Trójramienny jednorożec: to jedyny w swoim rodzaju "Boschert B300 Gullwing" oparty na Mercedesie C124

1 rok temu

Jako dzieci większość z nas miała plakat swojego wymarzonego samochodu na ścianie w sypialni. Ferrari F40, Lamborghini Countach, samochody należące zarówno do sfery entuzjastów, jak i wspólnego mianownika popkultury. Chociaż kiedyś mogło to być życiową ambicją, niewielu z nas kiedykolwiek udało się posiadać samochód z tego przysłowiowego plakatu. Ale Tino Zovko ma nie tylko ten sam model i markę samochodu, ale ten, który wisiał nad jego łóżkiem w dzieciństwie. Ten wyczyn jest tym bardziej imponujący, iż ten Boschert B300 Gullwing był jedynym w swoim rodzaju, jaki kiedykolwiek powstał.

Historia zaczyna się na stoisku z czasopismami, gdy Tino miał dziewięć lat. Na okładce wrześniowego wydania Auto Motor und Sport z 1989 roku był samochód, który nie przypominał niczego innego, co widział. Tino natychmiast oszalał. Ale magazyn kosztował 5 DM, znacznie więcej niż 1,50 DM, które jego ojciec zwykle płacił za pomniejszy Auto Bild, więc Tino musiał zdobyć piątkę z testu z matematyki, żeby móc go zdobyć. W środku opowiadał, jak Hartmut Boschert zamierza wyprodukować 200 tych niesamowicie wyglądających samochodów, wyposażonych w dwie turbosprężarki i samoregulujące zawieszenie, i zastanawiał się, jak gwałtownie minie, zanim zobaczy jeden dla siebie…


Dziesięć lat później Tino nie zapomniał o B300, chociaż od tamtej pory nigdy go nie widział ani nie słyszał. Wraz z pojawieniem się internetu jednym z jego najwcześniejszych poszukiwań było niezwykłe auto, ale ku zaskoczeniu i rozczarowaniu odkrył, iż wyprodukowano tylko dziesięć coupe, ale żadne z tego, co widział, nie miało specjalnych drzwi samochód, który fascynował go jako dziecko.

Minęło kolejnych kilka lat, aw 2005 r. kolejne wyszukiwanie w Internecie przyniosło ogłoszenie jego wymarzonego samochodu na powstającym wówczas serwisie eBay. Aukcja już się zakończyła, ale Tino, przeklinając swoje szczęście, iż ją przegapił, zdał sobie sprawę, iż cena minimalna nie została osiągnięta, więc B300 nie został sprzedany. Była to również jedna z oryginalnych wersji Gullwing. Wiedząc, iż to życiowa szansa, przejechał przez Niemcy, aby spotkać się ze sprzedawcą, ale jako spłukany student miał tylko tyle pieniędzy, aby zapłacić za paliwo, aby wrócić do domu swoim znacznie mniej radykalnym Mercedesem W124 400E.

Po spotkaniu ze sprzedawcą Tion dowiedział się, iż w rzeczywistości wyprodukowano tylko jedną wersję B300 Gullwing — ale plakat wisiał na ścianie Tino od lat, iż tak powiem, był zakorzeniony i wiedział, iż powinien być srebrny z czarnym wnętrze. Ten był Bornit Metallic, a jego tapicerka była w dwukolorowym, fioletowym kolorze, który ludzie w tamtych czasach musieli uważać za popularny w dzisiejszych pasażerskich statkach kosmicznych… Ale przy otwartej masce zobaczył, iż komora silnika jest srebrna… więc to naprawdę był samochód z plakatu Mimo wszystko.



To nie tak, iż B300 był zbliżony do standardowego C124, więc zmiana koloru nie zniechęciła Tiny’ego. Oczywiście, iż chciał go kupić. Jedynym problemem było to, iż potrzebował zaledwie 20 euro, które miał na paliwo, aby wrócić do domu.

Sprzedawcą był siostrzeniec pana Bertrandta, który sfinansował projekt wiele lat wcześniej, a ponieważ samochód nie chciał odpalić, miał kilka rys od przechowywania przez tyle lat, a jedne z jego specjalnych drzwi przestały działać. t otwarte, Tino zdołał dobić targu. Zawarli umowę pozwalającą mu na znalezienie pieniędzy na trzy miesiące. Aby pomóc w sfinansowaniu studiów, Tino rozbił się i sprzedał części z uszkodzonego Mercedesa oraz sprzedał wszystko, co już miał, a także własną 400E. Pożyczył też trochę pieniędzy od faceta, który miał zostać jego szwagrem, udało mu się zaciągnąć kredyt bankowy na resztę, a potem wreszcie, po piętnastu latach od wydania „Auto Motor und Sport”, i na ostatniego dnia trzymiesięcznego okresu obowiązywania umowy, jego ojciec pomógł mu kupić prawdziwy samochód! I tym razem nie musiał zdawać egzaminu z matematyki. Choć był zadłużony, teraz był właścicielem samochodu, który od lat wisiał na ścianie jego sypialni. Trudno to określić jako oprocentowanie.

Dla wymagającego entuzjasty Mercedesa B300 wygląda znajomo, ale ma na tyle dziwne proporcje, iż unosi brwi. Podstawowym samochodem jest C124 300CE z 1988 r., Ale z wszczepionym przodem R129 SL, z maską i błotnikami w konsekwencji przekształconymi tak, aby zwężały się do przodu R129 od przegrody C124. Główna praca, która sprawiła, iż ​​samochód wyglądał tak inaczej, polegała na wycięciu 25-centymetrowego odcinka z tylnego zwisu i kolejnych 25 cm z dachu. To dobra robota… czego można się spodziewać po firmie takiej jak Zagato.



Oryginalny Gullwing potrzebował innowacyjnych drzwi przypominających ptaki, ponieważ był oparty na rurowym podwoziu. Drzwi B300 mają cel czysto estetyczny, ale progi przez cały czas musiały zostać wzmocnione, aby zrekompensować sztywność utraconą przez wycięcie słupka B. Drzwi otwierają się dzięki sterowanej elektronicznie pompy hydraulicznej, która jest częścią tego samego systemu, który podnosi i obniża prześwit zawieszenia o kilka centymetrów.

Pod maską także kilka poważnych modyfikacji, równie imponujących jak nadwozie. 3,0-litrowy rzędowy, sześciocylindrowy, 12-zaworowy silnik M103 był wyposażony w parę turbosprężarek Garrett, ale pod koniec lat 80. producentom nie udało się jeszcze całkowicie wyeliminować zmory samochodu wyczynowego związanej z turbodziurą, więc jedna turbosprężarka działała przy wysokim momencie obrotowym , drugi na niskim poziomie, aby stworzyć bardziej liniowe i użyteczne pasmo mocy. W tym celu potrzebny był skomplikowany podwójny układ wydechowy do zasilania obu turbin. Wynikające z tego 283 KM nie są wartościami supersamochodów choćby jak na tamte czasy, ale był to znaczny wzrost w stosunku do fabrycznej specyfikacji 180 KM. Kolejne dziesięć B300 (samochody inne niż Gullwing) miało jako podstawę mocniejsze silniki 24 V i były zdolne do 320 KM i prędkości maksymalnej ponad 265 mil na godzinę po doładowaniu.

Niestety, chociaż cena była równie zaskakująca, jak subtelne i dzikie modyfikacje samochodu. Astronomiczny koszt wyprodukowania samochodów przez konstruktora nadwozi, takiego jak Zagato, podniósł cenę do prawie 200 000 USD w dzisiejszych pieniądzach i ponad dwukrotnie więcej niż w przypadku nowej wówczas najwyższej klasy Klasy S V12. Aby obniżyć koszty, pierwsze dziesięć samochodów zostało wyprodukowanych z normalnymi drzwiami. Ale chociaż prototyp ze skrzydlatymi mewami był pokazywany na wszystkich dużych targach samochodowych tamtych czasów, takich jak Frankfurt, Genewa i Paryż, nie wzbudziło to wystarczającego zainteresowania, nie wystawiono wystarczającej liczby czeków, a te dziesięć samochodów zostało ostatecznie sprzedanych. jedyne wyprodukowane B300, co czyni ten Gullwing prawdziwym jedynym w swoim rodzaju.

Kiedy Tino wrócił do domu ze swoim wyjątkowo rzadkim B300, zabrał go do przyjaciela, aby otworzył drzwi i uruchomił silnik. Nie mając ani grosza przy sobie, zapłacił za pracę silnikiem W124 500E i karoserią W124 400E, którą na szczęście miał. Kiedy po ukończeniu szkoły Tino rozpoczął pracę jako inżynier, nie miał zbyt wiele czasu w cieszenie się swoim wymarzonym samochodem, ale zabrał go na spotkanie Mercedes Exoten Forum, gdzie zdobył pierwsze miejsce za najbardziej egzotyczną konwersję Mercedesa, jako gdyby to było zaskakujące! Przez lata samochód wymagał trochę konserwacji, ale poza kilkoma podstawowymi czynnościami serwisowymi wszystko inne w samochodzie jest takie samo, jak w dniu zakupu.

Gdziekolwiek Tino wyrusza w B300, zwraca na siebie uwagę, zwłaszcza w momentach wsiadania i wysiadania; kiedy ludzie widzą samoczynnie otwierające się drzwi pasażera, prawdopodobnie reagują tak samo, jak ci, którzy widzieli je na obrotowym stojaku trzy dekady temu.


Wygląd i uwaga są ładne, ale dla Tino jednym z najlepszych aspektów posiadania tego samochodu są przyjaźnie, które nawiązał, a które zaczęły się od prostych rozmów na temat jego nie tak prostego samochodu. Jednym z najbardziej cenionych z nich był sam projektant i imiennik firmy, Hartmut Boschert. Tino chciał dowiedzieć się jak najwięcej o samochodzie, więc pojechał go odwiedzić i od razu zrobił na nim wrażenie. Projektant i inżynier do szpiku kości, wspomina, iż ​​wszystko w domu Boscherta zostało zaprojektowane przez niego, od metalowych zasłon w kuchni po meble, a na ścianach było oczywiście mnóstwo rysunków technicznych samochodów w ramkach. Boschert był tak wzruszony, iż Tino tak bardzo kochał swój samochód, iż zebrał wszystkie rysunki i plany Boscherta B300, jakie mógł znaleźć, w tym dokumenty homologacyjne, i podarował go wieloletniemu fanowi w prezencie.

Tino jest właścicielem swojego wymarzonego samochodu od prawie dwudziestu lat, ale bez względu na to, ile może być w tej chwili warty, jasne jest, iż nie ma zamiaru go sprzedawać.


Idź do oryginalnego materiału