Kiedy Tesla w 2012 roku zaprezentowała Model S z chowanymi w karoserii klamkami, wielu uznało to za przełomowy detal designu. Elegancja, nowoczesność, futurystyczny sznyt – trudno było nie zachwycić się rozwiązaniem, które odróżniało auta Elona Muska od konkurencji. Z biegiem lat okazało się jednak, iż to, co miało być symbolem innowacji, w praktyce potrafi zawodzić właśnie w tych momentach, w których liczy się każda sekunda – w sytuacjach awaryjnych.
Tesla oficjalnie potwierdziła, iż pracuje nad nową wersją klamek. Decyzja ta nie jest przypadkowa – to odpowiedź na rosnącą presję regulatorów i liczne sygnały od kierowców, iż rozwiązanie, które miało ułatwiać życie, bywa wręcz zagrożeniem.
Elektroniczne klamki Tesli pod lupą władz – śledztwa w USA i Chinach
Amerykańska Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) prowadzi w tej chwili dochodzenie obejmujące około 174 tysiące egzemplarzy Tesli Model Y z 2021 roku. Sprawa nabrała rozgłosu po kilku niepokojących raportach – w kilku przypadkach rodzice musieli wybić szyby, aby uwolnić dzieci uwięzione w aucie.
Podobny krok podjęły również władze w Chinach. Tam regulatorzy rozważają choćby wprowadzenie zakazu stosowania w pełni chowanych klamek w nowych samochodach. Wnioski są oparte na twardych danych z testów zderzeniowych C-IASI (China Insurance Automotive Safety Index). Według raportu, elektroniczne uchwyty działały prawidłowo w zaledwie 67% przypadków podczas kolizji bocznych, podczas gdy tradycyjne, mechaniczne rozwiązania osiągały wynik na poziomie 98%.
Kłopotliwe, zawodzące i trudne w obsłudze – tak nie powinna wyglądać innowacja
Wysuwane uchwyty, chowane w karoserii samochodu, były jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów stylistycznych Tesli. Dzięki nim auta wyglądały nowocześnie i aerodynamicznie, ale w praktyce pojawiały się problemy. Użytkownicy zgłaszali trudności z otwieraniem drzwi w sytuacjach awaryjnych, zwłaszcza gdy akumulator 12V był rozładowany. W takich przypadkach bez znajomości procedury awaryjnej konieczne było wybicie szyby, co zwiększało ryzyko obrażeń.

Problemy nasilały się także w chłodniejszych rejonach – przy niskich temperaturach mechanizm potrafił zamarzać, co skutecznie utrudniało korzystanie z auta. Media motoryzacyjne i sami użytkownicy wielokrotnie podkreślali, iż tak zaprojektowana innowacja nie powinna wymagać od pasażera dodatkowej wiedzy czy nietypowych trików.
Tesla pracuje nad rozwiązaniem
Franz von Holzhausen, główny projektant Tesli, zapowiedział, iż firma pracuje nad przeprojektowaniem systemu. Nowa koncepcja ma łączyć mechanizm elektroniczny i manualny w jednym, prostszym w obsłudze przycisku, tak aby w sytuacji stresowej nie było wątpliwości, jak opuścić pojazd. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy i w jakich modelach pojawi się to rozwiązanie.
Warto dodać, iż takie połączenie elektroniki z klasycznym zwalnianiem drzwi od dawna stosują inni producenci – przykładem jest chociażby Toyota. To pokazuje, iż Tesla, zamiast wprowadzać innowacje w dziedzinie bezpieczeństwa klamek, w rzeczywistości nadrabia zaległości, adaptując sprawdzony design. Na razie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Firma nie zapowiedziała, iż całkowicie zrezygnuje z charakterystycznych uchwytów. Możliwe, iż przyszłe modele otrzymają hybrydowy system – łączący estetykę nowoczesnych, płasko chowających się klamek z funkcjonalnością klasycznych mechanizmów. Pewne jest jedno: po latach krytyki i rosnącej liczbie incydentów Tesla musiała zareagować.
Źródła: techradar, tesla, autoevolution / Zdjęcie otwierające: tesla