W ostatnich latach elektromobilność stała się jednym z kluczowych tematów w dyskusjach o przyszłości przemysłu motoryzacyjnego. W miarę jak zmieniają się normy dotyczące emisji spalin, branża motoryzacyjna adaptuje swoje strategie, aby sprostać nowym wymaganiom. W kontekście Wielkiej Brytanii, pojawiają się ekologiczne naciski wzywające do radykalnych zmian, które mogą wpłynąć na przyszłość pojazdów spalinowych.
Jednym z najnowszych pomysłów na przyspieszenie transformacji rynku motoryzacyjnego w Wielkiej Brytanii jest wprowadzenie zakazu sprzedaży nieładowalnych hybryd do 2030 roku. EV Industry Group jest jednym z najpoważniejszych graczy, które to rekomendują. Czy to słuszna droga? Wszystko zależy od konkretnych rynków, ale wydaje się, iż na wyspach nie ma wystarczającego zainteresowania, by mówić o sensie przeforsowania takiego prawa.
Grupa reprezentująca przemysł elektrycznych pojazdów (EV) argumentuje, iż takie kroki są niezbędne, aby osiągnąć cele klimatyczne i zredukować emisję CO2. I tu pojawia się kolejny znak zapytania. Dziś jest już oczywiste, iż samochody akumulatorowe nie rozwiązują problemu, tylko przenoszą je w inne miejsce. Krótko mówiąc, nie ma aut ekologicznych. Są za to te, które mniej szkodzą środowisku. Nie wszystkie na prąd należą do tej grupy.
Ekologiczne naciski nie odzwierciedlają oczekiwań klientów
Przedstawiciele wspomnianej organizacji uważają, iż hybrydy nieładowalne, które mogą korzystać z silników spalinowych, nie przyczyniają się w wystarczającym stopniu do zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza.
W tym miejscu należy dodać, iż w tej kategorii aut znajdują się warianty miękkie oraz samoładujące. Mówiąc wprost, zwolennicy transformacji chcą pozostawić na rynku (oczywiście okresowo) jedynie hybrydy plug-in.
Czy to adekwatne rozwiązanie? Z perspektywy ekonomicznej na pewno nie, ponieważ mówimy o najdroższej odmianie samochodów zelektryfikowanych. Poza tym, warto zastanowić się nad aspektem środowiskowym.
Nie jest tajemnicą, iż hybrydy plug-in są najbardziej skuteczne na krótkich dystansach. Gdy bateria zostaje rozładowana, jednostka spalinowa musi radzić sobie z większą masą własną, co winduje jej spalanie. Aktualne normy pokazują średnią z krótkich dystansów, dlatego w katalogach hybryd PHEV nierzadko widnieje spalanie wynoszące 1-2 litry. Utrzymanie takiej średniej na dystansie 200-500 kilometrów jest niemożliwe. Im dalsza podróż, tym większy udział jednostki spalinowej.
Wzrost, ale niewystarczający
W ciągu ostatnich kilku lat w Wielkiej Brytanii nastąpił znaczny wzrost sprzedaży pojazdów elektrycznych. Jak podaje Carscoops, już w 2022 roku pojazdy te stanowiły już 20% wszystkich nowych rejestracji. W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie, rząd brytyjski wprowadza różnorodne ulgi podatkowe i dotacje, co sprawia, iż elektryczna motoryzacja staje się coraz bardziej dostępna dla przeciętnego konsumenta.
Pamiętajmy jednak, iż kampania dotacyjna nie będzie trwać wiecznie. Ponadto, ceny prąd też nie spadają, co pozwala przypuszczać, iż użytkowanie takiego samochodu będzie coraz droższe. Jego użytkowanie ma sens, gdy kierowca ma dostęp do taniego lub darmowego źródła prądu, które w miarę gwałtownie uzupełni energię.
W przypadku korzystania z komercyjnych ładowarek, ekonomiczny sens takiego auta nie istnieje. Do tego trzeba liczyć się z nieco bardziej wymagającą użytkowością, bo do ładowania konieczne są aplikacje i znacznie więcej czasu.
Brytyjczycy zdają sobie z tego sprawę i podchodzą sceptyczni do całkowitego przejścia na samochody akumulatorowe. Właśnie dlatego politycy wciąż zastanawiają się, kiedy wprowadzić wspomniany zakaz. Aktualnie rozważane są pomysły na lata 2030-2035.
Ekologiczne naciski to za mało
W tym wszystkim liczy się najbardziej rynek. Krótko mówiąc, po co wprowadzać coś, co nie będzie generowało zainteresowania klientów? To najprostszy sposób na ograniczenie sprzedaży, wzrost cen, spowolnienie rozwoju i utratę miejsc pracy.
Idea środowiskowa jest oczywiście słuszna, ale problem polega na tym, iż została zastąpiona przez ideologię, która eliminuje wszystko na swojej drodze. Mówiąc wprost, zanim coś stanie się planecie, najpierw upadnie europejski przemysł – jeżeli ktoś tego nie powstrzyma. Ekologiczne naciski mogą więc doprowadzić do fatalnych konsekwencji znacznie szybciej, niż się wydaje.
Brytyjskie społeczeństwo również ma swoje zdanie na temat proponowanego zakazu. Część obywateli wyraża obawy dotyczące dostępności elektrycznych pojazdów oraz ich kosztów. Wiele osób wskazuje, iż zakaz nieładowalnych hybryd może być zbyt radykalny, a ich funkcjonalność w codziennym użytkowaniu wciąż ma swoje miejsce na rynku. W związku z tym, debata na ten temat staje się coraz bardziej złożona.