Koniec off-roadowego eldorado. Kultowa miejscówka zamknięta dla pojazdów silnikowych

1 tydzień temu

Jedna z najbardziej znanych atrakcji off-roadowych, czyli słynna Pomorska Góra Piasku została definitywnie zamknięta dla ruchu. Co interesujące – ruch pojazdów silnikowych był tam zabroniony od zawsze, ale nikt zakazu nie egzekwował.

To był raj dla miłośników adrenaliny, wyzwań i piasku w zębach. Skończyło się tablicą z zakazem i interwencją policji. Pomorska Góra Piasku – jedna z najbardziej znanych nieoficjalnych atrakcji dla fanów off-roadu w północnej Polsce – została właśnie wyłączona z ruchu kołowego. I choć dla wielu to koniec terenowej przygody w tym rejonie, to z punktu widzenia prawa – to tylko uporządkowanie tego, co i tak było zabronione.

Góra, która kusiła – nie tylko widokiem

Usypana z kruszywa, licząca ponad 65 metrów wysokości Pomorska Góra Piasku w gminie Biały Bór to niecodzienny twór krajobrazowy. Z jednej strony – malowniczy punkt widokowy, z którego można podziwiać panoramę Doliny Gwdy. Z drugiej – przez lata funkcjonowała jako nieformalny poligon dla quadów, motocykli enduro i wszelkiej maści terenówek. Wysokie skarpy, miękki piach, urozmaicony teren – wszystko to działało jak magnes na poszukiwaczy przygód. Tyle że… nielegalny.

Bo choć trudno w to uwierzyć, Góra Piasku nigdy nie była miejscem dopuszczonym do jazdy pojazdami silnikowymi. To teren leśny, a więc – zgodnie z ustawą o lasach – ruch pojazdów spalinowych poza wyznaczonymi drogami jest po prostu zabroniony. A ci, którzy ignorowali ten fakt, ryzykowali nie tylko mandat, ale i znacznie poważniejsze konsekwencje.

Koniec wolnej amerykanki – nowe oznakowanie i działania służb

W ostatnich tygodniach na szczycie i zboczach góry pojawiły się nowe znaki zakazu wjazdu oraz fizyczne przeszkody mające uniemożliwić dalsze rajdy. Lokalna policja – zmęczona interwencjami i coraz częstszymi wypadkami (w tym niestety również śmiertelnymi) – zdecydowanie zaostrzyła kontrolę.

Komunikat Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku nie pozostawia złudzeń: kto będzie ignorował zakazy, ten poniesie konsekwencje. Mandat do 500 zł? To wersja optymistyczna. Sądowa grzywna sięgająca 5000 zł? Jak najbardziej realna. I nie mówimy tu tylko o quadowcach z zacięciem rajdowym – dotyczy to każdego, kto choćby „na chwilę” wjedzie autem, motocyklem czy motorowerem w nieoznaczoną drogę leśną.

Natura kontra maszyna – i nie chodzi tylko o hałas

Oprócz kwestii legalności, nie da się pominąć aspektu ekologicznego. Leśnicy wskazywali na niszczącą działalność pojazdów – dewastację roślinności, niszczenie siedlisk zwierząt i generowanie hałasu, który płoszy dziką zwierzynę. A wszystko to w miejscu, które mimo przemysłowego rodowodu, stało się ostoją dla lokalnej fauny.

Dla wielu bywalców Góry Piasku z pewnością będzie to wielkie rozczarowanie. Był czas, kiedy można było pokusić się o zalegalizowanie tego terenu jako toru off-roadowego, ale nikt się tym wówczas nie zajął – po co skoro miejsce i tak było dostępne? Truizmem jest stwierdzenie, iż teren o takim charakterze nie może funkcjonować jako dziki tor off-roadowy – nie tylko ze względu na przepisy, ale też zwyczajnie na zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo.

Pomorska Góra Piasku zjeżdża ze sceny. Dla jednych to koniec epoki, dla innych – przywrócenie porządku w miejscu, które miało być punktem widokowym, a nie areną dla nielegalnych rajdów. Tak czy inaczej – czas wyciągnąć wnioski, zanim wyciągnie się portfel przy kontroli.

Idź do oryginalnego materiału