Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy wydanie nr 13 z 1975 r.

2 dni temu

Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Marzeniami o japońskich motocyklach, modą na auta z silnikami umieszczonymi centralnie, a także – postępami przemysłu motoryzacyjnego naszych sąsiadów. W numerze znalazło się także miejsce na artykuł o wypożyczalniach samochodów. Wówczas – powiewie Zachodu dla wybranych. Zajrzyjmy do „Motoru” z 30 marca 1975 r.

Pół wieku temu motocykl był najtańszym środkiem transportu, niewielki odsetek jeźdźców traktował go jako rozrywkę, sposób na spędzanie wolnego czasu. Zasadniczo nie było czym się zachwycać, rodzimy przemysł budował jednoślady na bazie dwusuwowych silników DKW sprzed drugiej wojny światowej. choćby kierunkowskazy wydawały się zbędnym/zbyt drogim dodatkiem.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/rynek-jednosladow-w-polsce-dynamika-trendy-najpopularniejsze-marki-motocykle-motorowery,aid,5058

Czy mogło się to zmienić? Marzono, by na naszym rynku pojawiły się tak frapujące marki jak Yamaha, Honda czy Suzuki. Z tym trzeba jednak było poczekać jeszcze jakieś 15 lat.

fot. archiwum/Motor

Moda na silniki centralne

fot. archiwum/Motor

50 lat temu wytworzył się standardowy układ napędu auta sportowego: silnik musiał być umieszczony centralnie, między osiami, za kabiną pasażerską.

Takie rozwiązanie ma wiele zalet, przede wszystkim zapewnia dobry rozkład mas, skutkujący niewielkim momentem bezwładności wokół osi pionowej, co z kolei ma wpływ na łatwość zmiany kierunku jazdy i neutralne prowadzenie.

To też kolejny przykład, jak rozwiązania pochodzące ze sportu samochodowego miały wpływ na (w miarę) zwykłą motoryzację – centralne silniki w F1 pojawiły się na szeroką skalę raptem kilkanaście lat wcześniej.

Legendarnych modeli z takim układem przybywało z roku na rok, na czele z Lamborghini Miurą, adekwatnie pierwszym supersamochodem w historii. Na zdjęciu powyżej auto z drugiego końca cennika: Fiat X1/9, napędzany silnikami 1.3 i 1.5, oczywiście umieszczonymi centralnie. Mocy nie było za wiele, ale samochód i tak dawał mnóstwo frajdy z jazdy. A charakterystyczne nadwozie to projekt Bertone.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/silnik-centralny-rozwiazaniem-przyszlosci-motor-nr-30-z-1969-r,aid,4074

Przemysł motoryzacyjny NRD

fot. archiwum/Motor

Niemiecka Republika Demokratyczna rozwijała swoją branżę motoryzacyjną w szybkim tempie. W ciągu ćwierćwiecza (1950-1975) produkcja zwiększyła się ponad 20-krotnie, w roku 1974 powstało około 150 tys. samochodów osobowych. Połowa z nich trafiła na eksport.

Największym producentem samochodów w NRD były zakłady w Eisenach, w których powstawały pojazdy marki Wartburg. Co roku dostarczały na rynek ponad 50 tys. egzemplarzy.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/wartburg-353-w-badanie-drogowe-test-motor-nr-46-z-1983-roku,aid,4478

Skalę produkcji rozwijały także zakłady w Zwickau, wytwarzające Trabanty. Dziś w tych pierwszych od 1990 r. powstają Ople, a w drugich – Volkswageny.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/uzywany-trabant-1-1-1990-1991,aid,1836

Z samolotu do samochodu

fot. archiwum/Motor

Firmy zajmujące się wynajmem samochodów, czy to dla turystów, czy osób podróżujących w sprawach zawodowych, wydają się naturalną działalnością. Pół wieku temu sprawy wyglądały inaczej. Co prawda już od kilkunastu lat można było korzystać w Polsce z systemu „rent a car”, ale był on dostępny tylko dla gości zagranicznych.

Usługi te prowadził Wydział Transportu Zjednoczenia Przedsiębiorstw Turystycznych „Orbis”. Samochody wypożyczone w Orbisie można było zwrócić także za granicą, w sieci Avis, z którą nasza firma miała podpisaną umowę. Formalności były proste: przedpłata w dewizach, podpisanie protokołu zdawczo-odbiorczego i w drogę. Do dyspozycji było około 500 aut osobowych.

Idź do oryginalnego materiału