Jak powszechnie wiadomo, japoński koncern nie spieszy się z wprowadzaniem nowych modeli z napędami akumulatorowymi. Jest co najmniej kilka powodów takiej strategii produktowej.
Toyota ma także wpływ na rozwój swojej marki premium. Ostatnie oficjalne informacje sugerują, iż celowo opóźnia debiut aut na prąd. Elektryczne Lexusy pojawią się w innym terminie, niż pierwotnie zakładano. Czy to źle? To zależy z jakiej perspektywy.
I tu ponownie trzeba zahaczyć o działania polityczne, które w Europie wymuszają zmianę oferty. Od 2025 roku będą obowiązywały nowe normy emisji spalin. Średnia CO2 gamy modelowej ma być wręcz abstrakcyjna, co zwiastuje horrendalne kary dla producentów. Niektórym grożą kilkumiliardowe straty. I mówimy tu o euro.
Nic więc dziwnego, iż marki motoryzacyjne stopniowo zwiększają swoją flotę elektryków, a jednocześnie zmniejszą liczbę pojazdów spalinowych i hybrydowych. Brzmi to nierozsądnie, szczególnie z perspektywy popytu rynkowego. Niestety, ideologia zasłoniła oczy rządom, co już ma swoje poważne konsekwencje.
Elektryczne Lexusy zadebiutują później
Japończycy zdają sobie sprawę, dlatego nie są tak chętni do tworzenia aut na prąd. Niektórzy twierdzą, iż wciąż próbują rozwinąć technologię wodorową. I to prawda. Nie jest to jednak żaden gwarant. Dziś wciąż generuje problemy związane z wytwarzaniem, transportowaniem czy magazynowaniem.
To jednak nie oznacza, iż trzeba „na ślepo” brnąć w technologię akumulatorową. Tak naprawdę już widać, iż popyt na modele elektryczne jest w Europie za mały, by mówić o jakimkolwiek zwrocie inwestycji. To Chiny wchłaniają dużo takich aut (jak każdych innych), ale tam zaczynają dominować rodzime produkty, co oczywiście nie dziwi.
Elektryczne Lexusy będą miały swój debiut, ale później, co argumentuje się zwiększeniem zaawansowania i udoskonaleniami technologicznymi. Według nas chodzi raczej o przeczekanie. Po co oferować produkt, który nie wygeneruje opłacalnego popytu? No właśnie, po nic albo żeby zaspokoić niekompetentnych polityków, czyli też po nic.
Lexusy LF-ZC oraz LF-ZL w wersjach produkcyjnych mają pojawić się dopiero w 2027 roku. Do tego czasu jeszcze wiele może się zmienić, tym bardziej iż tendencje i nastroje społeczne jasno sugerują konieczność przeprowadzenia zmian lub całkowitego porzucenia Zielonego Ładu.