Podczas czerwcowego zlotu z okazji 50-lecia Fiata 126p miłośnicy tego modelu mieli okazję przetestować nową „Pięćsetkę”. Sprawdź, co o elektrycznym Fiacie 500 sądzą właściciele Maluchów.
Co roku na początku czerwca właściciele Małych Fiatów skupieni wokół Fiat 126p Klub Warszawa i grupy Warszawskie Maluchy spotykają się, aby wspólnie świętować kolejną rocznicę uruchomienia produkcji tego auta w Polsce. Podczas obchodów tegorocznego jubileuszu jedną z atrakcji przygotowanych przez organizatorów była możliwość zapoznania się z nowym, w pełni elektrycznym Fiatem 500. Poprosiliśmy uczestników imprezy, aby podzielili się z nami swoimi wrażeniami na temat „Pięćsetki”. Oto, jak ocenili ten samochód.
Naszymi pierwszymi rozmówcami zostali Aneta i Aleksander. Każde z nich skupiło się na innych aspektach prezentowanego samochodu. Aneta doceniła przede wszystkim ciszę, jaka panuje w momencie uruchamiania „Pięćsetki”, a także podczas jazdy. „W Maluchu adekwatnie nie da się choćby słuchać radia, tutaj jest zupełnie inaczej” – powiedziała. Z kolei Aleksandrowi najbardziej spodobały się osiągi oferowane przez 118-konną jednostkę napędową. „Reakcja na wciśnięcie pedału przyspieszenia jest natychmiastowa i nie trzeba czekać, aż silnik wejdzie na obroty jak w autach spalinowych” – stwierdził.
Kolejną osobą, która usiadła za sterami elektrycznej „Pięćsetki”, był Marcin. Zwrócił on uwagę na łatwość obsługi. Szczególnie do gustu przypadły mu przyciski służące do wyboru kierunku jazdy, które zastępują klasyczny wybierak. „Procedura odpalania Malucha to cały rytuał – trzeba włączyć zapłon, uruchomić ssanie, pociągnąć za dźwignię rozrusznika i czekać aż silnik odpali, a potem jeszcze trafić w pierwszy bieg, żeby ruszyć. W Fiacie 500 jest to dużo prostsze, wystarczy wcisnąć guzik startera, następnie przycisk D i od razu można jechać” – podsumował Marcin. Na plus wskazał także wysoką pozycję za kierownicą. „Do Pięćsetki zdecydowanie wygodniej się wsiada, a kierowca ma bardzo dobrą widoczność” – dodał.
Jako ostatni swoją opinią podzielił się z nami Krzysztof, który od razu polubił nowego Fiata 500 ze względu na otwierany dach. „Możliwość jazdy z wiatrem we włosach jest jedną z tych rzeczy, których brakuje mi w Maluchu” – powiedział. W „Pięćsetce” spodobało mu się także jej zachowanie na drodze. „Włoski maluch zaskakująco przyjemnie się prowadzi, a do tego okazuje się całkiem komfortowy na zniszczonej nawierzchni” – uzupełnił.
Zdjęcia: Autor, Krzysztof Jaźwiński oraz Aleksander Kluszczyński /