Ingolstadt przedstawiło pod koniec ubiegłego roku swoje nowe dzieło – kolejną, trzecią generację Audi Q5, swojego flagowego SUV-a segmentu D. Na jego temat pisałem już przy okazji pierwszych polskich jazd, ale w dużym skrócie, oto co się zmieniło:
1. Nowy przedni pas, który wpisuje się w zmiany w nowych modelach Audi, czyli większe wloty powietrza, bardziej spłaszczony i szerszy grill singleframe, dwuwymiarowe i zabudowane logo marki
2. Nowe matrycowe światła, które genialnie doświetlają drogę w nocy
3. Bardziej dynamiczne linie na masce i bokach auta, bardziej muskularnie wyglądające nadwozie
4. Nowy pas tylny, w tym belka LED, która łączy tylne światła, oznakowanie modelowe przeniesione na słupek B oraz dodatkowo lampa projekcyjna LED pod górnym spoilerem
5. W środku mamy: cyfrową scenę z nowymi ekranami zegarów cyfrowych oraz komputera głównego, nowy panel sterowania szybami oraz światłami, przebudowany tunel środkowy, nowe oświetlenie ambientne
6. Nowe wersje silnikowe: Audi Q5 dostępne jest z trzema wariantami silnikowymi, wszystkie wyposażone w system MHEV plus i 7-biegową skrzynię S tronic:
2.0 TFSI: 150 kW (204 KM), 340 Nm, napęd na przód lub quattro.
2.0 TDI: 150 kW (204 KM), 400 Nm, napęd quattro.
SQ5 3.0 V6 TFSI: 270 kW (367 KM), 550 Nm, napęd quattro.
Jak auto sprawdziło się w długiej trasie?
Przede wszystkim zacznę od wspomnianych świateł Matrix LED, które sprawiły, iż jazda w nocy nie stanowiła problemu. Idealnie doświetlają one długi pas drogi oraz pobocze i znaki drogowe nie oślepiając przy tym pojazdów z naprzeciwka, ponieważ automatycznie je wycinały z wiązki świetlnej.
Błyskawicznie też przestawiały się z długich na mijania, kiedy jakiś samochód mnie wyprzedzał i pojawiał się z przodu, ale nie przerywały doświetlania pobocza, przez co cały czas gwarantowały większą widoczność.
Kolejnym bardzo pozytywnym aspektem był asystent autostradowy, który jest mega ułatwieniem podczas tak długich podróży – 13 godzin jazdy i 1200 km w jedną stronę. Jako iż jechałem głównie autostradami i drogami szybkiego ruchu to nie miałem absolutnie dużo do roboty, bo radar pilnował zadanej odległości od poprzedzających pojazdów, system kontrolowania znaków dbał o sygnalizowanie zmieniających się ograniczeń prędkości, system kontroli pasa ruchu nie pozwalał przekroczyć linii, a asystent autostradowy utrzymywał auto w pasie.
Wystarczyło tylko trzymać ręce na kierownicy i patrzeć się na drogę – trochę nuda, ale wygodne zwłaszcza podczas tak długiej trasy.
Chociaż przyznam, iż trzeba było zachować czujność, bo miałem dwie takie sytuacje, kiedy nie wiedzieć czemu radar wykrywał przeszkodę na zakręcie, chociaż jej nie było i zaczynał sam hamować. Być może wyprofilowanie drogi lub balustrad powodowało takie zachowanie.
Dużym ułatwieniem były także ultrawygodne, elektrycznie regulowane fotele. Szkoda, iż w tej konfiguracji nie miały wentylacji, która przydałaby się, ponieważ skórzane obicia bardzo nagrzewały się w chorwackim słońcu. No i jakość skóry pozostawiała trochę do życzenia, ponieważ auto miało na liczniku przejechane 4 tysiące kilometrów, a boki siedziska były już pomarszczone i lekko zużyte.
Na plus zasługuje za to fakt, iż siedzisko się podnosiło i obniżało w dużym zakresie pozycji oraz miało wysuwane podparcie pod uda, co zwiększało wygodę siedzenia i ułatwiało lepsze dopasowanie pozycji za kierownicą, która zresztą jest świetna jak w wielu modelach Audi.
Na oddzielny akapit zasługuje także zagospodarowanie przestrzeni w środku nowej Q5. Bagażnik jest naprawdę ogromny, pomieści dwie wielkie walizki, które jeszcze obłożymy torbami i plecakami lub cztery średniej wielkości, które można postawić na sztorc. Ich załadunek ułatwia płaska podłoga bez progu oraz zawieszenie pneumatyczne, za pomocą którego nie tylko podróżuje się mega komfortowo, bo świetnie wytłumia nierówności drogi zwłaszcza w trybie komfortowym, ale także możemy o kilka centymetrów podnieść lub obniżyć tył auta.
Na tylnej kanapie miejsca jest wystarczająco, żeby dwie dorosłe i wysokie osoby oraz np. nastolatek wygodnie podróżowały na długich dystansach. Do dyspozycji mają one także oddzielne dwie strefy klimatyzacji (w opcji), gniazda USB-C oraz podgrzewane siedziska i głębokie kieszenie w drzwiach.
Z przodu na pochwalę zasłużył bardzo dobrze wykorzystany tunel środkowy z całkiem pojemnym schowkiem pod regulowanym podłokietnikiem, dwoma uchwytami na kubki, sporą półką na telefon z ładowarką indukcyjną i kilkoma przyciskami fizycznymi wraz z selektorem kierunku jazdy.
A skoro o fizycznych przyciskach mowa, to nie ma ich zbyt wiele, ale to nic, bo wszystko można bardzo sprawnie ustawić na ekranie komputera głównego. System operacyjny działa bardzo sprawnie, chociaż ma mamy minus – bezprzewodową łączność z Android Auto.
Niestety w nowych Audi zauważyłem sporą trudność z nawiązywaniem połączenia. Android Auto ma też tendencje do zawieszania się i nie wyłącza automatycznie muzyki na telefonie, kiedy wyłączamy silnik i wychodzimy z auta. Ale kiedy zawiesił mi się tuż przed wyruszeniem w trasę powrotną (odwieszenie zajęło mu 5 godzin) dało mi to pretekst do przetestowania wbudowanej nawigacji Audi, która działa, i nie boję się tego stwierdzenia, lepiej niż googlowski odpowiednik.
Przede wszystkim jest dokładniejsza, jej animacje są czytelniejsze, a dodatkowo pojawiają się na rozbudowanym, nowym wyświetlaczu przeziernym. Ponadto pokazuje ona dodatkowe informacje, takie jak odległość do następnej stacji benzynowej czy też aktualne ceny paliw, które pochłania nasze auto.
A skoro już o pochłanianiu paliwa mowa, to testowane przeze mnie Audi Q5 miało wersję wyposażenia S-line z pakietem czerń i posiadało silnik Diesla o pojemności 2 litrów, mocy 204 KM oraz przyspieszeniu 400 Nm. To zdecydowanie wystarczająco, żeby komfortowo wyprzedzać, a przy tym nie opróżnić do zera swojego portfela.
Byłem w szoku, kiedy po przejechaniu pierwszej części podróży, czyli drogi z Warszawy pod Rijekę, zobaczyłem na zegarach cyfrowych wartość 6,8 litra na 100 km. Taką miałem średnią spalania przy prędkościach głównie autostradowych. Po całym teście ekran ze spalaniem wyglądał tak:
Wyszło całkiem ekonomicznie jak na tak ciężką i wielką maszynę.
A skoro o finansach mowa, to ile kosztuje nowe Audi Q5?
Ceny zaczynają się od 224 000 zł za wersję z silnikiem 2.0 TFSI (204 KM) S tronic. Za Diesla trzeba zapłacić 247 600 zł. Jak go doposażymy, to spokojnie przebijemy barierę 270 000 zł.
Czy to dużo? No sporo, ale w tej klasie i na tle konkurencji Q5 zwłaszcza w dieslu i z taką ładownością wypada naprawdę nieźle.