Renault Clio 1.0 TCe 100 KM LPG Techno | TEST

moto-przestrzen.pl 3 tygodni temu

Mieliśmy okazję jeździć odświeżonym Clio w wersji hybrydowej, jednak ze względu na wysoką cenę raczej nie będzie się ona cieszyła zbytnią popularnością. Zdecydowanie ciekawszą z perspektywy klientów jest wersja z instalacją LPG, która rozpoczyna się od niecałych 79 tysięcy złotych i w pewnym sensie jest bezkonkurencyjna. Dlaczego? Bo żaden inny producent nie oferuje fabrycznej instalacji LPG. Niby Hyundaia i20 możemy zamówić z instalacją LPG, jednak jest to instalacja montowana poza fabryką i wymaga dopłaty prawie 7 tysięcy złotych.

A Clio na pewno jest samochodem, którym warto się zainteresować. Pomimo niewielkich wymiarów Renault Clio okazuje się niezwykle uniwersalne. Zeszłoroczny lifting sprawił, iż francuski mieszczuch nabrał bardziej wyrazistego charakteru, zyskał bogatsze wyposażenie, ale w niektórych obszarach widać pewne oszczędności.

Nowe Clio wygląda świetnie

Teoretycznie od razu wiadomo, iż mamy do czynienia z Clio. Sylwetka jest dokładnie taka sama a zmiany dotyczą przede wszystkim przedniego pasa, który stał się bardziej agresywny i nowoczesny. Mamy tutaj całkowicie zmienioną sygnaturę świetlną z 12 segmentami diodowych świateł, które wyglądają bardzo futurystycznie. Zwiększona atrapa chłodnicy zyskała trójwymiarowe chromowane wykończenie, mamy nowy emblemat marki a w bocznych sekcjach przedniego zderzaka pojawiły się prawdziwe wloty powietrza. Przód nowego Clio prezentuje się zdecydowanie bardziej atrakcyjnie i drapieżnie.

A reszta jest praktycznie dokładnie taka sama jak wcześniej. Renault nie zdecydowało się na przeniesienie tylnych klamek na ich prawilne miejsce jak zrobiło to Suzuki w nowym Swifcie. W Clio wciąż są one ukryte w słupkach C i to chyba jedyne co chcielibyśmy tutaj zmienić. Zwłaszcza jeżeli macie dzieci, które radzą sobie ze zwykłymi klamkami, ale obsługa klamek ukrytych w słupkach jest dla nich nieosiągalnym wyzwaniem. Z tyłu zmieniły się przede wszystkim klosze lamp, natomiast atrapy wylotów powietrza poszerzają optycznie francuskiego mieszczucha.

Prezentowany egzemplarz wyposażono w opcjonalny pakiet Techno, który kosztuje 1 200 złotych. Dostajemy za to 17-sto calowe obręcze kół Monastella oraz chromowane obramowanie okien. No i nie możemy zapominać o świetnym niebieskim lakierze Iron, który wymaga dopłaty 2 800 złotych, ale w takim wydaniu Renault Clio wygląda świetnie.

No i wcale nie trzeba wybierać najbogatszej wersji, aby Clio prezentowało się naprawdę dobrze. Charakterystyczny układ świateł do jazdy dziennej to standard. Podobnie jest z światłami Full LED Pure Vision, które dostajemy już od bazowej odmiany Evolution. Jedyne do czego wypadałoby dopłacić to 16-sto calowe aluminiowe obręcze, bo w cenie dostajemy 16-sto calowe stalówki.

Przyjemne i nieźle wykończone wnętrze

Tym razem do naszego testu trafiła wersja Techno, czyli środkowy wariant wyposażenia. Co prawda nie mogliśmy liczyć na tyle ciekawych smaczków jak w przypadku topowej odmiany esprit Alpine, ale nie mieliśmy powodów do narzekania. Kokpit ma bardzo przyjemny design a także wzorową ergonomię. Pomimo dwóch cyfrowych ekranów wciąż mamy sporo fizycznych przycisków i zwykłe pokrętła do regulacji klimatyzacji, więc obsługa nie sprawia najmniejszych problemów.

Na słowa pochwały zasługuje również poziom wykończenia. Oczywiście nie wszędzie mamy miękkie i przyjemne w dotyku wykończenie, ale i tak uważamy, iż pod względem jakości wykończenia Clio wypada bardzo dobrze. W wersji Techno dostajemy interesujące materiałowe wykończenie na desce rozdzielczej oraz boczkach drzwi, ładnie wyglądające półskórzane fotele i oświetlenie nastrojowe.

Szkoda tylko, iż przycisk od instalacji LPG nie został ładnie wkomponowany w deskę rozdzielczą i wygląda jak dołożony poza fabryką. To trochę dziwne, bo w Dacia Duster LPG i Dacia Jogger LPG wyglądało to zdecydowanie ładniej. No i mieliśmy pełną integrację z komputerem pokładowym a w Clio nie mamy informacji na przykład o poziomie LPG.

Multimedia to pięta Achillesowa Clio

Nowego Renault Clio nie kupicie już z analogowymi wskaźnikami. Już w standardzie mamy zestaw cyfrowych wskaźników o wielkości 7 cali, natomiast nasz egzemplarz został doposażony w opcjonalny wyświetlacz o wielkości 10,25 cala. Ma kilka widoków, zmienną kolorystykę i pewne możliwości konfiguracji wyświetlanych zawartości. W pełni spełniają swoje zadanie, więc nie mamy do nich żadnych zastrzeżeń.

Nasze auto otrzymało również nieco większy wyświetlacz centralny. Bazowo dostajemy system Easy Link z ekranem dotykowym o wielkości 7 cali, ale u nas zamontowano ekran o wielkości 9,3 cala. I do niego mamy zdecydowanie więcej zastrzeżeń, bo wciąż mamy tutaj system Easy Link, który najlepsze lata ma już za sobą.

Doskonale widać to po przestarzałym interfejsie graficznym, ale akurat to nie jest jego największy problem. To akurat możemy zaakceptować. Tym bardziej, iż menu nie jest skomplikowane, można je spersonalizować a ikony są duże i czytelne. Problem w tym, iż system dość mocno laguje i momentami trzeba poczekać kilka sekund, aby wszystko się wczytało. Szkoda, iż przy okazji liftingu nie zmieniono go na Android Automotive, który mieliśmy ostatnio w Renault Espace.

Na szczęście mamy tutaj bezprzewodowy Android Auto i Apple CarPlay, więc wystarczy podłączyć telefon i mamy dostęp do map Google i wszystkich ulubionych aplikacji.

Przestrzeni nie zabraknie

Renault Clio sprawdziliśmy w dłuższej trasie i na komfort podróżowania nie mogliśmy narzekać. Przednie fotele są wygodne i mają duży zakres manualnej regulacji. Również kolumna kierownicy ma odpowiednio duży zakres regulacji w dwóch płaszczyznach, więc bez problemów dostosowaliśmy optymalną pozycję za kierownicą. Jedyne co trochę nam przeszkadzało to brak regulacji podparcia odcinka lędźwiowego, którego nie znajdziemy choćby na liście wyposażenia opcjonalnego. Na pocieszenie mamy regulowany wzdłużnie podłokietnik.

Jeśli przesiądziemy się do tyłu to okaże się, iż spokojnie zmieszczą się tam dwie dorosłe osoby. My wpakowaliśmy tam dwójkę dzieci w rozbudowanych fotelikach i to idealna konfiguracja dla Clio, bo nikt nie mógł narzekać na brak miejsca. Z udogodnień mamy jedynie gazetowniki i niewielkie kieszenie w drzwiach. Niestety nie mamy oddzielnych nawiewów ani dodatkowych portów do ładowania urządzeń.

Zupełnie inaczej jest z przodu. Poza zamykanym schowkiem przed pasażerem oraz w podłokietniku znaleźliśmy jeszcze uchwyty na napoje a także całkiem pojemne kieszenie w drzwiach. Do tego za lewarkiem zmiany biegów mamy sporą półkę, która jest najlepszym miejscem na odłożenie telefonów. jeżeli dorzucimy 600 złotych to możemy mieć tam indukcyjną ładowarkę, a jeżeli wolimy zaoszczędzić to będą musiały wystarczyć nam dwa porty USB typu B oraz gniazdo 12V.

Miejsca na bagaże nie brakuje

Bagażnik w wersji hybrydowej ma pojemność 300 litrów, natomiast w prezentowym egzemplarzu miał on 391 litrów. Niby mamy instalację LPG, ale na szczęście nie ogranicza ona pojemności bagażnika. Z praktycznych rozwiązań mamy podwójną podłogę, oświetlenie oraz haczyki na zakupy.

Najbardziej ekonomiczny wariant Clio

Testowaliśmy już Renault Clio E-Tech Full Hybrid natomiast tym razem wybraliśmy do naszego testu egzemplarz napędzany trzycylindrowym benzyniakiem o pojemności 1.0 litra. W zależności od wariantu ma 90 KM (benzynowy) lub 100 KM (LPG), sześciobiegową (benzynowy/LPG) lub automatyczną skrzynię biegów (benzynowy), ale zawsze występuje z napędem na przednią oś.

Clio które widzicie to właśnie wersja z fabryczną instalacją LPG. Z turbodoładowanego benzyniaka wykrzesano moc 100 koni mechanicznych oraz maksymalny moment obrotowy 170 Nm, które osiągane są wyłącznie podczas jazdy na gazie. Poruszając się na benzynie jednostka napędowa generuje 90 koni mechanicznych i moment obrotowy 160 Nm.

Jak przekłada się to na osiągi? Na papierze nie wyglądają one imponująco, bo Renault Clio osiąga setkę w czasie 11,8 sekundy (LPG) lub 12,5 sekundy (benzyna), jednak w rzeczywistości nie odnosimy wrażenia jakby Clio było ślamazarne. Szczerze mówiąc to odnosiliśmy zdecydowanie lepsze wrażenia niż wskazywałyby na to suche liczby w danych technicznych.

Owszem, Clio nie jest demonem prędkości, ale w mieście dynamika jest w zupełności wystarczająca. W mieście kompletnie nie czuć, aby turbodoładowany silniczek się męczył i chętnie rozpędza francuskie autko. Wystarcza to również do tego, aby Clio bez najmniejszych problemów osiągało prędkości autostradowe, aczkolwiek manewry wyprzedzania wymagają redukcji. zwykle trzeba zredukować do 3 – 4 biegu, bo na 5 – 6 biegu elastyczność jest już nienajlepsza.

Z tego też powodu, jeżeli musicie zjechać na prawy pas na drodze szybkiego ruchu i ponownie musicie się napędzić to Clio będzie potrzebowało na to trochę czasu. Do tych 120 km/h jest naprawdę nieźle, ale później silniczkowi nieco brakuje wigoru. Po prostu to samochodzik, który ma być przede wszystkim ekonomiczny, więc jeżeli szukacie namiastki wrażeń z Clio R.S. to absolutnie nie tutaj. Tylko czy ktokolwiek szuka w takim autku jakiś wrażeń za kierownicą? Według nas: nie.

Tyle, iż naszym zdaniem zdecydowanie większym problemem jest kultura pracy trzycylindrowego silniczka. O ile na wyższych obrotach dźwięk jest przyjemny, o tyle na niskich obrotach cała konstrukcja mocno się trzęsie. No i z tego też powodu od razu warto wyłączać system Start&Stop, bo nie działa on zbyt łagodnie. Być może to kwestia naszego egzemplarza, który przejechał już blisko 34 tysiące kilometrów, więc warto sprawdzić to w czasie jazdy próbnej.

Komfort jazdy jest odpowiedni

No właśnie. Może Clio nie jest ponadprzeciętnie dynamicznie, ale za to jeździ się nim naprawdę komfortowo. choćby na drogach szybkiego ruchu nie można narzekać na wyciszenie, które jest bardzo dobre.

Do tego zawieszenie jest wyraźnie nastawione na zapewnienie odpowiedniego poziomu komfortu jazdy. Bardzo dobrze wybiera nierówności, ale jednocześnie nie boi się szybszego pokonywania zakrętów. Jedynym momentem, w którym jego zachowanie daje o sobie znać to moment przejeżdżania krótkich poprzecznych nierówności, ale w tego typu autkach jest to raczej normą.

Do charakteru Clio świetnie pasuje również charakterystyka układu kierowniczego. Ma on dość dużą siłę wspomagania, ale sprawnie reaguje na polecenia wydawane przez kierowcę i daje dobre odczucia z tego co dzieje się z autem.

Niektórzy asystenci wymagają dopłaty

Nasze autko zostało wyposażone w system utrzymywania pasa ruchu a także aktywny tempomat. Pierwszy jest standardem w każdej wersji wyposażenia, natomiast drugi dostajemy kupując pakiet driving techno, który kosztuje 3 200 złotych. jeżeli planujecie podróże to warto do tego dopłacić. Tym bardziej, iż aktywny tempomat działa bardzo dobrze a poza nim dostajemy również system kontroli martwego pola, system wspomagania wyjeżdżania z miejsca parkingowego tyłem czy automatyczną zmianę świateł drogowych na mijania.

Do tego nasze Clio doposażono w kamerę 360 stopni, która bardzo ułatwia manewrowanie. Oczywiście to jeden z wydatków, którego nie trzeba ponosić, bo widoczność w Clio jest bardzo dobra i można się bez tego obyć.

Clio LPG jest bardzo ekonomiczne

Przejdźmy do najważniejszego, czyli spalania. W Clio znajdziemy dwa zbiorniki – benzyny (39 litrów) i LPG (32 litry), które wystarczą na odpowiednio 650 kilometrów i 400 kilometrów. Także bez większych problemów można przejechać nim ponad tysiąc kilometrów nie odwiedzając po drodze stacji paliw. Oczywiście jeżeli ktoś decyduje się na wersję z LPG to nie po to, aby wypalać benzynę, ale i tak zasięg w okolicach 350 – 400 kilometrów jest wystarczający.

To czas na kilka konkretów. W mieście Clio zużywa około 9 litrów LPG lub 5,5 litra benzyny. Przy prędkości 120 km/h silniczek potrzebuje 7,5 litra LPG lub 5,2 litra benzyny, natomiast przy prędkości 140 km/h będzie to już 9,5 litra LPG lub 6,3 litra benzyny.

Średnia cena benzyny w Polsce w momencie naszego testu to 6,36 zł/l, natomiast średnia cena LPG to 2,76 zł/l. Pomimo tego, iż Clio pali zdecydowanie więcej gazu niż benzyny to i tak oszczędności są ogromne. Średni koszt przejechania 100 kilometrów na benzynie to około 35 złotych, natomiast na LPG będzie to 20 – 25 złotych.

Ile trzeba zapłacić za Clio LPG?

Cennik otwiera wersja TCe 90 Evolution, która została wyceniona na 74 600 złotych. jeżeli chcielibyście automatyczną skrzynię biegów to trzeba dopłacić do tego 5 000 złotych. O tysiąc złotych mniej zapłacimy za bazową wersję z instalacją LPG.

Jeszcze niedawno Clio E-Tech 145 Full Hybrid dostępne było również z bazową wersją wyposażenia Evolution i rozpoczynało się od 99 200 złotych. w tej chwili za najtańszą hybrydę trzeba zapłacić już 108 300 złotych. Jest to odmiana Techno. Topowa Esprit Alpine to już wydatek 119 300 złotych.

To już naprawdę poważny wydatek i jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż prezentowany egzemplarz rozpoczyna się od 87 300 złotych to trudno będzie znaleźć racjonalny powód, aby kupić hybrydę. No chyba, iż ktoś bardzo chciałby mieć wariant esprit Alpine, który dostępny jest wyłącznie z hybrydą.

My zostalibyśmy przy Clio LPG w odmianie Techno. Może jest nieco gorszej wyposażone od topowego esprit Alpine, ale nie możemy powiedzieć, aby czegokolwiek nam tutaj brakowało. W standardzie dostajemy m.in.: klimatyzację automatyczną, 16-sto calowe obręcze kół, tapicerkę materiałową z elementami skóry ekologicznej, światła przednie Full LED Pure Vision, system multi-sense, kamerę cofania, system Easy Link z ekranem dotykowym 7”, zestaw wskaźników z wyświetlaczem 7”, system utrzymywania pasa ruchu, tempomat i ogranicznik prędkości, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka boczne czy czujniki parkowania tyłem.

Oczywiście egzemplarz prasowy był mocno wyposażony i jego finalna cena wyniosła 101 600 złotych. Mieliśmy tutaj dodatkowo m.in.: pakiet techno winter za 1 200 złotych, pakiet navi techno 9,3” za 2 900 złotych, pakiet driving techno za 3 200 złotych, pakiet augumented vision techno za 3 500 złotych, pakiet look techno za 1 200 złotych oraz lakier niebieski Iron za 2 800 złotych.

Co kryje się za tymi nazwami? M.in.: system multimedialny z ekranem o wielkości 9,3”, podgrzewane siedzenia i kierownica, kamera 360 stopni, system kontroli martwego pola, aktywny tempomat, system wspomagania parkowania przód/tył czy 17-sto calowe obręcze kół Monastella. To fajne dodatki, ale nie każdy ich potrzebuje i przy rozsądnej konfiguracji Clio nie przekroczy kwoty 90 – 95 tysięcy złotych.

Konkurencją dla Renault Clio są takie auta jak: Skoda Fabia, Mitsubishi Colt, Volkswagen Polo, Opel Corsa, Ford Fiesta, Seat Ibiza, Suzuki Swift czy Hyundai i20. Tyle, iż żaden z nich nie ma fabrycznej instalacji LPG.

Renault Clio 1.0 TCe 100 KM LPG Techno – nasza opinia

Nowe Renault Clio to wciąż bardzo atrakcyjna propozycja w segmencie B, ale to wiedzieliśmy już po naszym teście hybrydowego Clio. Francuskie autko ma świetny design, bardzo dobre wyposażenie, jest ergonomiczne i zaskakująco praktyczne jak na swoje rozmiary. Niestety wciąż trzeba męczyć się z przestarzałym systemem multimedialnym a kultura pracy trzycylindrowego benzyniaka nie jest wybitna.

Tyle, iż zapominamy o tym, jeżeli spojrzymy do cennika a także przekalkulujemy sobie koszty eksploatacji. Około 90 tysięcy za autko w którym zmieści się czteroosobowa rodzina z małymi dziećmi, do którego spakujemy sporo bagażu i który potrafi przejeżdżać sto kilometrów za około 25 złotych to naprawdę interesująca propozycja. Gdybyśmy mogli dorzucić jeszcze automatyczną przekładnię to byłoby to praktycznie idealne miejskie autko.

Renault Clio TCe 100 LPG – dane techniczne:
Silnik: benzynowy, turbodoładowany, pojemność 999 ccm
Maksymalna moc (Pb): 90 KM w zakresie 4.800 – 5.000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy (Pb): 160 Nm w zakresie 2.100 – 3.750 obr./min
Maksymalna moc (LPG): 100 KM w zakresie 4.600 – 5.000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy (LPG): 170 Nm w zakresie 2.000 – 3.750 obr./min
Skrzynia biegów i napęd: manualna, sześciobiegowa, napęd na przednie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h (Pb/LPG): 12,5 s / 11,8 s
Prędkość maksymalna (Pb/LPG): 180 km/h / 180 km/h
Średnie spalanie (Pb/LPG): 5,4 l/100 km / 7,0 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa (Pb/LPG): 39 l / 32 l
Wymiary (dł./wys./szer.): 4053/1440/1798
Pojemność bagażnika: 318 l

Cennik

Renault Clio – cennik (rok produkcji 2024)
Silnik Evolution Techno esprit Alpine
TCe 90 74 600 zł 83 300 zł
TCe 90 X-Tronic 79 600 zł 88 300 zł
TCe 100 ECO-G 78 600 zł 87 300 zł
E-Tech 140 full hybrid 108 300 zł 119 300 zł
Idź do oryginalnego materiału