Po kilku kilometrach na Kawasaki W230 zorientujesz się, ze bolą cię policzki, bo nie przestałeś się uśmiechać. Nie mam na myśli histerycznego rechotu, ale cos w rodzaju długiej fali radości. Jest coś w sposobie oddawania mocy przez tą jednocylindrówkę, we wkręcaniu się na obroty, w łatwym, niezwykle łatwym prowadzeniu, coś, czego się nie da od razu zdefiniować, nazwać i określić. Ja wiem, ze to banalny patos, ale poszedł bym do tego sprzętu jakbym się chciał odstresować po robocie, gdzie kierownik psycholog