Honda Prelude wraca! Klasyczne coupe w nowoczesnym, hybrydowym wydaniu

moto-przestrzen.pl 4 godzin temu

Honda Prelude – model, który dla wielu fanów japońskiej motoryzacji był synonimem sportowej elegancji lat 80. i 90. – wraca po latach nieobecności. Ale nie jest to powrót w starym stylu. Zamiast ryczącego VTEC-a i manuala, mamy napęd hybrydowy i zupełnie nowe podejście do tego, czym dziś ma być sportowe coupé.

Powrót legendy, ale na nowych zasadach

Honda pokazuje, iż potrafi grać na emocjach – i robi to subtelnie. Nowa Prelude nie udaje, iż chce konkurować z Type R-em czy GR86. Zamiast tego ma być „czystą przyjemnością z jazdy” w duchu dawnych sportowych Hond, ale dostosowaną do współczesnych realiów: cichsza, bardziej komfortowa i oczywiście oszczędniejsza.

Z zewnątrz widać nawiązania do dawnych generacji – długi przód, nisko poprowadzona linia dachu i mocno opadająca tylna szyba tworzą klasyczne proporcje coupé. Ale to coupé w wydaniu XXI wieku – dopracowane aerodynamicznie, z czystymi liniami i charakterystycznym podpisem świetlnym LED.

Hybryda zamiast VTEC-a

Pod maską – żadnych niespodzianek. Prelude korzysta z dobrze znanego układu e:HEV, czyli pełnej hybrydy, w której silnik spalinowy współpracuje z elektrycznym, a napęd trafia na przednie koła.

Honda nie ujawniła jeszcze wszystkich danych technicznych, ale można się spodziewać, iż zestaw będzie zbliżony do tego z Civica Hybrid (2.0 e:HEV o mocy ok. 184 KM). To nie rakieta, ale producent celuje bardziej w równowagę niż w rekordy przyspieszeń.

Według inżynierów, Prelude ma być „samochodem kierowcy” – takim, który reaguje naturalnie, z precyzyjnym układem kierowniczym i dopracowanym zawieszeniem. W skrócie: mniej brutalnej siły, więcej finezji.

Styl i wnętrze – minimalizm w japońskim wydaniu

Kabina to mieszanka prostoty i technologii. Zamiast zbędnych ozdobników – przejrzysty układ, cyfrowe zegary, centralny ekran i klasyczne, fizyczne przyciski tam, gdzie trzeba.

Materiały wyglądają solidnie, a fotele – jak przystało na coupé – mają zapewniać dobre podparcie i niską pozycję za kierownicą. Honda chwali się też doskonałą widocznością, co w tej klasie nie jest oczywistością.

Nie tylko sport, ale też rozsądek

Nowa Honda Prelude ma być mostem między światem emocji a ekologiczną rzeczywistością. W dobie elektryfikacji to podejście dość odważne – zamiast iść w pełen prąd, Japończycy wybrali hybrydę, która w codziennej jeździe pozwala oszczędzać paliwo, a przy tym nie wymaga ładowania.

Jak tłumaczy Honda, to także zapowiedź nowego kierunku dla marki. Prelude ma być inspiracją dla przyszłych modeli z serii „Emotion Electrified” – czyli aut, które mają dawać euforia z jazdy, ale bez wyrzutów sumienia.

Dla kogo jest nowe Prelude?

To nie auto dla miłośników torowych emocji. Ale jeżeli ktoś pamięta czasy, gdy coupe Hondy było eleganckim, lekkim i dobrze prowadzącym się samochodem – to właśnie dla niego powstała nowa odsłona.

W świecie SUV-ów i crossoverów Honda przypomina, iż klasyczne coupé wciąż ma sens – choćby jeżeli napędza je prąd i benzyna zamiast wolnossącego VTEC-a.

Kiedy i za ile?

Honda nie podała jeszcze dokładnej daty premiery rynkowej, ale auto ma trafić do sprzedaży w Europie w 2026 roku. Ceny również pozostają tajemnicą, ale jeżeli Prelude pozycjonowane będzie między Civikiem a modelem e:NY1, można spodziewać się kwoty rzędu 180–200 tys. zł.

Idź do oryginalnego materiału