Ford GT Mk IV, czyli łabędzi śpiew modelu GT. 800 KM na pocieszenie

profiauto.pl 1 rok temu

Debiutuje najbardziej ekstremalna wersja Forda GT, która stanowi ukłon w stronę zwycięskiej maszyny z wyścigu w Le Mans z 1967 roku.

Ford GT Mk IV nazywa się tak samo, jak pogromca Ferrari sprzed 55 lat

I jest pożegnaniem producenta z drogowym modelem. Co prawda koniec modelu GT zwiastowała już limitowana seria GT LM Edition, ale jako się okazuje, nie było to ostatnie słowo Forda. Tym jest ekstremalnie szalona wersja o torowym przeznaczeniu.

Sam jej wygląd na to jasno wskazuje

Nie ograniczeni wymaganiami homologacji projektanci i inżynierowie Ford Performance i firmy Multimatic zbudowali pojazd, który w założeniu ma oferować znakomite osiągi na torze i świetne adekwatności jezdne. O to drugie zadba nowe adaptacyjne zawieszenie Multimatic.

Supersamochód ma powiększony rozstaw osi oraz wydłużoną tylną część nadwozia. Do tego szerokie błotniki, karbonowe panele, przeprojektowany przód i potężne wloty powietrza. Aluminiowe felgi otrzymały aerodynamiczne osłony, a gigantyczne skrzydło zaprojektowano pod kątem jak najlepszego docisku.

Silnik to nowa jednostka EcoBoost z podwójnym turbodoładowaniem

Prawdopodobnie wciąż jest to V6, ale o zwiększonej pojemności. Ford pochwalił się za to jej mocą. Generuje ponad 800 KM, a napęd przekazywany jest na tylną oś za sprawą nowej sportowej przekładni. Nie ujawniono, jak szybki jest nowy Ford GT Mk IV, ale producent obiecał „bezprecedensowy poziom osiągów”.

Ford GT Mk IV wyceniono na 1,7 mln dolarów (bez podatków)

Nie wystarczy jednak posiadać na koncie taką sumę, by stać się właścicielem ostatniego Forda GT. Producent zastrzegł sobie prawo do przeprowadzenia selekcji wśród stałych klientów marki. Będzie ich dokładnie sześćdziesięciu siedmiu, co oczywiście jest nawiązaniem do historycznego roku 1967 i zwycięstwa na torze w Le Mans.

Zdjęcia: Ford

Idź do oryginalnego materiału