Toyota wreszcie staje się w 100% elektryczna dzięki swojej koncepcji bZ4X

1 rok temu

Tym razem jest to adekwatny model: po wielu eksperymentach i niezrównanym doświadczeniu w dziedzinie hybrydyzacji, Toyota w końcu wchodzi na rynek w 100% elektrycznych akumulatorów z koncepcją bZ4X… która ma tylko „koncepcję” z nazwy.


Cóż, zacznijmy ten artykuł od wyznania: mój tytuł dotyczy podstawowego putaclic, ponieważ Toyota jest obecna na rynku w 100% elektrycznym od 2015 roku… w kategorii wodoru, z Mirai. Mówimy więc tutaj o pierwszym na rynku modelu w 100% elektrycznym z akumulatorami. Mam nadzieję, iż menedżer produktu mi wybaczy.

W rezultacie wszystkie wersje kategorii „samochód zelektryfikowany” są reprezentowane w gamie Toyoty.

Ale przyjrzyjmy się bliżej obiektowi dnia, zaczynając od jego zabawnego nazwiska. „bZ4X” z bZ jak „poza zerem”, nowa nazwa Toyoty dla samochodów w 100% napędzanych akumulatorami, która, cytuję, „podkreśla zaangażowanie Toyoty nie tylko w osiągnięcie zerowej emisji dwutlenku węgla i neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla, ale także w dążeniu do poprawy środowisko, jednostki i społeczeństwo jako całość” (och, jak pięknie), podczas gdy „4X” ma sytuować samochód w zasięgu: co za niespodzianka, mamy do czynienia z C-SUV, który powinien zatem konkurować z VW ID.4, BMW iX3, Nissan Ariya i inne Tesla Model Y.

Co możesz powiedzieć o wyglądzie zewnętrznym? Choć Toyota zaprzecza, iż ​​przedstawia tylko koncepcję, to chyba nie ryzykuję zbytnio mówiąc, iż mamy przed oczami pewnego na 99,47% seryjnego bZ4X (nie oszukujmy się: koncept z lusterkami, to nie jest koncept ). Tempo dalekie od nieprzyjemnego: zdaje się, iż Toyota w końcu znalazła projektantów, którzy nie stosują kwasu paliwowego i to dobrze. Jest ostry, ma prezencję, jest inny, ale nie karykaturalny… W dwóch słowach: podoba mi się.

Kabina pasażerska bZ4X Concept korzysta z nowej platformy Toyoty, przeznaczonej specjalnie dla pojazdów elektrycznych z akumulatorem, e-TNGA, która dociska cztery koła do końców podwozia, pozostawiając w ten sposób miejsce na przedział pasażerski, który zapowiadał się na bardzo przestronny. miejsce na nogi z tyłu odpowiada temu z Camry (uwaga spoilera: z tyłu Camry jest dużo miejsca).

Z drugiej strony deska rozdzielcza bZ4X Concept jest znacznie bardziej interesująca. Już dlatego, iż Toyota wydaje się zakopywać swoje ohydne centralne ekrany z przyciskami godnymi lat 90. na coś znacznie bardziej nowoczesnego i jakościowego. Nowoczesna, wysokiej jakości… i mały skok w przyszłość dzięki tej zabawnej kierownicy. Kierownica, która wcale nie jest okrągła, ale z obróbką wystarczająco realistyczną, aby serializacja była całkiem prawdopodobna. Ta nieokrągła kierownica wymaga, podobnie jak Peugeot i-Cockpit, zamontowania nad nią liczników (oczywiście cyfrowych) oraz małego lakierowanego paska między nimi, który posłuży mi za mały palec, sprawdzający twarz kierowcy, ostrzegając go przed nieuwagą. Z technicznego punktu widzenia ta dziwna pozycja za kierownicą była możliwa dzięki zastosowaniu sterowanego elektrycznie układu kierowniczego „by-wire”. Otwieram mały nawias dotyczący faktu, iż Toyota dumnie zapewnia, iż ​​bZ4X Concept jest pierwszym seryjnym pojazdem na świecie, w którym zastosowano ten system, co wydaje się być sprzeczne z Infiniti Q50 zaprezentowanym… w 2013 roku. Spróbuję poszukać informacji , będę informować na bieżąco

Porozmawiajmy technicznie. Chociaż Toyota, jak zwykle, przecieka tylko cienką strużkę informacji, ten bZ4X Concept jest wyposażony w napęd na cztery koła poprzez instalację silnika elektrycznego na każdej osi, system opracowany we współpracy z Subaru – co powinno dać nam brata bliźniaka do bZ4X w zakresie tego ostatniego. Druga informacja techniczna: koncepcja jest wyposażona w panele słoneczne zwiększające autonomię; w tej kwestii jestem trochę podejrzliwy: w 2017 roku miałem Priusa PHV, który miał już panele słoneczne na dachu. Panele fotowoltaiczne, które dały mi, po postoju na 1h30 w pełnym słońcu, przedłużenie o… 300 metrów. Od tego czasu technologia niewątpliwie się rozwinęła, ale wątpię, by wartość dodana była oczywista. Co do reszty (wymiary, pojemność akumulatora, moc silnika, ocena możliwości zamieszkania itp.)… tajemnica unosi się.

Artykuł zakończmy ambicjami Toyoty w dziedzinie samochodów zelektryfikowanych: do 2025 roku (2025 to jutro) japońska marka będzie miała w swojej ofercie ponad 70 zelektryfikowanych pojazdów, w tym co najmniej 15 modeli w 100% elektrycznych na baterie. Toyota ogłasza również prognozę sprzedaży w Europie do tego terminu i obstawia mniej więcej 70% sprzedaży „klasycznych” hybryd, przy czym hybrydy typu plug-in i 100% elektryczne (akumulatorowe lub wodorowe) podzielą się po równo. Innymi słowy: harmonogram wydań będzie trudny!

Produkcja bZ4X pojawi się u nas w połowie 2022 roku w cenie, jak się domyślacie, nieznanej do tej pory. Jeszcze trochę cierpliwości…

Przez Toyotę

Idź do oryginalnego materiału