Renault Clio to auto, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Od debiutu rynkowego w 1990 roku sprzedano blisko 16 milionów egzemplarzy francuskiego mieszczucha a sam model doczekał się w tym czasie pięciu generacji. Wzeszłym roku Renault Clio było najchętniej kupowanym modelem z gamy francuskiej marki na naszym rynku, chociaż wynik prawie 4,5 tysiąca zarejestrowanych egzemplarzy pozwolił na zajęcie dopiero 4 pozycji w segmencie B. W tym roku ten wynik może się znacząco poprawić, bo niedawno na rynek wjechało poliftowe Clio.
I trzeba przyznać, iż odświeżone Clio ma wszystkie argumenty, aby powalczyć o polskich klientów. Francuski mieszczuch stał się dojrzalszy i udowadnia, iż miejskie autka wciąż mają wiele sensu. Tym razem do naszego testu wybraliśmy hybrydę, która ze względu na cenę raczej nie będzie najpopularniejszym wariantem Clio, ale wydaje się idealnym wyborem do miasta. Do tego prezentowany egzemplarz to topowa wersja wyposażenia Esprit Alpine, która zastąpiła odmianę R.S. Line, więc poza bardzo bogatym wyposażeniem mamy również nieco sportowego ducha i przepastne wyposażenie.
Renault Clio E-Tech Full Hybrid Esprit Alpine to samochód kompletny, ale kosztuje w okolicach 120 tysięcy złotych. To naprawdę sporo. Sprawdźmy zatem co oferuje odświeżone Renault Clio i czy warto wybrać hybrydę?
Nowe Clio wygląda kozacko
Francuzi postawili na odważne zmiany stylistyczne, dzięki którym Renault Clio stało się bardziej nowoczesne, wyraziste i zadziorne. Można choćby odnieść wrażenie, iż jest to całkowicie nowa generacja, ale w rzeczywistości jest to jedynie mocniejszy facelifting. Clio zostało dostosowane do nowej linii stylistycznej marki, która charakteryzuje się całkowicie przeprojektowanym przednim pasem z nietypowymi pionowymi światłami do jazdy dziennej. Podobną stylistykę mamy również w przypadku Renault Rafale oraz Renault Scenic E-Tech.
To sprawiło, iż Renault Clio zwraca na siebie uwagę i wyróżnia się na ulicy. W przedniej części pojawiła się zdecydowanie większa atrapa chłodnicy z chromowanym trójwymiarowym wykończeniem, nowym emblematem Renault oraz czarnymi listwami, które łączą przeprojektowane reflektory. w tej chwili już od bazowej wersji wyposażenia standardem są światła Full LED Pure Vision. Standardem są również rewelacyjne światła do jazdy dziennej składające się z 12 poziomych segmentów wkomponowanych w elementy wykończone błyszczącą czernią. Wygląda to genialnie. W dolnej części zderzaka znajdziemy jeszcze listwę nawiązującą do F1, która w wersji Esprit Alpine została pokryta matowym lakierem szary Schiste. No i mamy tutaj prawdziwe wloty powietrza! Świetna sprawa.
Sylwetka odświeżonego Renault Clio jest dokładnie taka sama jak przed liftingiem. Naszą testówkę wyposażono w 17-sto calowe obręcze kół we wzorze Alpine, które wyglądają świetnie. Co interesujące to mają małe kołpaczki imitujące centralną śrubę. Do tego na nadkolach pojawiły się emblematy Alpine, mamy czarne listwy wokół okien, czarne obudowy lusterek oraz przyciemnione tylne szyby. Z tyłu zmiany są kosmetyczne. Mamy odświeżone światła, które mają ten sam kształt, ale zyskały przezroczyste klosze i nową sygnaturę świetlną. Pojawił się również bardziej rozbudowany zderzak z atrapami wlotów powietrza oraz nowy emblemat Renault na klapie bagażnika.
Również wymiary odświeżonego Renault Clio nie uległy zmianie. Francuski mieszczuch ma długość 4053 mm, szerokość 1798 mm i wysokość 1440 mm.
Po wnętrzu widać, iż to nie nowa generacja
We wnętrzu zmian jest już zdecydowanie mniej, chociaż nowa wersja Esprit Alpine wnosi powiew świeżości. Najważniejsze, iż pod względem jakości wykończenia niczego nie zepsuto a odnosimy choćby wrażenie, iż przy okazji liftingu nieco poprawiono jakość materiałów. A przynajmniej mamy tutaj więcej materiałowego wykończenia.
Z przodu naprawdę nie mamy na co narzekać. Mamy miękką deskę rozdzielczą, którą uzupełnia materiałowy dekor na całej szerokości kokpitu z ciekawym akcentem francuskiej flagi. Do tego na boczkach drzwi znajdziemy materiałowe wykończenie, mamy półskórzane fotele z niebieskimi przeszyciami oraz kierownicę wykończoną skórą perforowaną oraz przeszyciami w kolorach francuskiej flagi. Oczywiście we wnętrzu znajdziemy również twardsze tworzywa, ale mają one bardzo dobrą jakość i są świetnie spasowane. Jak na miejskie autko wykończenie jest naprawdę bardzo dobre i to też obrazuje jaką drogę musiał przejść segment B, aby sprostać oczekiwaniom klientów. Przynajmniej z przodu, bo z tyłu mamy już zdecydowanie twardsze materiału, ale tego raczej można się spodziewać w miejskim autku.
Ergonomia to mocna strona Clio
Narzekać nie można również na ergonomię. To typowe Renault w którym wszystko znajduje się dokładnie tam gdzie być powinno i w którym wciąż znajdziemy wiele fizycznych przycisków ułatwiających obsługę. Rozplanowanie wnętrza to coś za co bardzo lubimy Clio.
Podoba się nam fizyczny panel klimatyzacji składający się z trzech pokręteł z wbudowanymi wyświetlaczami a także zestaw przycisków do obsługi trybów jazdy, asystentów oraz podgrzewania foteli, który znajdziemy pod ekranem systemu info-rozrywki. Z lewej strony deski rozdzielczej umieszczono przyciski do obsługi podgrzewania kierownicy, regulacji świateł, zmiany jasności ekranów oraz asystenta utrzymania w pasie ruchu. Do tego na kierownicy mamy dwa panele z przyciskami, którymi obsłużymy komputer pokładowy, adaptacyjny tempomat oraz zestaw głośnomówiący. No i za kierownicą mamy jeszcze słynną manetkę do obsługi systemu multimedialnego. Jest tego całkiem sporo, ale uwierzcie nam, iż bardzo ułatwia to obsługę i łatwo się do tego przyzwyczaić.
To pora na schowki. Na tunelu środkowym znajdziemy dwa miejsca na napoje z roletką, wgłębienie na kartę oraz podłokietnik z dość głębokim schowkiem. Poza tym mamy niewielki schowek przed pasażerem, pojemne kieszenie w drzwiach oraz półeczkę z indukcyjną ładowarką. W tym samym miejscu umieszczono gniazdo 12V oraz dwa porty USB typu A.
Multimedia są bardzo dobre
Analogowe wskaźniki to już przeszłość, bo już w bazowej wersji Evolution dostajemy cyfrowy zestaw wskaźników z 7-calowym ekranem, natomiast w odmianie Esprit Alpine otrzymujemy w pełni cyfrowy kokpit o wielkości 10,25 cala.
Naszym zdaniem to jeden z najlepszych wirtualnych kokpitów na rynku. Ma bardzo ładne grafiki zmieniające się w zależności od trybów jazdy. Jest też w dużej mierze konfigurowalny, więc mamy wpływ zarówno na wyświetlane informacje, jak i na kolorystykę. Pomimo tego, iż mamy dość dużo informacji to nie czujemy się nimi przeładowani, wszystko wyświetlane jest bardzo przejrzyście a obsługa jest intuicyjna.
o ile działają
W Clio wciąż mamy system info-rozrywki Easy Link z pionowym ekranem o wielkości 9,3 cala, chociaż w Renault Austral czy Renault Megane E-Tech mieliśmy już styczność z nowszym systemem OpenR Link opartym na Android Automotive. Trochę szkoda, iż tutaj go nie mieliśmy, bo zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie.
Easy Link jest zdecydowanie bardziej okrojony i ma prostsze menu, ale i tak oferuje duże możliwości. Pod względem jakości obrazu, czytelności czy grafiki nie mamy mu nic do zarzucenia, bo jest to dokładnie to czego możemy oczekiwać od nowoczesnego systemu. Fajnie, iż możemy sobie podglądać działanie systemu hybrydowego, sprawdzać ekorady oraz wyświetlać wiele ciekawych informacji, ale pomimo tego, iż jest ich naprawdę sporo to nie odnieśliśmy wrażenia jakby system był przeładowany. Do tego mamy tutaj bezprzewodową łączność z Android Auto oraz Apple CarPlay.
Nie jest to nasze pierwsze spotkanie z Easy Link i nigdy nie mieliśmy z nim problemów. Tym razem się to zmieniło. System wieszał się i lagował. Pewnie problem rozwiąże jakaś aktualizacja, ale w naszym egzemplarzu było to naprawdę irytujące.
Na pocieszenie nasz egzemplarz został wyposażony w opcjonalne nagłośnienie BOSE, które gra świetnie i z pewnością jest to jeden z najlepszych systemów jaki możecie dostać w segmencie B. Jest tylko jeden mały haczyk. BOSE wchodzi w skład pakietu navi esprit Alpine BOSE, który kosztuje 3 500 złotych.
Za to fotele są rewelacyjne
W wersji Esprit Alpine dostajemy fantastyczne półkubełkowe fotele, które nie tylko świetnie wyglądają, ale przede wszystkim są odpowiednio wyprofilowane i zapewniają znakomite trzymanie boczne. Czegoś takiego w miejskim samochodzie się nie spodziewaliśmy. To fotele, które sprawdziłyby się w wersji RS. Naprawdę są genialne, chociaż większe osoby mogą trochę narzekać na szerokość oparć, ale na pewno wszyscy docenią długość siedzisk. My byliśmy zachwyceni.
Z tyłu przestrzeni jest wystarczająco dla pasażerów do 180 centymetrów wzrostu. Wyżsi pasażerowie mogą zahaczać głowami o podsufitkę, chociaż na nogi wciąż pozostaje kilka centymetrów. Szkoda tylko, iż wykończenie z tyłu jest już zdecydowanie bardziej plastikowe. Nie mamy też nawiewów, portów do ładowania urządzeń ani podłokietnika. Jedynym udogodnieniem są niewielkie kieszenie w drzwiach oraz gazetowniki. Na szczęście dostęp do mocowań isofix jest bardzo dobry.
A co z bagażnikiem? W wersji hybrydowej ma pojemność 300 litrów i jest o 91 litrów mniejszy niż w zwykłym Clio. To spora różnica, chociaż w miejskim autku wystarcza.
W ofercie benzyniak, LPG i hybryda
Nowe Renault Clio oferowane jest w trzech wariantach – TCe 90, TCe 100 LPG oraz E-Tech 145 full hybrid. Jako iż nie planowaliśmy dalszych wyjazdów to do naszego testu wybraliśmy Renault Clio w wersji hybrydowej, która wydaje się idealnym wyborem w przypadku miejskiego samochodu. Hybrydowe Clio nie jest nowością, bo jeździliśmy takim wariantem już trzy lata temu, ale już po danych technicznych widać, iż co nieco się zmieniło. W takim razie sprawdźmy jak to pracuje i czym różni się od Renault Clio E-Tech 140 Hybrid.
Sercem układu napędowego jest wolnossący benzyniak o pojemności 1.6 litra, który generuje moc 94 koni mechanicznych przy 5.600 obrotach i maksymalny moment obrotowy 148 Nm przy 3.200 obrotach. Do tego dochodzą jeszcze dwa silniki – elektryczny o mocy 36 kW i momencie obrotowym 205 Nm oraz wysokonapięciowy rozrusznik-alternator typu HSG o mocy 18 kW i momencie obrotowym 50 Nm. Sumaryczna moc układu to w tej chwili 145 koni mechanicznych.
Za przeniesienie napędu na przednią oś odpowiada bezprzęgłowa wielotrybowa skrzynia biegów, która ma 14 kombinacji biegów. Nie ma sensu zagłębiać się w szczegóły, bo jest to bardzo skomplikowane rozwiązanie a z perspektywy kierowcy najważniejsze, iż działa to bardzo efektywnie i płynnie. No i nie ma mowy o wyciu czy szarpaniu.
Clio E-Tech zaskakuje osiągami
To co bardzo nas zaskoczyło to osiągi, które bardzo się poprawiły. w tej chwili Renault Clio E-Tech rozpędza się do setki w czasie 9,3 sekundy, natomiast przed liftingiem zajmowało to 9,9 sekundy. To naprawdę duża różnica a mogłoby być jeszcze lepiej gdybyśmy mogli nieco ograniczyć ingerencję elektroniki, która od razu ogranicza zapędy kierowcy. Oczywiście chodzi tutaj o zapewnienie jak najlepszej przyczepności. Trzeba przyznać, iż działa to bardzo dobrze, bo moc przenoszona jest bardzo płynnie i nie ma mowy o jakimkolwiek buksowaniu kół.
No i obecność silników elektrycznych zapewnia świetną elastyczność. Możecie być pewni, iż ruszając spod świateł zostawicie resztę samochodów z tyłu. Renault Clio E-Tech rusza wykorzystując silnik elektryczny a dopiero po chwili do gry wchodzi jednostka spalinowa. Dzięki temu nie mamy żadnej zwłoki w działaniu układu napędowego co pozytywnie wpływa na odczucia z jazdy i daje przewagę nad innymi. Tak samo wygląda to w czasie jazdy. Wystarczy nieco mocniej wcisnąć pedał przyspieszenia i Clio E-Tech reaguje natychmiast. Nie musimy czekać na wkręcenie się jednostki benzynowej na odpowiednie obroty, bo wszystko robią silniki elektryczne. Mniej więcej do 50 – 60 km/h Clio E-Tech jest zaskakująco dynamiczne i zwinne.
Co prawda Renault Clio E-Tech zostało stworzone do miasta, ale poza miastem radzi sobie bardzo dobrze i nie traci wigoru. 145-konny układ napędowy w miejskim autku robi robotę, więc choćby na drogach szybkiego ruchu dość gwałtownie możecie zwiększyć prędkość a wyprzedzanie innych samochodów nie jest żadnym problemem. No i wyciszenie jest naprawdę bardzo dobre.
Hybryda według Renault to dobre rozwiązanie
Renault Clio E-Tech to hybryda szeregowo-równoległa, która nieco różni się od typowych hybryd. Podobnie do wielu hybryd, również tutaj przednie koła mogą być napędzane przez silniki razem lub osobno, ale w Clio E-Tech silnik benzynowy bardzo często pełni rolę generatora prądu. I takie rozwiązanie działa bardzo efektywnie, bo dzięki temu jesteśmy w stanie przejeżdżać 65 – 75% dystansu w mieście na samym prądzie. Poza tym Renault Clio E-Tech zawsze włącza się i rusza na silniku elektrycznym, natomiast jednostka spalinowa włącza się w zależności od stopnia naładowania akumulatora lub zapotrzebowania na większą moc.
Jest tyko jeden mały problem, który występuje również w Nissanie Qashqaiu e-Power. W momencie włączania się silnika benzynowego we wnętrzu robi się dość głośno. Wynika to ze specyfiki pracy wolnossącego benzyniaka, który musi pracować w optymalnym zakresie obrotów. Co jakiś czas benzyniak włącza się, ładuje akumulator trakcyjny i wyłącza się. I tak w kółko. Można się do tego przyzwyczaić i w czasie normalnej jazdy nie zwraca się na to uwagi. Oczywiście słychać, iż benzyniak pracuje na wysokich obrotach, ale nie przeszkadza to w czasie jazdy. Jedynym momentem w którym może być trochę irytujące to moment kiedy stoicie na światłach a elektronika uznaje, iż trzeba naładować akumulator i robi się głośno.
Akumulator ma pojemność 1,2 kWh i przy jeździe ze stałą prędkością 40 – 50 km/h możemy przejechać około 3 kilometrów. Przy spokojnej jeździe i wykorzystywaniu rekuperacji można przejechać zdecydowanie więcej. A rekuperacja działa tutaj naprawdę efektywnie i wystarczy hamować z odpowiednim przewidywaniem, aby uzyskiwać świetne wyniki zużycia paliwa.
Clio E-Tech daje mnóstwo frajdy
Renault Clio E-Tech to typowy miejski gokart. Oczywiście hybryda jest stosunkowo ciężka, bo waży około 150 kilogramów więcej od wersji TCe 90, ale na pewno nie jest ociężała. Clio E-Tech to małe, zwinne i zwrotne autko, które daje mnóstwo frajdy z jazdy. Jaka szkoda, iż nie ma już wersji R.S., bo mogłaby być genialna!
Zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie w zakrętach i z pewnością pomagają tutaj również szerokie opony, które zapewniają świetną przyczepność i naprawdę można się trochę pobawić. Jednak Clio E-Tech nie zapomina o swoich francuskich korzeniach, więc zawieszenie oferuje bardzo dobry komfort resorowania. Tylko warto zrezygnować z 17-sto calowych obręczy. Wyglądają świetnie, ale w mieście lepiej sprawdziłyby się 16-sto calowe obręcze i opony z nieco większą ilością gumy. Na pewno zapewniłoby to wyższy komfort jazdy po studzienkach, torowiskach czy w momencie podjeżdżania na krawężniki.
Bardzo dobry jest również układ kierowniczy, który jest precyzyjny i pracuje z przyjemnym oporem. Nie wiemy czy cokolwiek się tutaj zmieniło, ale Clio E-Tech prowadzi się bardzo przyjemnie i absolutnie nie możemy tutaj na nic narzekać. Tym bardziej, iż dzięki Multi-Sense możemy delikatnie zmienić charakterystykę jego pracy.
Clio E-Tech zachwyca spalaniem
Pod względem zużycia paliwa Renault Clio E-Tech wypada rewelacyjnie. W mieście bez problemów osiągnęliśmy zużycie wynoszące 5,2 litra. To wynik z kilku dni jazdy, więc uwzględnia poranne przejazdy, jazdę na krótkich odcinkach czy korki. Bez tego byliśmy w stanie osiągnąć zużycie w okolicach 4,2 – 4,5 litra i to bez żadnego wysiłku. Pewnie przy odrobinie ecodrivingu można byłoby poprawić wynik osiągnięty w Renault Captur E-Tech.
Poza miastem też nie jest źle. Przy prędkości 100 km/h będzie to 4,1 – 4,2 litra, natomiast przy 120 km/h wzrośnie do 5,4 – 5,5 litra. Dopiero przy prędkościach autostradowych Clio E-Tech zużywa więcej benzyny, bo poruszamy się wyłącznie na silniku spalinowym, ale wynik w okolicach 7 litrów nie odstrasza.
Wypasione Clio E-Tech to spory wydatek
Nowe Renault Clio oferowane jest w trzech wersjach wyposażenia – Evolution, Techno oraz Esprit Alpine, a także w trzech wariantach napędu – TCe 90, TCe 100 LPG oraz E-Tech 145 full hybrid.
Za podstawowe Clio trzeba zapłacić w tej chwili 74 200 złotych, czyli o kilka tysięcy więcej niż w czasie naszego ostatniego spotkania z francuskim mieszczuchem. Skoda Fabia 1.0 TSI 95 KM rozpoczyna się od 78 950 złotych a Mitsubishi Colt 1.0 T Invite startuje od 86 790 złotych, więc Clio wypada bardzo korzystnie.
Podejrzewamy, iż dużą popularnością będzie cieszyła się wersja z fabryczną instalacją LPG, którą wyceniono na 78 200 złotych. Hybryda to już zdecydowanie poważniejszy wydatek, bo Clio E-Tech rozpoczyna się od 99 200 złotych za bazową wersję Evolution. Szkoda tylko, iż hybryda jest jedynym wariantem oferującym automat, bo pozostałe dwa zawsze mają sześciobiegowo manuala.
To sprawdźmy co dostajemy już w podstawie. To m.in.: manualna klimatyzacja, system kontroli pasa ruchu, system utrzymania pasa ruchu, tylne czujniki parkowania, 16-calowe stalówki, światła przednie Full LED Pure Vision, czujnik zmierzchu, cyfrowe zegary z wyświetlaczem 7”, system Easy Link z ekranem 7”, aktywny regulator prędkości, lusterka boczne sterowane i podgrzewane, fotochromatyczne lusterko wsteczne, czujnik deszczu.
Naszym zdaniem warto postawić na środkową wersję wyposażenia Techno, bo zawiera m.in.: automatyczną klimatyzację, 16-sto calowe obręcze kół ze stopu metali lekkich, światła tylne Full LED Pure Vision, kartę Renault Hands Free, system multi-sense, ładowarkę indukcyjną, kamerę cofania, fotel kierowcy i pasażera z regulacją wysokości, tapicerkę materiałową z elementami skóry ekologicznej, konsolę centralną z podłokietnikiem czy dostęp do większej ilości pakietów dodatkowych. Jest droższa od wersji Evolution o 8 tysięcy złotych, ale naszym zdaniem warto dopłacić.
Zastanowienia wymaga najbogatsza wersja Esprit Alpine, która nie jest dostępna w przypadku wariantu z instalacją LPG. W wersji TCe 90 kosztuje 93 900 złotych, natomiast E-Tech to już wydatek aż 118 900 złotych a nasz egzemplarz został dodatkowo doposażony i jego ostateczna cena dochodziła do 129 200 złotych! Sporo, ale esprit Alpine to już pełen wypas i kilka możemy dorzucić. W opcjach znajdziemy m.in.: system kamer 360, podgrzewane przednie fotele i kierownicę, nagłośnienie BOSE czy system hands Free Parking. Reszta jest standardem.
Renault Clio E-Tech Full Hybrid – naszym zdaniem
I tak właśnie powinien wyglądać lifting. Odświeżone Renault Clio wygląda genialnie a obok prezentowanego wariantu esprit Alpine trudno przejść obojętnie. Poza tym Clio oferuje ładnie zaprojektowane i bardzo dobrze wykończone wnętrze, które jest ergonomiczne i funkcjonalne. Mamy też nowoczesne multimedia ze świetnym wirtualnym kokpitem oraz dobrze znanym systemem Easy Link, który co prawda płatał nam figle, ale być może problem rozwiązałaby aktualizacja. Na pewno postaramy się to sprawdzić w czasie naszego kolejnego testu nowego Clio.
A jak jeździ się Renault Clio E-Tech? Bardzo przyjemnie, komfortowo i dynamicznie. Pomimo nieco większej wagi, Clio E-Tech to wciąż bardzo zwinne i dobrze prowadzące się autko, które zachwyca niskim zużyciem paliwa. Trzeba się tylko przyzwyczaić do specyficznej pracy układu hybrydowego, ale poza tym hybryda opracowana przez Renault jest świetna i chętnie jeździlibyśmy Clio E-Tech na co dzień.
Czy Renault Clio E-Tech jest drogie? Tak, ale podobnie jest z konkurencją. Wystarczy spojrzeć na popularną Skodę Fabię, która w wersji 1.5 TSI DSG i bogatym wyposażeniu będzie oznaczała wydatek w okolicach 120 – 130 tysięcy złotych. Jeszcze drożej będzie jeżeli spojrzymy na Mitsubishi Colta.
Nowe Renault Clio to bardzo atrakcyjna propozycja, ale brakuje nam złotego środka. Hybryda jest świetna, ale droga. Z kolei wersje TCe 90 i TCe 100 LPG są zdecydowanie tańsze, ale nie są oferowane z automatem. Wszystko zależy od Waszych potrzeb, ale jeżeli kupicie nowe Clio to na pewno będziecie zadowoleni.
Silnik benzynowy: | benzynowy, wolnossący, pojemność 1598 ccm |
Maksymalna moc: | 94 KM przy 5.600 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: | 148 Nm przy 3.200 obr./min |
Silnik elektryczny (E-Motor): | 49 KM |
Silnik elektryczny (HSG): | 21 KM |
Układ hybrydowy (maksymalna moc): | 145 KM |
Skrzynia biegów i napęd: | automatyczna, Multi-mode MMT, napęd na przednie koła |
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: | 9,3 s |
Prędkość maksymalna: | 174 km/h |
Średnie zużycie paliwa: | 4,2 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa: | 39 l |
Pojemność baterii: | 1,2 kWh |
Wymiary (dł./wys./szer.): | 4053/1439/1798 mm |
Pojemność bagażnika: | 300 l |
Cennik
Wersja | Evolution | Techno | esprit Alpine |
TCe 90 | 74 200 zł | 82 900 zł | 93.900 zł |
TCe 100 LPG | 78 200 zł | 86 900 zł | – |
E-Tech 145 Full Hybrid | 99 200 zł | 107 900 zł | 118 900 zł |