Globalna sprzedaż Tesli w dół. Pierwszy raz od dekady

1 tydzień temu

Gdy Elon Musk zakładał markę samochodową, nikt mu nie wróżył takiego sukcesu. Okazał się jednak wizjonerem, który błyskawicznie wyznaczał standardy w poszczególnych segmentach rynku motoryzacyjnego. Skupił się na autach elektrycznych, co w dalszej perspektywie, paradoksalnie, może być jednak przyczyną dużych problemów. Globalna sprzedaż Tesli w minionym roku może być tego prognostykiem.

Jeszcze dekadę temu kilka firm oferowało rozbudowane gamy aut na prąd. Krótko mówiąc, konkurencja była znacznie mniejsza. Dziś praktycznie każda marka ma w swojej flocie takie pojazdy, co zwiększa wybór, ale też rozdrabnia udziały producentów. I taka sytuacja będzie się pogłębiać.

Nie jest tajemnicą, iż Zachód sam zapędził się w kozi róg. Tesla nie jest jedynym „beneficjentem” złych decyzji politycznych. Gdyby nacisk na auta elektryczne był mniejszy, podobnie jak obostrzenia prawne, to sytuacja byłaby korzystniejsza dla zachodniego przemysłu motoryzacyjnego.

Tymczasem postawiono (świadomie lub nie) na wiatr w żagle marek z Państwa Środka. Na tej całej rewolucji napędowej zyskują głównie Chiny, a reszta – po prostu traci. o ile dorzucimy do tego błyskawiczny rozwój technologiczny, to naprawdę robi się niebezpiecznie dla licznych, renomowanych koncernów z Europy i Stanów Zjednoczonych.

Nie walcz tylko współpracuj?

Chiny z otwartymi rękami przyjęły znaczną część poważnych graczy branży motoryzacyjnej. Zaoferowały znacznie lepsze warunki, niż rodzime regiony, co oczywiście okazało się propozycją nie do odrzucenia.

I tu pojawia się polityka. Gdyby rządy były dalekowzroczne, nie pozwoliłyby rodzimym markom na „ucieczkę” i zapewniłyby im adekwatne warunki pozwalające na utrzymanie rywalizacji. Tymczasem wolały wesprzeć Chiny, które stały się nie tylko „Fabryką Świata”, ale też „Rynkiem Świata”.

Tesla Cybertruck

Elon Musk postawił oprzeć się chińskiej ekspansji i podjął walkę cenową. Problem w tym, iż Chiny to znacznie większy „konglomerat”, niż Tesla i jest to zła strategia. Wydaje się, iż z czasem będzie to coraz bardziej dostrzegalne.

Spora liczba producentów postanowiła zawrzeć wszelakie sojusze. I efektami są na przykład chińsko-europejskie lub chińsko-japońskie spółki joint venture, których celem jest wspólne produkowanie i projektowanie samochodów na różne rynki. Nie jest jednak tajemnicą, iż zwykle chodzi o ten chiński, ponieważ wyróżnia się ogromną chłonnością – czego nie można powiedzieć o skomplikowanej prawnie Europie, która stawia ideologię nad gospodarką.

Globalna sprzedaż Tesli ujawnia spadki

Sytuacja amerykańskiego producenta nie jest dramatyczna i jeszcze daleko do problemów, z których nie będzie wyjścia. Niemniej jednak wygląda to niepokojąco i może zwiastować zdecydowanie niekorzystny trend.

Mimo rekordu w czwartym kwartale, wyniki z 2024 roku nie są tak dobre, jak te z 2023 roku. Wraz z ujawnieniem liczb, doszło do wahań na giełdzie, w wyniku których akcje Tesli straciły 20 procent wartości. Pamiętajmy jednak, iż to naturalne w takich sytuacjach.

Globalna sprzedaż Tesli osiągnęła w 2024 roku wynik 1 789 226 pojazdów. To wciąż dobry rezultat, ale biorąc pod uwagę światowe tendencje wszystkich rynków, mogło być znacznie lepiej. Przypomnijmy, iż w 2023 roku, który był teoretycznie gorszy dla przemysłu motoryzacyjnego, amerykańska marka przekroczyła sprzedaż 1,8 miliona samochodów.

Bardzo ciekawie kształtują się udziały poszczególnych modeli. Jak wynika z oficjalnego raportu, Modele Y i 3 stanowiły 95 procent całej sprzedaży – z wynikiem 1 704 093 sztuk. To oznacza, iż Cybertruck i Model S osiągnęły zaledwie 5 procent udziałów.

Teoretycznie, 2025 rok może być lepszy dla marki, co oczywiście wiąże się ze współpracą Elona Muska i Donalda Trumpa, który został kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Potencjalne nałożenie nowych ceł na chińską czy europejską konkurencję zwiększy potencjał rodzimych firm. Na tym etapie trudno jednak mówić o konkretach w tym zakresie, dlatego sytuacja nie jest pewna.

Idź do oryginalnego materiału