Kupił używane Bugatti z Alibaby. Tak wygląda pułapka za 30 000 dolarów

2 godzin temu

W świecie supersamochodów pokusa typu „okazja życia” może skończyć się bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Przekonał się o tym pewien Amerykanin. To, co otrzymał zamiast Bugatti, jest niczym innym, jak zuchwałym oszustwem.

Amerykański youtuber – Carter Sharer – za 30 000 dolarów (ok. 108 000 zł) zamówił Bugatti na platformie Alibaba. Zamiast ponad 1000 KM i estymy francuskiej marki po czterech miesiącach oczekiwania otrzymał… coś, co tylko przypominało samochód.

Śmiesznie niska cena

Cała historia zaczęła się od oferty, która od razu wzbudziła wątpliwości. Według sprzedawcy, za pieniądze, jakie trzeba wydać na nowego Volkswagena Golfa, kupujący miał stać się właścicielem używanego Bugatti.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/bugatti-tourbillon-motoryzacyjne-arcydzielo-z-1800-konna-hybryda-i-zjawiskowym-wnetrzem,aid,4274

Dla porównania, prawdziwe auta tego wytwórcy – także używane – osiągają astronomiczne kwoty. Przykładowo, na portalu mobile.de w tej chwili jest wystawionych 10 Bugatti Veyronów, z których najtańszy egzemplarz wymaga wydania 1 749 000 euro (ok. 7 444 000 zł). To auto wyprodukowane w 2007 roku, bezwypadkowe i o przebiegu zaledwie 1100 km!

Mimo pewnych podejrzeń Sharer zaryzykował i kliknął przycisk „kupuj”. Po miesiącach oczekiwania paczka w końcu dotarła. Już na pierwszy rzut oka było jasne, iż coś jest nie tak. Do dużego drewnianego i raczej siermiężnego opakowania zamiast informacji o Veyronie przytwierdzone były dwie kartki ze zdjęciem nowszego... Chirona.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/ile-paliwa-naprawde-zuzywaja-superauta-bugatti-chiron-bije-rekordy,aid,5549

Plastikowa atrapa

Po otwarciu przesyłki gwałtownie okazało się, iż Bugatti z Alibaby jest… ściemą. To, co zobaczył youtuber, przypominało jedynie atrapę – zrobioną z pianki i plastiku, całkowicie bezużyteczną. Bez silnika, układu jezdnego czy jakiegokolwiek elementu mechanicznego.

Sprawa pokazuje szerszy problem internetowych „superofert”. O ile chińskie miniaturowe auta elektryczne, sprzedawane online, choć często marnej jakości, rzeczywiście jeżdżą, o tyle w przypadku Bugatti to po prostu oszustwo. Otrzymana atrapa nie ma żadnej funkcjonalności, a jej cena – mimo iż niska jak na Bugatti – to wyrzucenie pieniędzy w błoto.

Problem fałszywych replik staje się coraz bardziej powszechny. W sieci łatwo natknąć się na ogłoszenia obiecujące egzotyczne auta w absurdalnie niskich cenach.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/kupujesz-uzywane-audi-uwazaj-mozesz-pasc-ofiara-oszustow,aid,5195

Alibaba nie bierze odpowiedzialności

Jak podkreśla Alibaba, platforma nie gwarantuje pełnej weryfikacji każdego sprzedawcy, a odpowiedzialność za zakupy spoczywa na kliencie.

Historia Sharera, który do sprawy jednak podszedł z humorem, od początku spodziewając się, iż oferta wygląda na podejrzaną, powinna zadziałać jednak jak poważne ostrzeżenie dla wszystkich kupujących. Internet jest pełen pułapek, a luksusowe auta to szczególnie łakomy kąsek dla oszustów. Warto więc pamiętać, iż jeżeli oferta wygląda zbyt dobrze, by była prawdziwa – to najprawdopodobniej kryje się w niej drugie dno.

Idź do oryginalnego materiału