Nie upewniłeś się, iż możesz skręcać w lewo i dostałeś strzała od wyprzedzającego cię kierowcy? Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego nie ponosisz winy i nie możesz w takiej sytuacji zostać obciążony mandatem. To prawdziwa rewolucja w orzecznictwie.
Orzeczenie Sądu Najwyższego to prawdziwa rewolucja, bo dotychczas zarówno policja, jak i sądy w takich sytuacjach uznawały winę kierowcy skręcającego w lewo, niejako narzucając mu odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się na drodze.
Kierowcy w pułapce niejasnych przepisów
Sprawa, na podstawie której Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, dotyczyła kolizji z 24 sierpnia 2022 roku. Kierująca samochodem osobowym, skręcając w lewo, zderzyła się z pojazdem ją wyprzedzającym. Sąd Rejonowy w Zambrowie uznał ją za winną stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym i nałożył grzywnę w wysokości 500 zł. Kobieta odwołała się od tego wyroku, ale Sąd Okręgowy w Łomży podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji, argumentując, iż kierująca miała obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wyprzedzającemu pojazdowi.
W sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił uwagę na nieścisłości w interpretacji przepisów. Według RPO sądy niższych instancji nie przeanalizowały wystarczająco dokładnie przepisów kodeksu drogowego oraz okoliczności zdarzenia. Złożył więc wniosek o nadzwyczajną kasację na korzyść ukaranej, co doprowadziło do rozpatrzenia sprawy przez Sąd Najwyższy.
Sąd Najwyższy: skręcający w lewo nie musi podejmować dodatkowych działań
Po analizie materiału dowodowego Sąd Najwyższy orzekł, iż kierowca wykonujący skręt w lewo nie ma obowiązku dodatkowego sprawdzania, czy w danym momencie pojazd jadący za nim podejmuje manewr wyprzedzania. Kluczowym argumentem było to, iż kierowca, który prawidłowo sygnalizuje zamiar skrętu, redukuje prędkość i zajmuje odpowiednią pozycję na pasie, powinien móc polegać na tym, iż inni uczestnicy ruchu respektują jego decyzję i dostosują swoje zachowanie do przewidywalnego manewru.
Sąd podkreślił również, iż obciążanie kierowcy skręcającego w lewo dodatkowymi obowiązkami wykracza poza standardowe procedury i może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze. W praktyce oznaczałoby to, iż kierujący musiałby nie tylko obserwować sytuację przed sobą, ale także stale kontrolować lusterka, co w niektórych przypadkach mogłoby opóźnić manewr lub spowodować niepewność na drodze.
Co zmienia ten wyrok?
Decyzja Sądu Najwyższego ma istotne konsekwencje zarówno dla kierowców, jak i dla przyszłych orzeczeń sądowych. Przede wszystkim ujednolica interpretację przepisów dotyczących skrętu w lewo, co oznacza, iż sądy niższych instancji będą miały jasny punkt odniesienia przy rozpatrywaniu podobnych spraw. Może to także przyczynić się do zmniejszenia liczby sporów sądowych, ponieważ kierowcy będą mieli większą pewność co do swoich praw i obowiązków w takich sytuacjach. Zmiana ta wpływa również na podejście do odpowiedzialności uczestników ruchu drogowego – skręcający w lewo wciąż muszą zachować ostrożność, ale nie są zobowiązani do podejmowania dodatkowych działań wykraczających poza standardowe procedury. Ponadto, wyrok ten może mieć pozytywny wpływ na bezpieczeństwo na drogach, ponieważ większa przewidywalność zachowań kierowców pozwoli uniknąć niejasnych sytuacji i potencjalnych zagrożeń.
Koniec z niejasnymi sytuacjami?
Orzeczenie Sądu Najwyższego ma szansę stać się przełomowym wyznacznikiem dla przyszłych spraw dotyczących kolizji przy skręcie w lewo. Oczywiście nie oznacza to, iż kierowcy mogą ignorować otoczenie podczas wykonywania tego manewru, ale nowe zasady jasno wskazują, iż nie można wymagać od nich nierealistycznych działań.
Przepisy drogowe w Polsce, podobnie jak w innych krajach, podlegają interpretacji przez sądy. Jednak ten wyrok może zakończyć długotrwałe spory dotyczące odpowiedzialności za kolizje przy skręcie w lewo. Dla kierowców oznacza to większą jasność w zakresie ich praw i obowiązków, a dla organów ścigania i sądów – bardziej spójne podejście do rozstrzygania podobnych spraw.
Czy rzeczywiście nowe podejście wpłynie na zmniejszenie liczby kolizji? To okaże się w praktyce. Jedno jest pewne – wyrok Sądu Najwyższego jest istotnym krokiem w kierunku klarowniejszej interpretacji przepisów i większego bezpieczeństwa na drogach.