Unia Europejska i Chiny rozpoczęły negocjacje w sprawie zniesienia unijnych ceł importowych na chińskie pojazdy elektryczne, co może fundamentalnie zmienić krajobraz globalnego przemysłu motoryzacyjnego. Temat ten zyskał uwagę w kontekście dynamicznych zmian w handlu międzynarodowym, rosnącej dominacji chińskich producentów samochodów oraz strategicznych dylematów, przed którymi stoją europejscy producenci. W miarę rozwoju rozmów ujawniają się złożone zależności między interesami gospodarczymi, napięciami geopolitycznymi a pilną potrzebą zrównoważonej mobilności.
Decyzja UE o negocjacjach w sprawie zniesienia ceł następuje po okresie napiętych relacji handlowych z Chinami. W październiku 2024 roku Komisja Europejska nałożyła dodatkowe cła na chińskie pojazdy elektryczne po dziewięciomiesięcznym dochodzeniu antysubsydyjnym, wskazując na nieuczciwe wsparcie państwa dla chińskich producentów. Cła ustalono na poziomie 17,0% dla BYD, 18,8% dla Geely oraz 35,3% dla SAIC, dodatkowo do standardowej 10-procentowej stawki na import samochodów. Tesla, która eksportuje pojazdy elektryczne z Chin do UE, otrzymała niższą stawkę 7,8%. Decyzja ta spotkała się jednak z ostrą reakcją. W styczniu 2025 roku BYD, Geely, SAIC oraz Tesla zaskarżyły cła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (CJEU), argumentując, iż ocena subsydiów i szkód dla unijnego przemysłu była błędna. Chińskie firmy zakwestionowały również wykluczenie Tesli z grupy badanych przedsiębiorstw, co ich zdaniem wypaczyło stawki celne nałożone na pozostałych.
Chiny odpowiedziały szybko, wprowadzając działania odwetowe wymierzone w europejskie towary. Tymczasem sprzedaż chińskich pojazdów elektrycznych wciąż rośnie. Jak podaje „South China Morning Post”, BYD, największy na świecie producent pojazdów elektrycznych, sprzedał w grudniu 2024 roku 514 809 sztuk, co oznacza wzrost o 1,6% w porównaniu z listopadem, a w całym roku dostarczył 4,27 miliona pojazdów, o 41,3% więcej niż w 2023 roku. Inne chińskie marki, takie jak Nio, Xpeng czy Zeekr, również odnotowały rekordowe wyniki sprzedaży, co świadczy o rosnącej popularności Chin na rynku EV.
Co jest na szali dla Europy: Przetrwanie gospodarcze kontra autonomia strategiczna
Decyzja UE o negocjacjach w sprawie zniesienia ceł wskazuje na pragmatyczną zmianę w podejściu do Chin. Posunięcie to może zadać poważny cios polityczny i gospodarczy strategii prezydenta USA Donalda Trumpa, który dąży do izolacji Chin poprzez wojny celne i presję dyplomatyczną. Trump w swojej obecnej polityce handlowej znacząco zaostrzył podejście do Chin – w kwietniu 2025 roku podniósł cła na chińskie towary do efektywnego poziomu 125%, co jest częścią szerszej strategii.
Dla europejskich producentów samochodów stawka jest wysoka. Niemieckie firmy, takie jak Volkswagen, BMW czy Mercedes-Benz, od dawna dominują na globalnym rynku, ale stają przed rosnącymi wyzwaniami. Wzrost popularności chińskich pojazdów elektrycznych, które oferują konkurencyjne ceny, większy zasięg i szerszą gamę modeli, zagraża ich udziałowi w rynku. Według S&P Global chińskie marki miały w 2023 roku 2,5% udziału w rynku europejskim, a prognozy wskazują, iż do 2034 roku wzrośnie on do niemal 10%, z ponad 1,2 miliona sprzedanych samochodów rocznie. Marki takie jak BYD, MG (obecnie w chińskich rękach, mimo brytyjskiego dziedzictwa), Omoda czy Jaecoo już zdobywają popularność, rzucając wyzwanie dominacji europejskich producentów.
Jednocześnie europejscy producenci samochodów luksusowych borykają się ze spadkiem sprzedaży na kluczowych rynkach, takich jak Chiny. Porsche odnotowało 29-procentowy spadek sprzedaży w Chinach co skłoniło firmę do planów redukcji sieci dealerskiej w tym regionie. Zniesienie ceł na chińskie pojazdy elektryczne mogłoby pomóc europejskim markom premium jak Porsche, czy Mercedes-Benz na ryneku chińskim. Mogłoby to stanowić koło ratunkowe dla branży, która ma trudności ze znalezieniem nabywców poza USA, gdzie rynek coraz bardziej zamyka się z powodu ceł i działań politycznych.
Tesla, Trump i globalny handel
Negocjacje UE-Chiny mają również skutki wykraczające poza sektor motoryzacyjny. Rozmowy mogą zagrozić pozycji Tesli, amerykańskiego giganta EV, który od dawna dominuje na globalnym rynku. Zależność Tesli od fabryki w Szanghaju w eksporcie do Europy czyni ją podatną na zmiany w dynamice handlu UE-Chiny. jeżeli chińskie pojazdy elektryczne zaleją rynek europejski po niższych cenach dzięki zniesieniu ceł, Tesla może stracić przewagę konkurencyjną. To wpisuje się w szerszy trend europejski, polegający na atakowaniu amerykańskich firm pod pozorem polityki ekologicznej lub gospodarczej.
Negocjacje krzyżują się również z napięciami handlowymi między USA a Chinami, które pozostają istotnym czynnikiem globalnej niepewności gospodarczej. Trump, kontynuując swoją politykę protekcjonistyczną, wprowadził dodatkowe cła na import z Chin, w tym 10-procentową taryfę w lutym, a następnie wspomniane 125% w kwietniu, uzasadniając to koniecznością ochrony bezpieczeństwa narodowego i zwalczania nielegalnego handlu, w tym fentanylem. Te działania wywołały globalne obawy o destabilizację łańcuchów dostaw. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegł, iż napięcia handlowe między USA a Chinami, zaostrzone przez cła, mogą zakłócić globalne łańcuchy dostaw i osłabić wzrost gospodarczy. Światowa Organizacja Handlu wyraziła podobne obawy, szacując, iż handel między USA a Chinami może spaść choćby o 80% z powodu eskalacji napięć. Korea Południowa, kolejny istotny gracz w branży motoryzacyjnej podejmuje dodatkowe działania w celu ochrony swojego sektora motoryzacyjnego, wskazując na cła USA jako główne zagrożenie. Te wydarzenia podkreślają szersze znaczenie rozmów UE-Chiny, które mogą albo złagodzić, albo zaostrzyć globalne tarcia handlowe.
Zależność gospodarcza i konsekwencje geopolityczne
Choć rozmowy UE-Chiny oferują potencjalne korzyści gospodarcze, niosą ze sobą również znaczące ryzyko. Krytycy ostrzegają, iż głębsze więzi z Chinami mogą prowadzić do zależności gospodarczej, podobnej do uzależnienia Europy od rosyjskich węglowodorów. Przykład Grecji, która boryka się z problemami gospodarczymi po sprzedaży portu w Pireusie chińskim inwestorom, jest wyraźnym przypomnieniem potencjalnych konsekwencji. Podobnie Polska napotkała problemy z chińskimi inwestycjami w porcie w Gdyni, co podkreśla geopolityczne ryzyko takich partnerstw. Co więcej, zwrot UE w stronę Chin może wywołać reakcję ze strony USA. Dalsze zbliżenie z Chinami może nadwyrężyć więzi dyplomatyczne, zwłaszcza w kontekście obecnych działań Trumpa, który kontynuuje eskalację wojny handlowej z Chinami, stosując cła jako narzędzie nacisku. USA już wyraziły niezadowolenie z polityki handlowej Europy, co może zaostrzyć relacje transatlantyckie.
Równowaga między konkurencyjnością a suwerennością
Rozmowy UE-Chiny w sprawie ceł to najważniejszy moment dla globalnego przemysłu motoryzacyjnego. Dla Europy negocjacje oferują szansę na wsparcie borykających się z problemami producentów samochodów luksusowych, jednocześnie odpowiadając na zapotrzebowanie konsumentów na przystępne cenowo pojazdy elektryczne. Jednakże wiążą się one z ryzykiem podważenia „strategicznej autonomii” i „wartości europejskich”. Pozostaje pytanie: czego Chiny zażądają w zamian i jakie będą długoterminowe konsekwencje takiego partnerstwa?
Dla chińskich producentów samochodów rozmowy mogą przyspieszyć ich ekspansję na Europę, umacniając ich pozycję jako globalnych liderów na rynku EV. Marki takie jak BYD, Nio czy Xpeng już wyprzedzają europejskich konkurentów pod względem ceny i dostępności modeli, a zniesienie ceł tylko zwiększy ich przewagę. Może to jednak odbyć się kosztem europejskich producentów, szczególnie w segmencie masowym, gdzie chińskie pojazdy elektryczne są gotowe zdominować rynek.
Ostatecznie UE musi znaleźć delikatną równowagę między pragmatyzmem gospodarczym, a strategią geopolityczną. Wynik tych negocjacji nie tylko ukształtuje przyszłość przemysłu motoryzacyjnego, ale także stworzy precedens dla sposobu, w jaki UE będzie współpracować z Chinami – i USA – w coraz bardziej podzielonej globalnej gospodarce.