Chcesz przejechać 1200 kilometrów na jednym baku paliwa? To kup sobie tego sedana

1 godzina temu
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem BYD Seal 5 DM-i w Warszawie, nie wywołał we mnie ekscytacji. To nie jest samochód, który ma futurystyczny, ekstrawagancki wygląd przyciągający uwagę na każdym skrzyżowaniu. Seal 5 DM-i nie próbuje udawać supersamochodu ani futurystycznego konceptu. Jest klasyczny i zachowawczy w formie, ale właśnie dzięki temu niezwykle elegancki.


Patrząc na niego, od razu zrozumiałem, iż stylistyka tego auta ma być ponadczasowa, a nie chwilowa i krzykliwa.

Reflektory LED w stylu "Ocean X", dyskretnie zarysowana atrapa chłodnicy i subtelny tylny spoiler typu ducktail sprawiają, iż całość wygląda dojrzale i spójnie. To sedan, który przede wszystkim ma wyglądać elegancko. Wiem, iż powtarzam już ten przymiotnik, ale moim zdaniem to właśnie on najlepiej opisuje BYD Seal 5 DM-i. Rozumiem to podejście, trafia ono do mnie.

Podróż pokazała prawdę o aucie


Mój test tego samochodu był czymś więcej niż standardową przejażdżką po mieście czy krótkim odcinkiem autostrady. Sprawdziłem go w trasie Warszawa–Trenczyn i z powrotem. Trenczyn to miasto na Słowacji.

Całość dała ponad 1080 kilometrów, a celem było przejechanie tego dystansu na jednym baku paliwa, bez żadnego dotankowywania po drodze. Podjąłem wyzwanie i ku mojej satysfakcji udało się.

Wróciłem do Warszawy z komputerem pokładowym wskazującym jeszcze około 50 kilometrów zasięgu. To naprawdę imponujące, a tylko jedna inna ekipa zdołała powtórzyć ten wynik.

Seal 5 DM-i nie tylko udowodnił, iż potrafi być ekstremalnie oszczędny, ale także dał mi poczucie, iż podróż w długiej trasie wcale nie musi oznaczać nerwowego wypatrywania stacji benzynowej.

Dodatkowo średnia wyszła mi 76 km/h także zrobienie takiego wyniku wymaga od kierowcy jechania 50 km/h za ciężarówkami. Jazda przez dwa dni w sumie ponad tysiąca kilometrów dała mi pełny obraz komfortu tego auta.

Byłem zmęczony, bo taka ilość kilometrów zawsze daje się we znaki, ale BYD pomógł mi to zmęczenie zminimalizować. Fotele okazały się komfortowe, dobrze podpierające ciało, a elektryczna regulacja pozwalała znaleźć optymalną pozycję choćby po wielu godzinach za kółkiem.

Kabina była przyjemnie wyciszona, co przy długiej trasie ma ogromne znaczenie. choćby przy wyższych prędkościach szum opon i wiatru nie dominował we wnętrzu. To nie jest poziom ciszy z klasy premium, ale muszę przyznać spodziewałem się znacznie mniej, a Seal zaskoczył mnie pozytywnie.

Elektryczny charakter w codziennej jeździe


Seal 5 DM-i korzysta z piątej generacji technologii BYD DM-i, która łączy silnik spalinowy 1.5 l Atkinson (136 KM) z silnikiem elektrycznym i baterią Blade Battery. Łącznie daje to 212 KM mocy.

W mojej wersji była to bateria o pojemności 18,3 kWh, która pozwalała realnie przejechać w trybie czysto elektrycznym około 100-110 kilometrów. To nie jest wynik "na papierze", w mieście faktycznie czułem się jakbym prowadził samochód elektryczny.

Ruszanie spod świateł, jazda po uliczkach w Słowackich miejscowościach, wszystko odbywało się płynnie i bezszelestnie. Nie było tego charakterystycznego dla wielu hybryd szarpania czy poczucia, iż elektronika wciąż coś przełącza. Seal 5 DM-i w mieście zachowuje się jak pełnoprawny EV i to jedno z jego największych zaskoczeń.

I to tak naprawdę jest, zapominasz o tym, iż pod maską jest również silnik spalinowy. Na trasie natomiast system płynnie przełącza się w tryb hybrydowy (można to oczywiście też zrobić samemu). To wtedy doceniłem jego wszechstronność.

Jechałem oszczędnie, ale były momenty, w których trzeba było mocniej wcisnąć pedał gazu, chociażby przy wyprzedzaniu na autostradzie. 212 koni mechanicznych robi tutaj swoje. Auto zbiera się bardzo dobrze, daje poczucie pewności i nie pozostawia wątpliwości, iż mocy mu nie brakuje.

To ważne, bo hybrydy czasem bywają ospałe i nie dają poczucia kontroli, a w tym przypadku naprawdę można czuć się swobodnie i bezpiecznie choćby przy dynamicznych manewrach.

Wymiary, przestrzeń i wnętrze


Seal 5 DM-i mierzy 4780 mm długości, 1837 mm szerokości i 1515 mm wysokości, a rozstaw osi wynosi 2718 mm. To wartości, które w praktyce przekładają się na przestronne wnętrze. Mam 185 cm wzrostu i z przodu podróżowałem komfortowo, z zapasem miejsca nad głową.

Z ciekawości usiadłem też z tyłu i mogę powiedzieć, iż to auto, w którym dorosły człowiek może naprawdę wygodnie jechać. Miejsca jest dużo, zarówno na nogi, jak i nad głową. To nie jest ciasny sedan, ale przestronny samochód rodzinny.

Bagażnik ma aż 508 litrów, co stawia go w czołówce segmentu. Można spokojnie spakować się na długą podróż, zabrać większe walizki i dodatkowe torby. Dla mnie to była jedna z większych zalet, bo BYD Seal 5 DM-i to samochód hybrydowy, który nie zmusza do kompromisów w kwestii przestrzeni. Wnętrze również pozytywnie mnie zaskoczyło.

Elektryczna regulacja foteli, kryształowa gałka zmiany biegów, wygodna kierownica, obrotowy ekran infotainment 12,8 cala, wszystko to robiło wrażenie. Nie jest to oczywiście poziom Mercedesów czy BMW, ale nie można odmówić Sealowi elegancji i dopracowania.

Cena oczywiście też nie jest na poziomie tych marek, ale o tym na samym końcu artykułu. Materiały są solidne, dobrze spasowane, a szyberdach dodaje lekkości i przestrzeni. To samochód, w którym czułem się po prostu dobrze i komfortowo.

Technologia i systemy bezpieczeństwa


BYD nie oszczędzał na technologiach, ale to już cecha charakterystyczna tej chińskiej marki. Seal 5 DM-i ma system DiPilot, adaptacyjny tempomat, asystenta pasa ruchu, system monitorowania zmęczenia kierowcy, automatyczne parkowanie i szereg rozwiązań wspierających jazdę.

Szczególnie interesujący jest system "God’s Eye", zaawansowana technologia wspomagania kierowcy, którą BYD wprowadza do coraz tańszych modeli, pokazując, iż bezpieczeństwo i nowoczesność nie muszą być zarezerwowane wyłącznie dla premium. Także jak widzicie systemów wspomagania nas w trakcie jazdy jest pełno.

Jest też pełna łączność, czyli bezprzewodowe ładowanie telefona, aktualizacje OTA, obsługa Apple CarPlay i Android Auto, a także liczne porty USB. To samochód, który technologicznie nie odstaje od europejskiej czy japońskiej konkurencji, a w wielu aspektach wręcz ją prześciga.

Oczywiście są też minusy, bo chociażby lane assist działa aż zbyt aktywnie i potrafi ingerować w tor jazdy w sposób, do którego trzeba się przyzwyczaić. Ekrany mogłyby być bardziej płynne w działaniu. To drobiazgi, które nie psują ogólnego obrazu, ale warto je odnotować. W sumie skoro o minusach teraz mowa to jeszcze zwróciliśmy uwagę na opony, które nie przenoszą odpowiednio mocy silnika na koła.

Porównanie do Toyoty Corolli


Toyota Corolla to w Polsce jeden z najbardziej oczywistych wyborów, jeżeli chodzi o sedana hybrydowego. Sam wielokrotnie miałem okazję nią jeździć i wiem, dlaczego cieszy się taką popularnością, ale po testach BYD Seal 5 DM-i muszę powiedzieć jedno: bardziej podobało mi się w chińskim aucie.

Seal jest dynamiczniejszy, ma większy bagażnik, nowocześniejsze systemy i lepsze wyposażenie. Corolla jest sprawdzona i niezawodna, ale Seal daje więcej frajdy z jazdy i poczucie, iż technologia pracuje dla mnie, a nie obok mnie. To zestawienie, w którym japoński klasyk nie wypada źle, ale jednak ustępuje miejsca świeżości i efektywności BYD-a.

Podsumowanie


BYD Seal 5 DM-i to samochód, który kupił mnie swoją ekonomią. Challenge 1080 kilometrów na jednym baku zakończyłem z zapasem, a średnie zużycie paliwa oscylowało w granicach 4,5 l/100 km wynik trudny do osiągnięcia w jakimkolwiek innym aucie tej klasy.

Do tego dochodzi elegancki design, przestronne wnętrze, wygodne fotele, duży bagażnik i moc 212 koni mechanicznych, które sprawiają, iż auto zbiera się naprawdę dobrze, gdy jest taka potrzeba. W Polsce cena startuje od około 129 900 zł, co w zestawieniu z tym, co oferuje Seal 5 DM-i, jest propozycją niezwykle konkurencyjną. Cena to zdecydowany atut tego samochodu, jest najtańszą opcją wśród konkurencji.

Seal 5 DM-i to przemyślana alternatywa dla tradycyjnych sedanów spalinowych i jednocześnie jeden z najbardziej "elektrycznych" PHEV-ów na rynku. Świetna efektywność, duża przestrzeń, dobra dynamika i korzystna cena sprawiają, iż to świadomy wybór dla kierowców, którzy chcą na co dzień jeździć elektrycznie, ale mieć pewność, iż choćby najdalsza podróż nie będzie problemem.

W końcu, które z aut możemy zatankować w Warszawie, zabrać na przejażdżkę do Słowacji, wrócić do domu i jeszcze mieć zapasu, żeby odwieźć następnego dnia dzieci do szkoły.

Idź do oryginalnego materiału