Prodrive Hunter – terenowa bestia z wyższej półki

profiauto.pl 2 lat temu

Prodrive Hunter jest drogową wersją samochodu terenowego – BRX Hunter T1+Dakar. Paradoksalnie jeszcze bardziej ekstremalną, bo dysponuje dwukrotnie większą mocą i sportowym zawieszeniem.

Za kierownicą BRX Hunter T1 Sebastien Loeb rywalizował w Rajdzie Dakar

Prodrive przygotował drogowy odpowiednik tej rajdówki, który nie traci nic z jej terenowych adekwatności, a choćby zyskuje, nie będąc ograniczony żadnymi przepisami.

Prodrive Hunter w wersji cywilnej – zacznijmy od silnika

Sercem auta jest dostarczona przez Forda 3,5-litrowa turbodoładowana jednostka V6, która po modyfikacji Prodrive generuje ponad 600 KM i 700 Nm momentu obrotowego. Całość trafia na cztery koła, dzięki 6-biegowej przekładni z łopatkami przy kierownicy.

Auto standardowo porusza się na 35-calowych terenowych oponach, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by jeździło na oponach szosowych. Wtedy staje się wręcz piekielnie szybką maszyną, osiągającą setkę w niecałe 4 s i rozpędzającą się do 300 km/h.

Naturalnym środowiskiem dla Huntera jest jednak nie asfalt, a pustynia

Ucywilizowane nieco zawieszenie z dwoma amortyzatorami przy każdym z kół cechuje się zwiększonym skokiem do 400 mm – o 50 mm więcej niż wersji rajdowej. Terenówka wykorzystuje stalową ramę oraz ma nadwozie z włókna węglowego, które optymalizuje rozkład masy. Hamulce stanowią część wyścigowego układu i składają się z wentylowanych tarcz z 6-tłoczkowymi zaciskami.

Klienci mogą zdecydować się na usunięcie tylnego skrzydła, jak również na zamianę 480-litrowego zbiornika paliwa na nieco mniejszy. W codziennej jeździe przyda się też kamera cofania, bo Hunter nie grzeszy widocznością z tyłu.

Wnętrze zaprojektował Ian Callum

Jest podobno lepiej wygłuszone, ale przez cały czas znajdziemy w nim kubełkowe fotele z 6-punktowymi pasami bezpieczeństwa oraz system gaśniczy z rajdową homologacją. Poza tym są cyfrowe zegary oraz całkiem sporo fizycznych przycisków.

Prodrive Hunter tani być nie może

I nie jest. Brytyjczycy z Prodrive nazywają go pierwszym supersamochodem terenowym i wyceniają na 1,5 mln funtów. Potencjalni rywale – Lamborghini Huracan Sterrato i Porsche 911 Safari/Dakar pewnie będą tańsi, ale niekoniecznie równie dzielni w terenie.

Produkcję terenówki ograniczono do 25 egzemplarzy, a pierwszy trafił już do właściciela z kraju z Bliskiego Wschodu.

Zdjęcia: motor1.com

Idź do oryginalnego materiału