
Oryginalnie wyglądający model południowokoreańskiej marki przeszedł kurację odmładzającą. Teraz wygląda jeszcze bardziej wyraziście, co wróży mu wzbudzanie sporego zainteresowania na europejskich drogach. Hyundai IONIQ 6 2026 może doczekać się również sportowej wersji, która ma rozstawić po kątach liczne grono poważnych rywali.
Hyundai IONIQ 6 2026 – po prostu ładniejszy
Trzeba uczciwie przyznać, iż nie był to najlepiej narysowany samochód w gamie tej marki. Dlaczego? Wydawał się mniej spójny stylistycznie, niż powinien. Tył przypominający modele Porsche nie współgrał z łagodnym przodem. Hyundai IONIQ 6 2026 ma jednak więcej do zaoferowania w tym zakresie.
Zacznijmy właśnie od pasa przedniego. Delikatne reflektory przypominające żabie oczy ustąpiły miejsca wąskim blendom LED, które są znacznie bardziej współczesne. Dopiero pod nimi znalazły się główne, dyskretne wkomponowane reflektory.

Do tego doszedł zderzak z czarną kratownicą, która nadaje odrobinę sportowego sznytu. Wariant sprzed liftingu wyglądał z tej strony o wiele gorzej. Dobrze, iż projektanci zdecydowali się na wyraźne zmiany. Zaowocowało to szeroko pojętą lepszością.
Tylna część karoserii została nieco skromniej zaktualizowana, co nie jest wadą. Ona akurat od początku broni się ładnymi motywami. Listwa LED biegnąca przez całą szerokość pozostała na swoim miejscu, choć ma teraz nieco inne wypełnienie.
Wersja N Line
Hyundai IONIQ 6 2026 będzie oferowany w wersji wyposażenia N Line, która do tej pory była dostępna w innych, również spalinowych modelach tej azjatyckiej marki. Jest dla Hyundaia tym samym, co pakiety S-Line, AMG i M dla Audi, Mercedesa i BMW.
Chodzi oczywiście o uzyskanie sportowej stylistyki bez ingerencji w układ napędowy. Klienci lubią takie „pozorowanie”, ponieważ fajniejszy design idzie w parze z optymalnymi osiągami i takimi też kosztami eksploatacji (w tym przypadku zużyciem energii).

Wariant N Line posiada przeprojektowane zderzaki, dedykowane lakiery (z dwukolorowymi motywami), większe felgi aluminiowe, lotkę na klapie bagażnika, sportowe fotele i specjalne oznaczenia na karoserii.
Niby niewiele, ale tyle wystarczy, by jeszcze skuteczniej zwracać na siebie uwagę. „Szóstka” to akurat taki model, który nawet w bazowej konfiguracji potrafi przyciągać wzrok. Mimo tego, wersja N Line powinna być często brana pod uwagę.
Sportowy Hyundai IONIQ 6 2026?
Zostawmy jednak pakiety stylistyczne i przejdźmy do kluczowego wątku, czyli prawdziwie sportowej wersji. Taka może niebawem dołączyć do oferty, a IONIQ 6 2026 jest dobrym pretekstem, by wykorzystać ten czas.
Czego należy się spodziewać? Raczej trudno mówić o zaskoczeniach, ale to nie oznacza rozczarowania – wprost przeciwnie. I tu na myśl przychodzi IONIQ 5 N, który jest już od około roku w polskiej ofercie tej firmy.
Jeśli „Szóstka” przejęłaby jego układ napędowy, oznaczałoby to moc nominalną na poziomie 609 koni mechanicznych. W trybie Boost, chwilowy potencjał może urosnąć do 740 koni mechanicznych. Wszystko trafia oczywiście na obie osie.
Osiągi są znakomite. „Piątka” przyspiesza do setki w 3,4 sekundy i rozpędza się do 260 km/h. A to jest już sferą sportowych coupe renomowanych marek. o ile chodzi o zasięg, to też nie ma powodów do narzekania.
Bateria o pojemności 84 kWh pozwala na pokonanie 448 kilometrów (WLTP). Podobne parametry mogłyby dotyczyć IONIQ 6 N. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalne komunikaty.