo głośny, ale zdecydowanie lepiej licuje z charakterem auta.

Ford Ranger Raptor – pierwsza jazda, test

Nie tylko widlasty silnik jest tu gwiazdą, bo w wymagających, terenowych warunkach pierwsze skrzypce odgrywa zawieszenie. Ponownie mamy tu amortyzatory firmy Fox – w tej generacji jeszcze bardziej zaawansowane i odporne na głupie pomysły kierowcy. Ciężka noga nie jest tu problemem choćby w terenie, bo ogromny skok zawieszenia i zadziwiająca zdolność do tłumienia nierówności sprawiają, iż auto pozostaje niewzruszone, tam gdzie inne pickupy dawno dobijałyby podwoziem. Trudno w ogóle patrzeć na Raptora jak na pickupa – adekwatności jezdne i dynamika nie ma wiele wspólnego z samochodami tego segmentu.

Nowy Ranger Raptor – osiągi

Przyspieszenie do setki w czasie 7,9 s mówi samo za siebie. Na tle nowych aut – normalny, dobry wynik. W świecie europejskich pickupów jest to jednak kosmos – nie ma w tej chwili na rynku drugiego tak szybkiego pickupa. Rangera w ekstremalnej wersji wyróżnia też napęd na 4 koła z ustawieniem 4A, które w pełni automatycznie skieruje moment obrotowy również na przednią oś, w razie deficytów trakcji na domyślnie napędzanej osi tylnej. Co więcej, dopięcie napędu odbywa się jak w porządnym SUV-ie, czyli niezauważalnie.

Wśród 7 trybów jazdy aż 5 jest przeznaczonych do jazdy w terenie, a jeden z nich jest opisany wprost jako rajdowy. Zmieniają one sposób pracy zawieszenia, skrzyni biegów, silnika, układu kierowniczego, kontroli trakcji, a choćby głośność wydechu. Możemy ustawiać poszczególne elementy osobno i tworzyć indywidualne ustawienia, a każdy z domyślnych trybów zauważalnie zmienia zachowanie auta. Smaczki takie jak funkcja Trail Control, pozwalająca ustawić prędkość pełzania z dokładnością do 0,5 km/h, wprowadzają trochę świeżości do bardzo oldskulowego samochodu. Skrzynia biegów to znana już 10-stopniowa przekładnia, do której niezmiennie nie mogę się przekonać. Liczba biegów z pewnością pozwala osiągnąć niższe zużycie paliwa w trasie, ale podczas jazdy po drogach, przełożeń jest jakby zbyt dużo.

Wyposażenie jest praktycznie kompletne

Wśród elementów wyposażenia warto wspomnieć m.in. o kamerach, które pozwalają z łatwością manewrować w terenie. Na zjazdach i podjazdach przyda się przednia kamera z funkcją pokazywania śladu kół i obrysu auta. Duże ułatwienie, nie tylko dla nowicjuszy, bo auto mierzy ponad 5,3 m, a rozstaw osi to aż 3,27 m! Przydałoby się tylko, by przełożenie układu kierowniczego było odrobinę „szybsze”, ale to chyba kwestia nawyków z aut osobowych. Raptor ma też w standardzie skórzaną tapicerkę, mnóstwo przeszyć i miękkich tworzyw. Tylko twarda góra deski rozdzielczej zdradza roboczy rodowód auta. Montaż wnętrza – na piątkę. W kokpicie, na podsufitce znajdziemy również szereg przełączników w lotniczym stylu, które możemy przypisać do zewnętrznych odbiorników prądu. Ford pomyślał o tych, którzy do swojego Raptora zamierzają zamontować dodatkowe oświetlenie i inne akcesoria – nie trzeba więc szpecić deski rozdzielczej aftermarketowymi przełącznikami. jeżeli dla kogoś ma to znaczenie – na tylnej kanapie jest miejsce dla wysokich pasażerów oraz podłokietnik.

Jak to jest z tym skakaniem?

Ford przyznaje, iż takie skoki, jakie widzicie na zdjęciach to dla Raptora nic wielkiego, dlatego (mimo wszystko, nie bez obaw) przedstawiciele marki pozwolili nam polatać nie tylko w przenośni, ale i całkiem dosłownie. Ciężki silnik momentalnie ciągnie przód w dół, ale przy odpowiedniej prędkości najazdu można było oddać całkiem zgrabny skok. Jest to jeden z niewielu samochodów, który znosi takie manewry znacznie lepiej niż plecy kierowcy. Przez ostatnie kilka lat uczestniczyłem w prezentacji jeszcze jednego auta, które było fabrycznie przystosowane do takich wyczynów. Był to… Ford Ranger Raptor poprzedniej generacji.

Można rozważać jego plusy i minusy, ale tego auta raczej nikt nie kupi w wyniku rozsądnej kalkulacji. Nie sposób nie polubić Rangera Raptora za jego zdolności terenowe i jakość prowadzenia, zaczerpniętą praktycznie wprost z motorsportu. Nie ma auta bez wad, ale w Raptorze bardzo łatwo jest je wybaczyć. Ford znów pokazał na co stać inżynierów dywizji Ford Performance. Ranger Raptor to również dowód na to, iż żyjemy w niedorzecznych czasach, w których hot-hatche klasy B znikają z rynku, a wielkie, wyczynowe pickupy dostają większe, mocniejsze, benzynowe V6.

Idź do oryginalnego materiału