Jeździłem nowym autem prezydenta Francji. DS N°8 to prawdziwe otwarcie marki

8 godzin temu
Są samochody, które od razu wpasowują się w znajome kategorie – SUV, sedan, coupé, elektryk, hybryda. Są też takie, które wymykają się szufladkom, a w ich opisie częściej pojawia się słowo "styl" niż "klasa nadwozia". DS N°8 zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. To auto, które już na pierwszy rzut oka nie próbuje się wpisać z góry ustalony podział na kategorie. DS N°8 stara się wyznaczać swój unikatowy styl estetyczny. W mojej opinii to właśnie to czyni je warte uwagi. Nowy DS wyznacza również nowy standard całej marki. Poznaliśmy ten kierunek, w którym będą zmierzać Francuzi, a ja zapraszam Was do podróży przez szwajcarskie góry razem z ich nowym samochodem.


Zacznę od tego, co w DS N°8 działa najmocniej: design i to jest po prostu fakt, a nie opinia. Już na pierwszy rzut oka widać, iż jest to pojazd powstały z myślą o kierowcy szukającym elegancji i szyku. Sylwetka, która łączy w sobie cechy limuzyny, SUV-a i coupe, ma w sobie pewną odwagę (szczególnie z przodu), ale też spójność, której często brakuje innym nowatorskim konstrukcjom.

Podczas testu w okolicach jeziora Genewskiego, ten samochód nie zlewał się z krajobrazem, był po prostu jego częścią. Obserwowałem reakcje przechodniów, kierowców, choćby rowerzystów – to auto przyciągało wzrok w sposób naturalny.

Co ciekawe, w ruchu prezentuje się jeszcze lepiej niż na zdjęciach, szczególnie gdy słońce odbija się od wyrazistych przetłoczeń karoserii, a różnorodnych kształtów w DS N°8 znajdziemy multum.

Wnętrze to szyk i elegancja


Zanim jeszcze wcisnąłem przycisk start, zatrzymałem się na chwilę, żeby przyjrzeć się wnętrzu. Kabina DS N°8 została zaprojektowana z detalem, który trudno przecenić. Mieliśmy okazję uczestniczyć w krótkich warsztatach z inżynierami i tam naprawdę nie ma przypadku.

Nad zastosowanymi rozwiązaniami pochylono się i włożono w nie mnóstwo pracy. Skóra Nappa, aluminiowe wykończenia, tłoczenia "Clous de Paris", a do tego ambientowe światło rozlewające się po desce rozdzielczej i drzwiach.

Wszystko tworzy to atmosferę luksusu, ale nie jest przesadnie nachalne. Siedzenia były wygodne i dobrze trzymały w zakrętach, szczególnie w wersji AWD w trybie jazdy comfort (ten tryb jest tylko w wersji AWD), choć ich twardszy charakter mógłby nie każdemu przypaść do gustu. Plus za regulację, można ustawić sobie naprawdę wiele pozycji jeżeli chodzi o siedzenia kierowcy i pasażera z przodu.

Im dłużej siedziałem, tym bardziej doceniłem sposób, w jaki to wnętrze zostało zaprojektowane: intuicyjne, spokojne, przemyślane. Wieczorem, gdy zapadał już zmrok, ambientowe oświetlenie kabiny i podświetlane panele na konsoli tworzyły nastrój jak z salonu audiofilskiego.

Emmanuel Macron jeździ DS N°8


Jedna ciekawostka, o której warto wspomnieć to to, iż DS N°8 to nowa limuzyna prezydencka Emmanuela Macrona. Mieliśmy choćby okazję zobaczyć wersję przygotowaną dla francuskiego polityka. Przyznam, iż wygląda WOW, a kolory w niej zastosowane robią mega wrażenie.

Kierownica eksperyment, który nie każdemu przypasuje


Jeśli miałbym wskazać element wnętrza, z którym miałem największy problem, to byłaby to kierownica. DS postanowił postawić na formę inspirowaną kołem sterowym. Niby odważne, niby ciekawe, ale w praktyce, przynajmniej w mojej opinii się nie sprawdziło. Nie mogłem znaleźć pozycji, w której czułbym się w pełni komfortowo. Przy manewrowaniu w mieście było to wyczuwalne, w trasie mniej, ale wciąż odczuwałem, iż forma zwyciężyła tu nad funkcjonalnością.

Podobają mi się takie odważne decyzje designerskie, ale w tym przypadku miałem poczucie, iż projektanci chcieli zaskoczyć za wszelką cenę. Może po dłuższej eksploatacji dałoby się do tego przyzwyczaić - ale podczas kilkusetkilometrowego testu nie udało mi się tego osiągnąć.

Nowoczesne technologie w kokpicie


W DS N°8 technologia nie jest na pokaz, jest po to, żeby wspierać Cię w trakcie jazdy. Nie błyszczy i nie męczy. Jest obecna, ale ukryta pod przemyślaną warstwą estetyki. Wiem, iż któryś raz już piszę o estetyce, ale naprawdę to cecha, która najmocniej się rzuca w przypadku tego auta.

System DS IRIS 2.0 działa płynnie, 16-calowy ekran centralny ma naprawdę niezłą jakość i dobrą reakcję na dotyk. ChatGPT w systemie głosowym to ciekawostka, ale faktycznie działał, choć raczej jako asystent niż inteligentny towarzysz podróży.

Do tego 10,25-calowy ekran zegarów, rozszerzony HUD, kamerka noktowizyjna z zasięgiem do 300 metrów, cyfrowe lusterko i zaawansowane systemy wspomagania jazdy (DS Drive Assist 2.0 z półautonomiczną zmianą pasa) to wszystko razem buduje obraz auta nowoczesnego. Chociaż asystent pasa ruchu mógłby reagować mniej nerwowo. Szczególnie przypadł mi do gustu system ACC, który dostosowuje prędkość do profilu drogi i ograniczeń działał płynnie, bez nerwowych szarpnięć.

Kapitalne nagłośnienie


Jeden z samochodów, który testowałem to wersja Julius Verne. Była wyposażona w 14-głośnikowy system Focal Electra 3D. To nie był po prostu "dobry dźwięk" – to była przestrzeń dźwiękowa. Playlistę przygotowali nam sami francuzi. Słuchałem jazzu, ambientu, muzyki klasycznej i elektroniki, wszystko brzmiało czysto, głęboko, z kapitalnym rozłożeniem sceny. Aluminiowe obudowy głośników na drzwiach wyglądały jak detale z luksusowego jachtu.

Słuchanie muzyki podczas jazdy DS N°8 to po prostu przyjemność. Co więcej, izolacja akustyczna kabiny była znakomita, z wyjątkiem jednego detalu: nadkola. Na górskich odcinkach wyraźnie słyszalne było uderzenia kamieni o nadkola. Wiecie, takich małych kamyczków na górskich drogach. Nie przeszkadzało to jakoś mocno dramatycznie, ale w aucie tej klasy taki szum akustyczny trochę zaskakuje.

Tryb one pedal - technologia wymaga wprawy


W najwyższej wersji wyposażenia auto oferuje tryb jazdy "one pedal". To tryb, który maksymalizuje rekuperację, wystarczy zdjąć nogę z gazu, by auto zaczęło wyraźnie zwalniać, niemal stawać. Z jednej strony to bardzo efektywne rozwiązanie, które pozwala realnie oszczędzać energię, z drugiej, wymaga sporej wprawy.

Podczas jazdy w górzystym terenie czułem, iż auto momentami za mocno "staje dęba". Nie każdemu przypadnie to do gust. Osobiście miałem wrażenie, iż w tym trybie komfort jazdy traci, to raczej tryb do świadomego, miejskiego użytkowania niż do swobodnej trasy.

Trasa testowa: elektryk spotyka naturę


DS N°8 przejechał ze mną około 240 kilometrów przez górskie drogi na styku Francji i Szwajcarii. Widoki były jak z przewodnika, jeziora, winnice, kręte serpentyny, a w tle szwajcarska precyzja i francuski luz. Mam nieodparte wrażenie, iż ktoś celowo dobrał trasę do charakteru auta. Samochód prowadził się stabilnie, lekko, jest naprawdę dobrze wyważony. Szczególnie wersja AWD dawała poczucie pełnej kontroli.

Nawet mimo jego wagi (ponad 2,2 tony), nie miałem poczucia, iż jest to auto ociężałe. Wręcz przeciwnie, płynność jazdy to jeden z jego największych atutów. Jednocześnie test nie był tylko jazdą, zatrzymaliśmy się w muzeum szwajcarskich zegarków, co samo w sobie było symbolicznym dopełnieniem doświadczenia. Precyzja, detal i rzemiosło pasowało to do filozofii tego auta idealnie.

Zasięg, który daje spokój


W kwestii zasięgu DS N°8 prezentuje się znakomicie. 750 km w wersji FWD Long Range to wynik, który daje realny komfort psychiczny. Szczególnie w Polsce, gdzie infrastruktura ładowania przez cały czas się rozwija, a wiele osób nie jest przekonanych do aut elektrycznych.

Producent twierdzi, iż przy stałej prędkości 120 km/h można przejechać 500 km bez ładowania i jestem skłonny w to uwierzyć. Do tego szybkie ładowanie do 200 kW (20–80 proc. w 27 minut) i możliwość korzystania z ładowarek AC o mocy do 22 kW, to wszystko robi z niego samochód gotowy na więcej niż tylko miejską codzienność.

Nie miałem okazji rozładować baterii do końca, ale wskazania systemów pokazywały, iż wynik podawany przez producenta jest realny. DS N°8 To auto, które daje poczucie bezpieczeństwa, nie tylko przez systemy, ale przez zasięg.

Dla kogo jest ten samochód?


DS N°8 to nie jest samochód dla wszystkich. Auto absolutnie wyróżnia się z tłumu, bije od niego elegancja. Skusi na pewno poszukiwaczy pojazdu z klasą, którzy szukają czegoś innego niż niemieckie klasyki.

Kto szuka nowoczesności, ale z zachowaniem kultury i dystansu. Cennik zaczyna się od 249 tys. złotych, a najbogatsza wersja zaczyna się od 320 tys. złotych, wydaje się wysoka, ale z drugiej strony trudno znaleźć bezpośrednią konkurencję. Może Audi Q4 e-tron? A może Polestar 2? Tak przynajmniej pozycjonują się sami francuzi. DS N°8 zdaje się funkcjonować trochę obok nich. I chyba właśnie dlatego zostaje w głowie na dłużej.

Idź do oryginalnego materiału