Wygląda tak, jakby został zaprojektowany w latach 70, zmodyfikowany w latach 80. i naszpikowany technologią z XXI wieku. Poznajcie wyjątkowego Astona Martina o nazwie Victor.
Jeśli chodzi bazę, Victor powstał na konstrukcji Astona Martina One-77
Generalnie jednak oddział Q Astona Martina zrobił wiele, by One-77 był niemal nie do poznania. W sylwetce auta można doszukać się inspiracji modelem V8 Vantage oraz DBS-em V8 z lat 70 (tzw. RHAM/1). Ten ostatni opracowano z myślą o 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
Pod maską V12
Źródłem napędu Victora jest wolnossąca jednostka V12 o pojemności 7,3 l. Firma Cosworth wycisnęła z niej 836 koni mechanicznych i 821 niutonometrów. To wzrost względem oryginalnego motoru o 86 KM i 71 Nm. Cała moc trafia na tylne koła.
Najciekawsze jest to, iż napęd przekazywany jest dzięki 6-biegowej manualnej skrzyni
Aby poradzić sobie z taką mocą dodano dwie chłodnice do skrzyni biegów oraz specjalnie zaprojektowane sprzęgło o sportowej charakterystyce. Za bezpieczne hamowanie odpowiadają ceramiczne hamulce Brembo z One-77. Victor czerpie pełnymi garściami z innych aut marki – zawieszenie ma te same amortyzatory, co Vulcan, a tylne światła wykorzystują technologię z modelu Valkyrie.
Nadwozie pomalowano lakierem Pentland Green i uzupełniono dużą ilością włókna węglowego w kolorze satyny.
O kokpicie można z pewnością powiedzieć jedno – koszty nie grały roli
Sąsiadują tu ze sobą skóry Forest Green i Conker Bridge. Na podsufitce zagościł kaszmir, a deskę rozdzielczą wykończono orzechem włoskim. Anodowane aluminium, czy polerowany tytan to kolejne materiały, które dodają wnętrzu finezji.
Victor jest prawdziwym one-off
Jednorazowym projektem zbudowanym na zlecenie kolekcjonera z Belgii, który miał niezwykłe marzenie. Można tylko domyślać się, jak wiele musiał za nie zapłacić.
Zdjęcia: motor1.com