
Ten problem jest znacznie bardziej złożony, niż się wydaje. Jego początki sięgają przełomu wieków. I już wtedy dało się przewidzieć, do czego doprowadzi nieodpowiedzialna polityka szeroko pojętego Zachodu. „Beneficjentami” tych niekorzystnych decyzji są elektryczne Porsche, które niedługo mogą zniknąć z Państwa Środka.
Elektryczne Porsche to tylko przykład
Ich liczba może być naprawdę duża. Elektryczne Porsche to żaden wyjątek, tylko obraz pewnej tendencji, do której niedługo będzie trzeba się przyzwyczaić. I dotyczy to przeróżnych producentów – zarówno z Europy, jak i Stanów Zjednoczonych.
Zacznijmy jednak od początku. Pierwszy błąd, który został popełniony przez rządzących, to pozwolenie wielkim graczom na zmianę lokalizacji fabryk. Niekorzystne warunki podatkowe i coraz większe obostrzenia sprawiły, iż bardzo duże, renomowane koncerny przeniosły swoje zakłady produkcyjne do Chin.

Azjaci przyjęli ich z otwartymi rękami. I trudno się temu dziwić. Dzięki temu stworzyli więcej miejsc pracy, a przy tym rozpędzili własną gospodarkę. Najważniejsze z ich perspektywy były jednak nowe technologie, które same do nich przyszły.
Co powinien zrobić Zachód? Stworzyć warunki pozwalające na utrzymanie rodzimych firm na własnym terenie. To zlekceważenie potencjalnych skutków przyniosło straty sięgające bilionów dolarów i euro. I nic już tego nie naprawi.
To nie tylko „Fabryka świata”
Politycy Starego Kontynentu i Ameryki Północnej myśleli, iż Chińczycy będą po prostu tanią siłą roboczą – jakby zapomnieli, iż są tam 2 miliardy ludzi, surowce i ogromny potencjał. Dziś już wiemy, że to właśnie oni przyczynili się do rozwoju Państwa Środka i zmian geopolitycznych, które mogą mieć duże konsekwencje dla wszystkich, którzy byli zwolennikami dotychczasowego ładu na świecie.
Chiny przed dwie dekady były „największą fabryką tej planety” i wciąż nią są. Teraz jednak stanowią także największy rynek świata, co nastąpiło znacznie szybciej, niż wszystkim się wydawało. Europejczycy przepełnieni ideologią i Amerykanie przekonani o swojej wyższości przespali moment, w którym zmienił się układ sił.
Przemysł motoryzacyjny jest tego przykładem. Jak już wspomnieliśmy wielokrotnie, w samej Polsce jest już około trzydziestu marek samochodowych z Chin. I nie są to jedynie budżetowi producenci. Wszyscy jednak dysponują produktami, które oferują świetny stosunek ceny do wyposażenia i napędu.
Elektryczne Porsche ofiarą naiwności
Po wprowadzeniu w temat, płynnie przechodzimy do głównego wątku. Chińczycy coraz bardziej doceniają własne marki, które wyrosły na barkach „zachodniej pychy” – i trzeba to jasno powiedzieć. Dziś ich samochody nie są gorsze od tych oferowanych przez renomowane marki. W niektórych przypadkach mogą być choćby lepsze.
I cierpią na tym właśnie elektryczne Porsche. Niemiecka marka ma poważny problem, bo sprzedaż w Chinach wyraźnie spada. Sam prezes zastanawia się, czy jest tam sens utrzymywać gamę pojazdów z napędami akumulatorowymi.
Jak podał Automotive News, Oliver Blume stwierdził, że: „W ciągu najbliższych dwóch, trzech lat zobaczymy, czy Porsche istnieje tutaj jako marka elektryczna”. To oznacza, iż daje sobie naprawdę kilka czasu w podjęcie decyzji.
Prestiżowe marki myślały, iż ich status wystarczy, by utrzymać się wysoko w rankingach sprzedaży. Przykład Porsche pokazuje jednak, iż nikt nie może czuć się pewnie. W 2024 roku, wyniki tej marki spadły w Państwie Środka o 28 procent (79 283 sprzedane auta). Pierwszy kwartał 2025 roku pokazuje, iż może być jeszcze gorzej, bo spadek sięgnął 42 procent (9471 sztuk).
Jak poradzić sobie w tej sytuacji? Koniecznością byłaby rezygnacja z prestiżu i stworzenie nowych modeli z myślą o rynku chińskim – wzorem Audi i Volkswagena. Pytanie jednak, czy warto? Podejrzewamy, iż najważniejszy głos będą tu mieli księgowi.