Ile kosztuje hot hatch w 2023 roku? Już wcześniej przeważnie nie była to tania zabawa, ale teraz, jeżeli chcemy kupić małe auto, które jeździ naprawdę szybko, może nas naprawdę zapiec w kieszeni.
Nie ma co zresztą ukrywać – hot hatche i warm hatche, powoli wymierają. Segment „ciepłe/gorące B” zanika, bo powoli przestają w ogóle istnieć samochody segmentu B. Samochody segmentu C natomiast nie tylko urosły i podrożały, ale też w większości – jeżeli zostają w ogóle w ofercie – zmierzają w stronę czegoś, co można byłoby raczej określić jako hiper hatche. Czyli zamiast małe, zwinne, lekkie i dość mocne, dostajemy coś raczej ciężkiego, ale za to potwornie mocnego – w stylu A 45 czy RS 3.
Ale nie narzekajmy aż tak bardzo – może coś interesującego znajdzie się jeszcze na rynku i nie wywierci nam dziury w kieszeni podczas zakupu.
Hot hatch w 2023 – co jest dostępne?
Postarajmy się to ogarnąć od najtańszych, przy czym uwaga – darujmy sobie tym razem SUV-y i crossovery. Tak, są fajne. Nie, nie są tak fajne jak tradycyjne hatchbacki. Niech to będzie przegląd czysty nadwoziowo. Kombi też wypadają z gry. Ograniczmy się przy okazji do 200 000 zł, bo powyżej 200 000 zł to każdy umie coś znaleźć.
Ford Fiesta ST X 1.5 Ecoboost 200 KM – 120 900 zł
Jedno z mniejszych aut w zestawieniu (4040 mm), do tego z mocnym silnikiem (200 KM), bardzo przyjemnym przyspieszeniem (6,5 s do setki) i adekwatnościami jezdnymi, które raczej nie podlegają dyskusji.
Ta wersja silnikowa sprzedawana jest wyłącznie z najwyższą wersją wyposażenia i z manualną, 6-biegową przekładnią. Na pokładzie m.in. 18-calowe felgi, reflektory Full LED, nawigacja, czerwone zaciski hamulcowe, sportowe fotele, automatyczna klimatyzacja, podwójne końcówki wydechu i duży, lakierowany tylny spoiler.
Hyundai i20 N 1.6 T-GDI 204 KM – 128 900 zł
Odrobinę większy od Fiesty, ale dalej poniżej 4,1 m i do tego generujący całe 4 KM więcej, więc i do setki przyspieszymy szybciej – w równe 6,2 s. Do wyboru są dwie wersje wyposażenia (N i N Performance) i tylko jedna przekładnia – manualne 6 biegów.
Dokładnie tak, jak powinno być w malutkim hot hatchu. Uważajcie tylko na plecy.
Volkswagen Polo GTI 2.0 TSI 207 KM – 132 490 zł
Wymiary podobne do i20 N, ale za to 2-litrowe TSI dorzuca od siebie kolejne 3 KM, więc w sumie mamy 207 KM do dyspozycji. Niestety Polo jest stosunkowo ciężkie (1372 kg), więc przy starcie spod świateł będzie musiało uznać wyższość i20 N. Trudno jednak udawać, iż to wolny samochód – 6,5 s do setki pozwoli nam spokojnie poczuć, iż to jednak nie jest zwykły samochód miejski. Warto dodać, iż silnik 2.0 ma ogromny potencjał tuningowy.
Mini Cooper S 2.0 178 KM – 132 949,99 zł
No i tutaj pozostało bardziej jak trzeba, bo trzydrzwiowe Mini jest nie tylko trzydrzwiowe, ale i słusznie małe – równe 3876 mm. Do tego ma pod maską dwulitrową jednostkę benzynową i wprawdzie „tylko” 178 KM, ale to i tak wystarczy na przyspieszenie do setki na poziomie 6,6 s.
Oczywiście można pójść jeszcze dalej i z szybkiego hatchbacka przejść na prawdziwego hot hatcha w postaci John Cooper Worksa, gdzie wszystko będzie jeszcze przyjemniejsze i jeszcze bardziej sportowe (plus 6,1 s do setki), ale za to trzeba już zapłacić ponad 160 000 zł. A miało być jak najtaniej.
Audi A1 S Line 40 TFSI S tronic – 138 700 zł
Jakim cudem udaje się utrzymać taką wersję w gamie – nie mam pojęcia. Wiem natomiast, iż wprawdzie nie ma tutaj oznaczenia „S1”, ale za to pod maską siedzi 2-litrowa (!) jednostka benzynowa, generująca 207 KM, co z kolei przekłada się na taki sam sprint do setki jak w przypadku Fiesty.
Niestety A1 2.0 z manualną przekładnią nie zamówimy. Takie gadżety jak fotele sportowe czy reflektory LED-owe będą też wymagały dopłaty – w standardzie mamy fotele standardowe i… halogeny. Poniżej 150 000 zł raczej nie zejdziemy, ale przynajmniej będzie szybko.
Cupra Leon 2.0 245 KM – 153 700 zł
Pełnoprawny kompakt, 2 litry pod maską, 245 KM do dyspozycji, 6,4 sekundy do setki – do tego jeszcze w pakiecie DSG, niestety bez opcji na manual. Jedyne, co może dziwić, to istnienie wersji 190 KM, która dużo tańsza od 245 nie jest. Oraz brak napędu na obie osie w wersjach nie-kombi – wszystko pędzi tutaj radośnie przodem.
Jeśli komuś nie wystarczy 245 KM, to pozostało (za 170 400 zł) odmiana 300-konna (5,7 s). Dalej brzmi jak świetny interes, jeżeli przeliczamy skrupulatnie złotówki na konie mechaniczne.
PS Tak, wiem, pozostało Octavia RS z 2.0 245 (156 350 zł, można ją mieć z manualem!), ale to nie jest hatchback.
Volkswagen Golf GTI 2.0 245 KM – 170 290 zł
Bliźniacza konstrukcja w porównaniu do Golfa i prawie te same opcje silnikowe, czyli GTI oferuje 2.0 TSI 245 KM (6,2 s do setki), natomiast R (221 990 zł) to już 320 KM i 4,7 s (!!!) do setki.
Ford Focus ST 2.3 Ecoboost 280 KM – 173 900 zł
2,3 litra pojemności skokowej – inne modele z tego zestawienia jak na razie mogą o tym tylko marzyć. Podobnie dobry jest stosunek koni mechanicznych do wydanych złotówek, tym bardziej, iż to 280 KM rozpędzi nas do setki w mniej niż 6 sekund (5,7 s), niezależnie od tego, czy wybierzemy manualną, czy automatyczną przekładnię. Ta druga opcja wymaga dopłaty około 10 000 zł.
Hyundai i30 N 2.0 T-GDI 280 KM – 190 900 zł
Teoretycznie strona Hyundaia kusi informacją, iż za ten model zapłacimy od 143 900 zł, ale to chyba stare dane. Faktyczny cennik tego modelu zaczyna się od 190 900 zł (!) i w zamian za to dostaniemy auto z 280-konnym silnikiem i manualną przekładnią – dopłata do automatu oznacza przekroczenie 200 000 zł.
i30 N nie ma się jednak czego wstydzić, przynajmniej jeżeli chodzi o wygląd, wyposażenie i przyspieszenie. To ostatnie, w wersji z automatyczną przekładnią, zajmuje zaledwie 5,4 s, jeżeli naszym celem jest 100 km/h. Przy manualu będziemy musieli poświęcić na mieszanie lewarkiem dodatkowe 0,5 sekundy.
Chyba iż ktoś nie potrzebuje aż tyle mocy w tak małym aucie, a po prostu zależy mu na dużym silniku, który przy okazji będzie miał więcej niż 4 cylindry. Wtedy powinien zajrzeć tutaj:
Najtańsze samochody z silnikiem R6 i V6. Co jeszcze ma dla nas rynek?