
Zastanawia nas, co przekonuje ludzi do tworzenia takich projektów. Nie istnieje żaden prestiżowy konkurs, który mógłby je wyróżniać.
Ta paskudna Honda Civic miałaby jednak szansę na zdobycie tytułu Najbrzydszego Samochodu Roku – a może choćby dziesięciolecia. Wbrew pozorom, nie jest to „dzieło” domorosłego tunera, który zamknął się na kilka dni w swoim garażu i nie wiedział, co zrobić z piłą pneumatyczną.
Ten samochód powstał naprawdę – i to jako oficjalny koncept. Stworzyła go firma, która od kilkudziesięciu lat tworzy auta, a raczej przerabia te, które już powstały, by nadać im neoklasyczny design. Efekty są takie, jak widać.
Ta paskudna Honda Civic to urodzinowy prezent
Nie, nie żartujemy. Przed Państwem Mitsuoka M55, która powstała z okazji 55. urodzin japońskiej marki. Inspiracje widać gołym okiem. Te dwie główne dotyczą sportowych maszyn i jako całość są maksymalnie niespójne.
Zacznijmy od tego, iż Mitsuoka ma już na koncie kontrowersyjne auta. Jednym z nich jest Orochi, o którym niedawno pisaliśmy. To sportowe coupe o wątpliwej stylistyce. Nie lepiej jest w przypadku modelu Viewt, który bazuje na Toyocie Yaris.

Najnowszy projekt wydaje się przebijać te poprzednie. Niektórych mogą zaboleć oczy. Paskudna Honda Civic nowej generacji otrzymała front, który w pewnym stopniu nawiązuje do Lancii Delty Integrale. To za sprawą charakterystycznych, podwójnych reflektorów wkomponowanych w grill.
Jeszcze „lepiej” jest z tyłu, gdzie znalazły się lampy osadzone w czarnym panelu. Nie zabrakło również nakładki na szybę i masywnego zderzaka. Patrząc na tę szkaradę od tej strony można wywnioskować, iż chodziło o upodobnienie do Dodge’a Challengera.
>Czy to najbrzydsze auto sportowe świata? Możesz je kupić
Można odnieść wrażenie, iż jeden stylista odpowiadał za przód, a drugi za tył i żaden do samego końca nie ujawniał własnego kierunku modyfikacji. Mitsuoka widzi to jednak inaczej.

Japoński producent oznajmił, iż inspiracje do powstania tego kontrowersyjnego auta pochodzą z lat 70. ubiegłego wieku. Brzmi to mało wiarygodnie, ale nie każdy musi przecież rozumieć sztukę motoryzacyjną, dlatego polemizować nie zamierzamy. Tylko autorzy wiedzą, co mieli na myśli.
Póki co, M55 jest pojedynczym prototypem, który odwiedzi salony dealerskie w Tokio. Można więc założyć, iż nie została podjęta decyzja na temat jego przyszłości. jeżeli producent zdecyduje się na produkcję seryjną, to należy spodziewać się układu napędowego z Hondy, który zostanie oparty na 1,5-litrowym silniku benzynowym.