Tarpan nowej generacji. Wspomnień czar z targowisk

3 dni temu

Polski przemysł motoryzacyjny opiera się dziś na zagranicznych producentach, którzy mają w naszym kraju liczne fabryki i centra projektowe. Blisko pół wieku temu mogliśmy jednak pochwalić się własnymi markami. Te czasy na pewno nie wrócą, ale to nie zmienia faktu, iż nowy Tarpan stanowi interesujący pomysł. Dziś jest dobry moment, by ktoś zainteresował się jego projektem.

Tarpan, czyli król targowisk

Spotkanie tego samochodu na drodze graniczy dziś z cudem. Jeszcze kilka lat temu przy wschodniej granicy można było zobaczyć jeżdżące egzemplarze, które mają za sobą trudny wieloletniej eksploatacji. Niestety, większość sztuk jest już jednak dawno przerobiona na żyletki. Tarpan w dobrym stanie może być dziś gratką dla polskich fanów motoryzacji. I nikogo więcej.

W tym miejscu warto poświęcić kilka zdań historii tego auta. Projekt kiełkował już w latach 60., kiedy zatwierdzono pomysł stworzenia pojazdu dla rolników. Wtedy też zdecydowano się na rozpoczęcie budowy fabryki w Wielkopolsce, co wiązało się z rozwojem tej branży w zachodniej części kraju.

Za prototyp odpowiadała Techniczna Obsługa Samochodów. Nosił nazwę Warta i choćby w chwili ujawnienia wydawał się leciwy. Po kilku miesiącach negocjacji z aktualnym rządem doszło do stworzenia odpowiedniego zespołu pod przewodnictwem Romana Skwarka.

Okazało się, iż dotychczasowa konstrukcja pozostawia wiele do życzenia. Wszystkie prace zostały więc rozpoczęte na nowo. W 1973 roku rozpoczęła się seryjna produkcja w poznańskich zakładach, które dziś należą do Volkswagena.

Auto doczekało się dwóch wersji nadwoziowych. Pierwszą, bardziej popularną był pick-up, którego nadwozie do dziś uchodzi za nietypowe. Alternatywą był furgon. Przenoszeniem mocy na tylną oś zajmowała się skrzynia manualna. Moc pochodziła z jednostek benzynowych lub wysokoprężnych.

Nowa koncepcja

Taki samochód mógłby okazać się bardzo ciekawą propozycją dla aktualnych rolników, którzy dysponują dziś znaczenie większymi budżetami na wszelkiego rodzaju pojazdy ułatwiające prace. Niewykluczone, iż Tarpan zainteresowałby również przeróżne służby.

Nowy Tarpan, projekt: ChatGPT

Póki co, nikt nie podjął się takiego projektu, dlatego poprosiliśmy ChatGPT o jego wizję. Zaznaczyliśmy, iż nowa generacja tego pojazdu powinna mieć takie samo zastosowanie, jak poprzednik – tylko wtedy ma to sens.

Aby zachować ducha pierwszego wcielenia, wśród komend zaznaczyliśmy klasyczny styl i typowo użytkowy charakter. Efekty? Wydają się zadowalające i mogą spodobać się zwolennikom polskiej motoryzacji sprzed pół wieku.

Nowy Tarpan według sztucznej inteligencji

Pas przedni jest bardzo prosty stylistycznie. Wysoko, lekko pochylona linia maski graniczy z czarnym panelem, w który wkomponowano okrągłe reflektory oraz grill z nazwą samochodu. Wygląda to naprawdę nieźle.

Tył pozostało prostszy. Pionowe lampy dysponują wypełnieniami LED. Sztuczna inteligencja postawiła na dwa skrzydła o równej szerokości. Teoretycznie, mogłyby posiadać własne przeszklenia (w niektórych wersjach). Auto z tej perspektywy przypomina Craftera.

Nowy Tarpan od wewnątrz

Wnętrze zaprojektowane przez AI może uchodzić za wręcz nowoczesne – przynajmniej na tle karoserii. Zegary mają prostą formę. Najważniejsze jednak, iż są czytelne. Przed nimi osadzono kierownicę z grubym wieńcem i fizycznymi przyciskami na obu ramionach.

Rolę centrum dowodzenia pełni dotykowy ekran multimedialny. Co ciekawe, Chat GPT zastosował w jego sąsiedztwie aż cztery dysze nawiewu. jeżeli ktoś zainspirowałby się tym kokpitem, to z pewnością zrezygnowałby z dwóch kratownic.

Nowy Tarpan – wnętrze, projekt: ChatGPT

Nie bez znaczenia jest tu niezależny panel klimatyzacji oparty na klasycznych pokrętłach i klawiszach. Takie rozwiązanie wciąż uchodzi za najlepsze w swojej kategorii. Dotykowe odpowiedniki nie oferują równie dobrego poziomu obsługi.

Co ciekawe, na tunelu środkowym znajduje się drążek skrzyni automatycznej. Nowy Tarpan mógłby dysponować taką przekładnią – najlepiej uzupełnioną solidnym i prostym dieslem. Fajnym pomysłem byłoby wykupienie jednostki z Isuzu D-Max. To konstrukcja o pojemności 1,9 litra, która jest mocna i trwała.

Jeżeli chodzi o poziom praktyczności, to nie ma powodów do narzekania. Wnętrze obejmuje dwie półki, duże kieszenie, schowki, gniazda ładowania i uchwyty na butelki. Podsumowując, niemal wszystko mogłoby trafić do seryjnego modelu.

Idź do oryginalnego materiału