I nie zrozumcie mnie źle: dynamiczna i silna konkurencja na rynku motoryzacyjnym zawsze jest dobra dla klientów. Dzięki niej producenci aut muszą weryfikować plany. Przede wszystkim patrzą na ceny swoich produktów i dostosowują je do tego, co oferują inni. Udoskonalają też nowe samochody lub szukają rozwiązań, które przyciągnęłyby uwagę potencjalnych klientów, przez co ich oferta staje się bardziej innowacyjna i ciekawa.
I to się dzieje teraz na Starym Kontynencie. Coraz więcej chińskich marek samochodowych pojawia się w Europie, w tym w Polsce, co daje bardzo dobre efekty. Spójrzcie przede wszystkim na ceny - jakie promocje są teraz na przykład w Grupie Volkswagena czy w Mercedesie. Ale ceny to nie wszystko.
Ta jesień może być przełomowa jeżeli chodzi o dobrą i tańszą elektromobilność, bo "niechińskie" marki podjęły rękawicę rzuconą przez producentów z Państwa Środka i już niebawem poznamy nowe modele Volkswagena, Skody, Toyoty czy BMW, które mogą być interesującą kontrą do cenowej i modelowej ekspansji SAIC czy MG. Czyli w końcu się coś ruszyło! Jest ten bodziec do walki o klienta i to jest super!
W statystykach widać coraz mocniej to interesujące drgnięcie jeżeli chodzi o popularność chińskich marek - i jak wspomniałem to dobrze - ale na razie, żeby to też był jakiś gamechanger... no mam pewne wątpliwości.
Statystykiem nie jestem, ale...
Muszę dodać jedną rzecz. Patrząc na dane sprzedaży samochodów w Polsce, szczególnie w totalu za ten rok, czyli okres od stycznia do lipca, nie widzę tego "upadku europejskich marek" oraz iż "chińscy producenci przejmują polski rynek", o którym piszą niektórzy na forach lub w mediach społecznościowych.
Zacznę od tego, iż nie jestem zwolennikiem generalizacji, więc określenie "chińskie marki" jest mocno nieprecyzyjne i nie fair dla samych marek z chin, bo to nie jest jednolita grupa. Poza tym idąc tą analogią i zestawiając chińskie marki z "niechińskimi" markami na polskim rynku w ogólnej sprzedaży aut osobowych do lipca 2025 mamy 6,2 proc. (20,6 tys. sprzedanych aut) do 93,8 proc. (310 tysięcy sprzedanych aut).
Czyli trzymając się tej generalizacji: prawie 19 na 20 samochodów sprzedawanych w Polsce to auta "niechińskie". A to jakoś imponująco nie wygląda, a już w ogóle nie jest to jakiś upadek.
A przecież w pojęciu "marki chińskie" są producenci, którzy też ze sobą rywalizują i trzeba ich rozpatrywać osobno. Wtedy to już nie 6,2 proc., bo w totalu ich wyniki za okres styczeń - lipiec 2025 trzeba podzielić i prezentują się one tak:
No i jeżeli któregoś gracza nie było w ubiegłym roku na naszym rynku i działa dopiero od tego, albo w 2024 r. jak liderujące tu MG startował z poziomu sprzedaży 3717 sztuk, to wynik 7644 i ponad 200 proc. wzrostu wygląda imponująco w tabelce przy 3 proc. rdr wzrostu Skody. Ale Skoda sprzedała w tym samym okresie w ubiegłym roku 34 600 sztuk aut, czyli prawie 10 razy tyle, co MG.
W zestawieniu z pierwszą piątką (styczeń - lipiec 2025 sprzedaż aut w Polsce w totalu), czyli Toyotą, Skodą, Volkswagenem, Mercedesem i KIĄ wyniki MG, Omody i pozostałych marek z Chin wyglądają tak:
Najlepiej radzi sobie MG, które ma 2,3 proc. rynku w tym roku z wynikiem 7644 sprzedane auta. Potem jest Omoda z 3897 autami, Jaecoo (3044), Baic (2694) i BYD (2246).
Klient indywidualny ratuje statystykę
Oczywiście, żeby być bardziej precyzyjnym, trzeba oddzielić total od sprzedaży indywidualnej i spojrzeć też na tę statystykę. Ta, jeżeli nie liczy się zakupów flotowych, wygląda dla chińskich producentów lepiej, zwłaszcza, jak popatrzymy na poszczególne miesiące. I tak lipiec był bardzo łaskawy dla niektórych producentów z Państwa Środka.
Na pierwszy miejscu niezmiennie jest Toyota, po której auta prywatny klient sięgał w lipcu 2441 razy (ponad 17 tysięcy aut sprzedanych od stycznia 2025). Potem mamy Volkswagena (1522 i 8963 od początku roku), a podium zamyka KIA (1389 i 9407 od początku roku). Na czwartym miejscu znalazła się Dacia (1074 i 7172), a tuż za nią... MG 869 sztuk i 4847 od początku roku.
No i jest to powód do euforii dla tej marki przynajmniej w lipcu, bo jeżeli spojrzeć na liczby od stycznia, to ulokowana za nią Skoda (806 sztuk w lipcu) od stycznia sprzedała więcej, bo 7850 aut. Na 9 miejscu jest BAIC z 398 samochodami w lipcu, ale od początku roku sprzedał on 1646 sztuk. I można by się pokusić o stwierdzenie, iż "Polacy chętniej kupują te samochody od modeli Cupry", bo w lipcu zarejestrowało się 389 samochodów tej marki, ale z kolei w styczniu było ich aż 2434. Więc w lipcu, okej, ale ogólnie – no nie.
I nie twierdzę, iż to nie jest temat, iż w lipcu te rejestracje marek z Chin wypadły tak imponująco. Super, brawo dla nich! Ale patrząc na szerszy plan, liczby wyglądają nieco inaczej. Tak jak wspomniałem na początku: konkurencja jest dobra i super, iż jest coraz silniejsza. Zobaczymy, co przyniesie w przyszłym roku i jak liczbowo zamknie się 2025.