
Dwadzieścia to za mało – z takiego założenia wychodzą Chińczycy, którzy wciąż przeprowadzają prawdziwą ekspansję europejskich rynków. Polska nie jest tu wyjątkiem. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy doszło do debiutu kilkunastu producentów samochodów z Państwa Środka. Możemy mówić o największej i najszerzej zakrojonej kampanii modelowej z jednego kraju w historii motoryzacji. Marka Xpeng dołożyła do tego swoją cegiełkę.
Marka Xpeng już w Polsce
Wtorek 3 kwietnia okazał się bardzo ważnym dniem dla tej firmy. Właśnie dziś zadebiutowała marka Xpeng, która chce zaznaczyć swoją obecność nad Wisłą. Czy osiągnie sukces? Wbrew pozorom, ma ku temu predyspozycje, ale nie będzie to łatwe zadanie. Wszystko zależy od klientów, marketingu i tempa rozwoju.
Nie jest tajemnicą, iż Europejczycy coraz śmielej sięgają po chińskie auta. To nie oznacza, iż wszystkie firmy samochodowe z Państwa Środka zdołają się utrzymać. Póki co można odnieść wrażenie, iż rywalizują między sobą.

Może jednak nadejść moment, kiedy renomowani gracze spoza pierwszej dziesiątki zaczną czuć na swoich plecach nieznany oddech. W tym towarzystwie mogą się znaleźć zarówno francuskie, jak i niemieckie, koreańskie czy japońskie koncerny.
Do tego pozostało daleka droga – przynajmniej tak sugerują wyniki rynkowe. Niemniej jednak Chińczycy to cierpliwi ludzie i należy się spodziewać, iż mają więcej czasu, niż europejscy rywale. Pozostaje obserwować sytuację, bo niewykluczone, iż będziemy świadkami prawdziwej rewolucji trendów tej branży.
Tylko elektryczne
Wróćmy jednak do nowego gracza, który postanowił zacząć od trzech samochodów. Dwa z nich można nazwać modnymi produktami wpisującymi się w aktualne trendy. Ten jeden ma natomiast potencjał wizerunkowy i może uchodzić za flagową limuzynę.

Warto podkreślić, iż wszystkie są elektryczne. Tak, marka Xpeng stawia na akumulatorowe napędy, co w Polsce nie musi być takim złym posunięciem. jeżeli będzie oferować dobry stosunek ceny do jakości i osiągów, to znajdą się pragmatycy, którzy wybiorą jej modele.
Polskie realia nie są jednak łaskawe dla takich koncepcji silnikowych. Potwierdzają to wyniki sprzedaży, z których wynika, iż auta elektryczne mają zaledwie 2-5 procent udziałów w rynku pierwotnym. Sytuacja może jednak z czasem ulegać zmianie.
Marka Xpeng – gama modelowa
Ofertę otwiera Xpeng G6, czyli SUV w stylu coupe. Ma 4753 milimetry długości, co plasuje go w segmencie D. Mimo tego, jak na auto elektryczne klasy średniej z takim rodzajem nadwozia nie wydaje się przesadnie drogi.
Bazowa wersja kosztuje 203 900 złotych. Ma napęd RWD i 260 koni mechanicznych. Zintegrowano z nią baterię o pojemności 66 kWh, co pozwala na pokonanie 435 kilometrów. Naprawdę nieźle. tym bardziej iż osiągi są dobre. Przyspieszenie do setki trwa 6,6 sekundy.

Nieco wyżej w ofercie jest wersja Long Range, która ma akumulator trakcyjny NCM o pojemności 87,5 kWh. Według producenta, przekłada się to na 570 kilometrów zasięgu. Tutaj także występuje napęd RWD, który przenosi na asfalt 285 koni mechanicznych. Cena? 223 900 złotych.
Na szczycie oferty jest wariant dwusilnikowy generujący 476 koni mechanicznych. Cały potencjał trafia na obie osie. Bateria to także NMC – o tej samej pojemności. Zasięg spada jednak do 550 kilometrów. Cena? 247 900 złotych. Co ciekawe, każdy egzemplarz występuje seryjnie w jednej, bardzo bogatej wersji wyposażenia. Klient wybiera zatem tylko układ napędowy.
Drugi SUV to Xpeng G9. pozostało większy, co potwierdzają wymiary. Jego klasyczna sylwetka nadwoziowa ma 4891 milimetrów długości, 1937 milimetrów szerokości i 1680 milimetrów wysokości. To oznacza, iż puka do drzwi segmentu E.

Jeżeli chodzi o ofertę, to oferuje podobny zakres, co w G6. Różnice stanowi jednak potencjał napędowy. Pierwsza wersja ma napęd RWD, 312 koni mechanicznych i akumulator trakcyjny LFP o pojemności 78,2 kWh. Przekłada się to na setkę w 6,4 sekundy i 460 kilometrów zasięgu. Cena? 252 900 złotych.
Alternatywę stanowi układ mający te same silnik i napęd, ale posiadający baterię NMC o pojemności 98 kWh. W rezultacie, osiągi są identyczne (6,4 sekundy do setki, v-max 200 km/h), ale zasięg rośnie do pokaźny 570 kilometrów. Cena? 269 900 złotych.
Topowa wersja ma dwa silniki i napęd AWD. Dokładnie 550 koni mechanicznych pozwala osiągać setkę w 3,9 sekundy. Prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona i również wynosi 200 km/h. Ta sama bateria NMC pozwala pokonać do 520 kilometrów w cyklu mieszanym. Cena? 312 900 złotych.
Elektryczny sedan nosi nazwę Xpeng P7 i występuje w dwóch wersjach. ta pierwsza ma napęd RWD i silnik generujący 276 koni mechanicznych. Pozwala osiągać setkę w 6,7 sekundy i rozpędzać się do 200 km/h. Bateria NMC o pojemności 86,2 kWh umożliwia pokonanie do 576 kilometrów. Cena? 216 900 złotych.

Drugi wariant ma dwa silniki zintegrowane z napędem AWD. Potencjał systemowy tego zestawu to 473 konie mechaniczne, co przekłada się na setkę w 4,1 sekundy. Akumulator jest dokładnie taki sam i pozwala pokonać 505 kilometrów. Cena? 241 900 złotych.
Czy marka Xpeng osiągnie sukces w naszym kraju? Czas pokaże. Niewątpliwie ma szanse, by zaznaczyć swoją obecność, a to już będzie „coś”. Wszyscy starają się rozwijać gamy pojazdów elektrycznych, dlatego jest coraz trudniej o klienta. Przetrwają ci, których stać na cierpliwość.