
Elektryfikacja gam modelowych wielu producentów nabiera tempa, wraz z nią rośnie sentyment do starszych, bardziej „rasowych” samochodów z silnikami spalinowymi. No, wiadomo, kiedyś to było, a teraz to już nie jest… I prawdopodobnie dlatego w USA ktoś ostatnio zapłacił za niemal fabrycznie nową Hondę S2000 blisko 100 tys. dolarów. Przesada?
Czas gwałtownie leci. Jeszcze nie tak dawno temu wybór względnie niedrogich samochodów sportowych (coupe, roadstery) był bardzo szeroki. Coś rasowego miał w swej ofercie w zasadzie każdy liczący się producent, a coupe produkowały choćby tak „przyziemne” marki, jak Opel, a choćby – Volkswagen. A dziś? Dziś po tamtych czasach zostało wspomnienie. Tu i ówdzie nieśmiało widać niedobitki pokroju Mazdy MX-5, ale powiedzmy sobie jasno: kiedyś to było. A dziś to już nie jest.
Ogólnie sentyment za dawną motoryzacją robi się coraz większy, i nie dotyczy to tylko aut sportowych. Czy to kwestia postępującej elektryfikacji? Planowanego na 2035 r. zakazu sprzedaży aut spalinowych w UE? prawdopodobnie częściowo tak. Ale przecież i w USA, gdzie na razie żadnych zakazów nie będzie, ceny klasyków i youngtimerów potrafią przebijać sufit. Co dobitnie pokazuje przykład sprzedanej właśnie za prawie 100 tys. dolarów Hondy S2000.
https://magazynauto.pl/wiadomosci/toyota-mr2-2003,aid,2322Fabrycznie nowa Honda S2000 sprzedana za niemal 100 tys. USD. W tym szaleństwie jest metoda?
Srebrny egzemplarz z roku modelowego 2000 został zlicytowany przez dom aukcyjny Broad Arrow Auctions, a wygrywająca oferta wyniosła 95 tys. dolarów. Czyli – w przeliczeniu i przy obecnym kursie – niemal 370 tys. zł. Jak by nie patrzeć – godnie.
Główna zaleta tego konkretnego auta to niezwykle niski przebieg – na liczniku widać zaledwie 67 km. No i w związku z tym to prawdopodobnie jeden z najlepiej zachowanych egzemplarzy S2000 nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i na całym świecie.

Auto wygląda niemal tak samo, jak w dniu, gdy wyjeżdżało z salonu. Co przy tym przebiegu, oczywiście, dziwić nie może. Srebrny lakier Silverstone Metallic z czarnym wnętrzem to klasyczne, choć zarazem i mało odważne połączenie. W każdym razie dość bezpieczne, poza tym w tamtych latach takie specyfikacje cieszyły się dużą popularnością.
https://magazynauto.pl/wiadomosci/trwaly-jak-honda-nsx-ten-sportowy-model-imponuje-osiaganymi-przebiegami,aid,3669Honda S2000: kupiona z zamiarem trzymania pod kocem
Samochód został pierwotnie sprzedany pierwszej właścicielce przez salon Drum Honda w Nowym Jorku. Pani Hedy Cirrincione już wcześniej posiadała czerwone S2000 – tego egzemplarza używała do zwykłej codziennej jazdy. I tak się jej spodobało, iż postanowiła wyłożyć kolejne 33 tys. USD na drugi egzemplarz do… trzymania pod kocem. Jak pomyślała, tak zrobiła. Auto zmieniało wraz z właścicielką adresy zamieszkania, ale po kraju poruszało się – co jasne – lawetą.

Jakiś czas temu pani Cirrincione postanowiła się jednak ze swoją perełką rozstać – oficjalnie ze względu na brak miejsc w garażu. Sprzedająca miała nadzieję dostać za swoje S2000 aż 150 tys. dolarów, jednak według ekspertów było to jednak ciut za dużo. W każdym razie dom aukcyjny wstępnie wstępnie oszacował wartość Hondy na 60-80 tys. dolarów, ale – jak się okazuje – i to nie była ostateczna cena sprzedaży.
https://magazynauto.pl/wiadomosci/przez-25-lat-jezdzila-mazda-rx-7-w-wieku-80-lat-postanowila-ja-oddac-w-dobre-rece,aid,4805Czy nowy właściciel w końcu zacznie tym autem jeździć?
Wygląda na to, iż ktoś bardzo chciał zdobyć ten wyjątkowy egzemplarz i był gotów zapłacić za niego znaczną sumę. Nie wiadomo jednak, jakie zamiary ma nowy właściciel – albo będzie dalej trzymał Hondę w garażu, albo zacznie nią w końcu jeździć.
W takim wypadku ów ktoś musi się jednak liczyć z ogromnym spadkiem wartości. No i z tym, iż auto prawdopodobnie będzie musiało przejść bardzo duży serwis – taka cena wieloletniego stania.
