7 rzeczy do zrobienia w aucie PRZED pierwszym mrozem: O piątej zapomina 90 proc. kierowców

3 godzin temu
Znowu to samo. Niby wszyscy wiemy, iż przyjdzie, a i tak "zima zaskoczyła drogowców". Mnie bardziej martwi, iż co roku zaskakuje też kierowców. Myślisz, iż wymiana opon na zimowe załatwia sprawę? Jesteś w błędzie. Jest cała lista rzeczy, które musisz sprawdzić w aucie przed pierwszym mrozem, a o jednej z nich – gwarantuję – zapominasz. To ona jest "tą piątą", o której mowa w tytule.


Przejdźmy przez tę listę. "Bez ściemy", tylko konkrety, które oszczędzą ci nerwów, pieniędzy i porannego skrobania szyb od wewnątrz.

1. Opony? Nie, to nie jest "ta" oczywistość


Wszyscy mówią: zmień opony na zimowe. No brawo, Ameryki nie odkryłeś. Ale 9 na 10 osób robi to na "odwal się". Zmieniają i jadą. A ciśnienie w oponach? Sprawdziłeś? Kiedy temperatura spada o 10 stopni, ciśnienie też leci na łeb, na szyję. Auto gorzej hamuje, więcej pali, a ty się dziwisz. Sprawdź ciśnienie po wymianie, jak auto postoi trochę na zimnie. To absolutna podstawa przygotowania auta do zimy.

2. Płyny, czyli "żyła" twojego silnika


To jest klasyk. Zimowy płyn do spryskiwaczy. Kto choć raz nie walczył z lodową breją na szybie przy -10°C, bo zapomniał wymienić "letniego", niech pierwszy rzuci kamieniem. Ale ważniejszy jest płyn chłodniczy. Masz stary? Nie wiesz, kiedy był zmieniany? On może zamarznąć. Jak zamarznie, to "game over" dla silnika – rozsadzi ci blok albo chłodnicę. Koszt sprawdzenia temperatury krzepnięcia to grosze. Koszt remontu silnika... wiesz sam.

3. Akumulator. Bo pchanie "diesla" w mrozie to słaby sport


Słyszysz to poranne "eee-yyy-eee-yyy..."? To dźwięk porażki. Słaby akumulator latem jeszcze "zipie", ale pierwszy solidny mróz go zabije. Koniec. Nie odpalisz. jeżeli twoja bateria ma ponad 4 lata, jedź na darmowy test do dowolnego sklepu z częściami. Lepiej wydać 300-400 zł teraz, na własnych warunkach, niż dzwonić po taksówkę i szukać kabli o 6 rano w poniedziałek.

4. Wycieraczki i uszczelki. Proste, a ratuje nerwy


Dwie rzeczy. Pierwsza: wycieraczki. To twoje oczy. Stare, twarde pióra będą tylko rozmazywać błoto pośniegowe i sól. Nic nie zobaczysz. Wymień na nowe, porządne. Druga: uszczelki. Drzwi przymarzają. Szarpiesz za klamkę, uszczelka zostaje w ręku albo się rwie. Dramat. Wystarczy pociągnąć je smarem silikonowym (w sprayu albo sztyfcie). 5 minut roboty, a rano otwierasz auto "jak człowiek".

5. TA RZECZ. Podszybie, czyli ukryty wróg nr 1


Oto ona. Rzecz, o której zapomina 90 proc. kierowców. Wszyscy patrzą na płyny i opony, a nikt nie patrzy pod maskę – ale nie na silnik. Otwórz maskę i spójrz na podszybie. Tam, gdzie masz mechanizm wycieraczek i wlot powietrza do kabiny.

Co tam widzisz? Zgniłe liście, syf, błoto? Brawo, masz przepis na katastrofę. Te śmieci blokują odpływy wody deszczowej. Woda stoi. W nocy zamarza, rozsadzając plastikowe elementy. Ale co gorsza, ta woda często leje się prosto na filtr kabinowy i do wnętrza auta, pod dywaniki. A potem się dziwisz, iż masz "akwarium" w samochodzie i parują ci szyby od środka tak, iż nic nie widać. Oczyść to. Wyjmij liście, przedmuchaj kompresorem. Udrożnij kanały odpływowe. To jest ten sekret.

6. Światła. Bo zimą "widzieć" to jedno, ale "być widzianym" to drugie


Dzień jest krótki, gwałtownie robi się szaro, często pada. Jazda "na jedno oko" to proszenie się o kłopoty. Nie chodzi tylko o mandat. W zamieci śnieżnej albo deszczu, twoje oświetlenie to jedyne, co widzą inni. Sprawdź wszystko: mijania, drogowe, postojowe, przeciwmgielne (przednie i tylne!). A, i podświetlenie tablicy rejestracyjnej. Policja to kocha.

7. Twój zimowy "zestaw przetrwania". Nie bądź minimalistą


Ostatnia rzecz to wyposażenie auta na zimę. Wyrzuć letnie dywaniki welurowe, włóż gumowe korytka – inaczej będziesz miał wieczne bagno pod nogami i wilgoć w aucie. Co jeszcze? Dobra skrobaczka (nie karta lojalnościowa ze stacji), solidna zmiotka do śniegu i odmrażacz do zamków. Ten ostatni trzymaj W KIESZENI albo w torebce, nie w bagażniku, serio. Ja dorzucam jeszcze kable rozruchowe. Może tobie się nie przydadzą, ale może uratujesz sąsiada. Karma wraca.

I tyle. Lista jest prosta. Zrobienie tego wszystkiego zajmie ci jedno popołudnie. Ale różnica między spokojnym "przeżyciem" zimy a codzienną "walką" z nią jest gigantyczna. Nie daj się zaskoczyć. A już na pewno sprawdź to podszybie.

Idź do oryginalnego materiału