Na razie na polskich stacjach panuje spokój, a ostatnie podwyżki wyhamowują. Z analizy biura Reflex z 3 października wynika, iż średnie ceny paliw na początku miesiąca wynosiły 5,90 zł/l za benzynę 95, 6,64 zł/l za Pb98, 5,99 zł/l za olej napędowy i 2,66 zł/l za autogaz. Eksperci prognozują, iż w najbliższym czasie ceny te powinny utrzymać się na zbliżonym poziomie. Co innego w Niemczech...
"Paragony grozy" na stacjach w Niemczech. Ceny paliw mocno wzrosną w 2026 r.
Od 1 stycznia 2026 r. w Niemczech wejdzie w życie kolejny etap systemu opłat za emisję CO2 – informuje portal interia.motoryzacja.pl. Analizy niemieckiego automobilklubu ADAC wskazują, iż spowoduje to skokowy wzrost cen na stacjach.
Benzyna zdrożeje średnio o 18,6 centa na litrze, a olej napędowy o 20,5 centa. A więc cena popularnej "95-tki", która dziś kosztuje około 1,65 euro (ok. 7,03 zł), wzrośnie do poziomu 1,84-1,85 euro, czyli ok. 8,20 zł. Zwykłe tankowanie baku o pojemności 50 litrów będzie droższe o blisko... 45 zł.
To jednak nie koniec złych wieści. Eksperci ostrzegają, iż w 2027 roku może być jeszcze drożej. Cena certyfikatów emisyjnych ma znów wzrosnąć. Do litra paliwa doliczone będzie wtedy kolejne 19 centów (ok. 81 gr). Wtedy, jak czytamy w artykule, cena benzyny i diesla może na stałe przekroczyć barierę 2 euro, czyli ponad 9 zł za litr.
Dlaczego paliwo w Niemczech tak drożeje? Winne nie tylko opłaty za CO2
Głównym powodem podwyżek są rosnące opłaty klimatyczne. Wchodzące w skład ceny detalicznej paliwa certyfikaty CO2 od 2026 roku będą droższe. To z kolei od razu przełoży się na wyższe opłaty przy dystrybutorach.
Portal motoryzacyjny Interii zwraca jednak uwagę na drugi czynnik. Są nim marże koncernów paliwowych i stacji benzynowych. Dane wskazują, iż sprzedawcy wykorzystują sytuację geopolityczną i gospodarczą i podnoszą ceny choćby wtedy, gdy notowania ropy na światowych giełdach są stabilne. W ten sposób zwiększają swoje zyski.