Jest małe, pudełkowate i nie najpiękniejsze. Mimo to w Chinach sprzedaje się jak wściekłe. Jego atutem jest bowiem cena – Wuling Hong Guang Mini EV kosztuje trzy razy mniej od Dacii Spring.
Jego cena startuje od 37 600 juanów, czyli ok. 25 000 zł
To mniej od dofinansowania, które mogą otrzymać w Polsce kierowcy z Kartą Dużej Rodziny (27 000 zł).
Historia najpopularniejszego chińskiego elektryka, którym można legalnie poruszać się po drogach, rozpoczęła się w czerwcu 2020 roku. Wtedy na rynek trafił pierwszy Wuling Hong Guang, gwałtownie stając się bestsellerem.
Wuling Hong Guang Mini EV to mikrus na 12-calowych kołach, który teoretycznie pomieści 4 osoby
Mierzy 2917 mm długości, 1493 mm szerokości i 1621 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi 1940 mm. Trudno mówić o jakiejkolwiek wygodzie podróżowania na tak małej przestrzeni, ale producent chwali się bagażnikiem, który ma 741 l. Trzeba tylko złożyć tylną kanapę.
Na jednym ładowaniu auto pokona do 120 kilometrów
Mowa o wersji z akumulatorem o pojemności 9,3 kWh. Trochę więcej, bo 170 kilometrów oferuje wariant z większą baterią 13,9 kWh. A w niedalekiej przyszłości producent chce wypuścić na rynek wersję zdolną do przejechania choćby 300 kilometrów. Zakładając użytkowanie pojazdu wyłącznie w mieście, całkiem realne staje się ładowanie raz w tygodniu. Z domowego gniazdka cały ten proces zajmuje od 6,5 do 9 godzin (większa bateria).
Wnętrze Wuling Hong Guang Mini EV trochę przeraża
Chińczycy zdecydowanie przyoszczędzili na materiałach, co wydaje się oczywiste przy tak niskiej cenie. Mniej oczywisty jest układ pedałów, który wypada niemal pośrodku. A może tak miało być i jest w istocie?
W sumie to nikt się tym nie przejmuje
Podobnie jak nikt w przypadku Wuling Hong Guang nie zważa na kwestie bezpieczeństwa, strefy zgniotu, czy testy homologacyjne. To nie ten adres. Elektryk w Chinach sprzedaje się znakomicie. W pierwszym kwartale tego roku przekonało się do niego już 107 000 klientów, a od premiery przekroczono liczbę 650 000 sprzedanych egzemplarzy.
Nowa wersja Wuling Hong Guang Mini EV z otwartym nadwoziem
I tu rodzi się pytanie, czy taki tani elektryk miałby szansę powodzenia w Europie?
Zdjęcia: motor1.com