Współczesne samochody zbierają mnóstwo różnorakich informacji – oficjalnie chodzi przede wszystkim o parametry jazdy i te dotyczące pracy układu napędowego. Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż gromadzone są też dane z GPS-u, a głośno robi się o tym na przykład wtedy, gdy te dane (pozdrawiamy Grupę VW) potem wyciekną. I wpadną w ręce osób niepowołanych. Mercedes chwali się za to, iż wie o tobie także inne rzeczy, a pomagają mu w tym Antonio Banderas i jego córka Stella.
Reklamówka z Banderasem, jego córką i Mercedesem klasy E krąży po sieci już od jakiegoś czasu, ale niemiecka marka regularnie ją odświeża. Na przykład po to, by podbić sobie zasięgi. No i wyświetlenia.
W każdym razie ostatnie „podbicie” miało miejsce niedawno, co z kolei sprawiło, iż w amerykańskich mediach wróciła dyskusja na temat tego, czy to dobrze, iż współczesne samochody wiedzą o nas w zasadzie wszystko. A jeżeli nie wszystko, to i tak więcej niż… wie o nas nasz własny ojciec. No bo tak można odczytać nieco ponaddwuminutowy filmik.
Samochód wie, gdzie pijesz kawę. choćby nie musisz mu o tym mówić
Aby było wiadomo, o czym mówimy, to poniżej załączamy link do wspomnianej reklamówki. W skrócie: Antonio wybiera się w odwiedziny do córki, jednak młoda dama jest chwilowo nieco zajęta – wygląda jakby właśnie kończyła przez telefon związek ze swoim chłopakiem. Kończyć związek przez telefon? No, taki mamy klimat najwyraźniej. W każdym razie Stella chce zostać sama, no i w związku z czym podrzuca ojcu klucze od swojej klasy E. W domyśle – „tato, chwilowo stąd spadaj”.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, iż Mercedes sam sugeruje Banderasowi nawigowanie do miejsc, które Stella najczęściej odwiedza. Antonio zwiedza więc kawiarnie, dowiaduje się, co to matcha, a potem maluje paznokcie, zalicza kluby muzyczne – i tak dalej. A co w tym złego, zapytacie, iż auto ma dane o naszych ulubionych miejscach? W sumie nic, to faktycznie bardzo pomocne. Problem może pojawić się wtedy, gdy te dane wyciekną.
https://magazynauto.pl/porady/czy-nowe-przepisy-utrudnia-serwisowanie-auta-wiekszy-nacisk-na-zabezpieczenie-systemow-diagnostycznych-przed-cyberatakami,aid,4627Auta nas szpiegują, to jest fakt. A co będzie wtedy, gdy dane wyciekną?
No i jedni wzruszą na to tylko ramionami, ale znajdą się i tacy, którym taki stan rzeczy może być nie na rękę. W każdym razie w USA właśnie trwa debata na temat tego, czy idziemy dobrą drogą, czy jednak zaszliśmy już z tym wszystkim zbyt daleko. Hasło, którym Mercedes reklamuje swój produkt to – w wolnym tłumaczeniu – „Zna twój dzień, podąża twoimi drogami.” Mercedes pokazuje więc, jak klasa E potrafi „dostosować się do nawyków właściciela” i „intuicyjnie prowadzi Antonio do znanych miejsc”. Wspaniale, czyż nie?
Jasne, taka funkcja na pewno poprawia wygodę i komfort użytkowania – pełna zgoda. Ale jeżeli spojrzymy na to z innej perspektywy, to okaże się, iż Mercedes w gruncie rzeczy chwali się ilością danych, które zbiera o swoich klientach.
I być może przesadzamy, być może jesteśmy przewrażliwieni, ale w świetle ostatniej afery związanej z wyciekiem danych w Grupie Volkswagena (patrz TUTAJ) takie wątpliwości są chyba jeszcze bardziej uzasadnione niż dotąd. Kiedyś było tak, iż auta miały o nas dbać i nam pomagać. No i dziś przez cały czas to robią, ale przy okazji mocno nas szpiegują. I żeby nie było, robi tak większość marek, ale Mercedes miał ochotę (odwagę? czelność?) pośrednio się do tego przyznać.
Między nami... boomerami?
Ale może jesteśmy tylko zdziadziałymi boomerami, a młodemu pokoleniu – urodzonemu ze telefonem w dłoni – takie coś przeszkadzać nie będzie? Albo: nie będzie przeszkadzać do chwili, gdy wrażliwe dane nie wpadną w ręcę osób niepowołanych? Cóż, chyba dopiero czas pokaże, po czyjej stronie leży w tym wypadku racja.