Co jakiś czas zastanawiam się nad garażem idealnym. Jaki motocykl sportowy, sportowo-turystyczny, codzienny i klasyczny wybrać w okresie 2024?
Szczególnie zimą, co jakiś czas nachodzą mnie przemyślenia, jak skonfigurowałbym garaż idealny nowymi pojazdami przy nagłym zastrzyku gotówki. Postanowiłem wybrać cztery pojazdy, moich ulubionych segmentów. Oczywiście wielu z was prawdopodobnie będzie miało inne typy – chętnie o nich przeczytam w komentarzach.
Kategorie są cztery: motocykl sportowy, turystyczno-sportowy, codzienny i klasyczny. Pierwszy musi mieć pewien potencjał w trackdayach. Sportowo turystyczny będzie do dalszych wyjazdów. Tutaj wykluczę wszelkie turystyczne enduro. Chcę motocykl szosowy. Nie przepadam za terenem. W przypadku motocykla codziennego – ma być poręczny w korkach, dawać radę w mieście, cechować się niezłą dynamiką i hamulcami, oraz być odpornym na wszelkie drobne kolizje. W przypadku klasyków tym razem bardzo poważnie zastanowię się nie tylko nad cafe-racerem, ale także jakimś dragiem/power cruiserem itp.
Motocykl sportowy w 2024?
W tym segmencie mam czterech kandydatów: BMW M 1000 RR, Ducati Panigale V4, Honda CBR1000RR-R oraz Aprilię RSV4 1100 Factory.
Chociaż bardzo cenię BMW i Hondę, tym razem chciałbym motocykl o konfiguracji silnika w układzie V i dlatego zdecydowałbym się na Ducati lub Aprilię. Kilka lat temu miałem okazję prowadzić obydwa z nich i wówczas Aprilia zrobiła na mnie bardziej przyjazne, neutralne wrażenie, przy wcale niegorszej dynamice. Lubię motocykle, na których od początku czuję się jak „w domu” więc pierwszy motocykl w garażu to Aprilia RSV4 Factory.
Idealny, sportowy turystyk na 2024
To klasa, w której jest największy i dla mnie najłatwiejszy wybór. Motocykle, które brałbym pod uwagę, to Moto Guzzi V100 Mandello S, BMW R 1250 RS, Suzuki Hayabusę, Kawasaki Ninja H2 SX, Hondę NT 1100 oraz KTM 1290 Super Duke GT. Boksery BMW kocham. Uwielbiam także elektronikę i praktyczność tego modelu. Idealne połączenie cech sportowych i turystycznych oraz bogate pakiety wyposażenia dodatkowego. W Moto Guzzi widać, iż centrum projektowe znajduje się w okolicach krętych tras. To idealny motocykl nie w podróż a na wycieczki w góry. Kocha zakręty i jest wyjątkowo poręczny. Kawasaki H2 SX ma genialną charakterystykę silnika.
Wszystko inne przy nim, wydaje się jeździć z zaciągniętym hamulcem ręcznym, ale na co dzień dużo pali i ma design nie do końca mi odpowiadający. Hardkorowy na każdym kroku. To hasło mogłoby opisać aktualnie produkowanego Super Duke’a. Moc, dynamika, agresja, świetne prowadzenie, świetne hamulce…jeśli miałbym wybrać tylko jeden motocykl, Super Duke byłby mocnym kandydatem. Pozostaje jeszcze Honda NT1100. W konfiguracji ze skrzynią DSG to idealny motocykl, aby odpoczywać w trasie.
Spokój, komfort, dynamika, bezpieczeństwo – Honda zaprojektowała świetny sprzęt, ale w moim odczuciu brakuje w nim pewnej zadziorności. Ostatecznie wybór pada na Hayabusę. Zawsze byłem fanem tego modelu a dodatkowo aktualna generacja dla Hayabusiarzy pozbawiona jest wad. Posiada wszystkie pożądane cechy modelu – dynamikę, stabilność, genialne osiągi, rozpoznawalny design, jest ewolucją, w której czuć ducha modelu z 1999 roku, ale z naprawdę dobrymi hamulcami i elektroniką. Jestem sentymentalny. Drugim motocyklem w garażu będzie Suzuki Hayabusa III generacji.
Który motocykl na co dzień
Idiotoodporny, oszczędny, agresywny, z dobrymi hamulcami, z dużą dzielnością miejską i odporny na drobne szlify. Wydawać by się mogło, iż pasuje tutaj cała gama pojazdów od nakedów, poprzez seryjne streetfightery po supermoto. Ja zaproponuję cztery modele: Husqvarnę 701 Supermoto, Triumpha Street Triple’a 765, Hondę CB750 Hornet oraz Yamahę MT07. Dlaczego takie? Hornet i MT07 to typowe „woły robocze”. Zawiozą, przywiozą, będą nadawać się do treningu Gymkhany, jazdy na tor kartingowy. Poręczne, poprawne, trwałe.
Można na nie wsiąść i cały dzień jeździć w korku. Tyle iż lubię więcej agresji. I tutaj wchodzi Triumph Street Triple 765. Agresywny, z pięknym dźwiękiem, super hamulcami, dynamiką. Dokona tego wszystkiego, co wymienione wcześniej modele, dokłada agresję i brytyjski hardcore widoczny w latach 80 i 90 w starciach kibiców. I już miałbym napisać, iż moim wyborem jest Triumph, gdyby nie fakt, iż kocham supermoto. I dlatego do garażu trafia Huska 701 Supermoto (lub jej klon, KTM SMC 690).
Motocykl klasyczny
Nie chcę neoklasyków w klimacie Yamah XSR czy serii Z Kawasaki. Motocykl ma być od początku stworzony jako retroklasyk, a nie uniwersalnym, nowoczesnym nakedem, przypudrowanym na klasyka. Moje typy to: Royal Enfield Continental GT, HD Street Glide oraz Triumph Thruxton RS. Royal Enfield GT sprawia wrażenie, jakby zakonserwowany, przeleżał kilkadziesiąt lat w stodole. Pewien brak ogłady w jego prowadzeniu jest atutem, i przenosi nas w dawne czasy. Ma klimat, styl, idealną linię. Pięknie brzmi, a jego osiągi wcale nie odbiegają od obecnych czasów. Drugim motocyklem, który wziąłbym pod uwagę to HD Street Glide.
Komfort, design, klimat lat 70. Świetne wyposażenie i fakt, iż od kilku lat HD prowadzą się dużo lepiej, niż na początku wieku zachęcają do zakupu. Przeciwko wyboraniu go na klasyka do mojego garażu przemawiają dwie rzeczy: nie mieszkam przy 100 km prostej autostradzie a do tego w ofercie Triumpha wciąż pozostaje Thruxton RS. Jego osiągi i prowadzenie sprawiają, iż to streetfighter, uliczny zawadiaka, przebrany w klasyczne szaty. Chociaż słowo „przebrany” nie oddaje wrażenia obcowania z najagresywniejszymi cafe-racerami sprzed lat. Jest perfekcyjnie przebrany. Zatem wybór ostatecznie pada na Triumpha Thruxtona RS.
W odpowiedzi do pytania, postawionego we wstępie: „jaki motocykl sportowy, sportowo-turystyczny, codzienny i klasyczny wybrać w okresie 2024” moimi typami są:
- Aprilia RSV4 1100 Factory,
- Suzuki Hayabusa III-gen,
- Husqvarna 701 Supermoto,
- Triumph Thruxton RS.
Jeśli jednak miałbym się zdecydować tylko na jeden pojazd, byłby to KTM 1290 Super Duke GT.