Co z nagrodami dla zwycięzców loterii Buddy? Jest ważne oświadczenie

3 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Kamil L., szerzej znany jako Budda, siedzi w areszcie i wygląda na to, iż gwałtownie z niego nie wyjdzie. A co z osobami, które kupiły losy w jego ostatniej loterii i wygrały drogie nagrody? Niestety, nie ma dla nich dobrych wieści.


Na ostatniej ze zorganizowanych przez Buddę loterii główną nagrodą był dom w Zakopanem oraz Porsche 911 GT3 RS (ceny od 1,33 mln zł), a także comiesięczna "pensja" w wysokości 10 tys. zł, która miała być wypłacana przez 5 lat. Loteria odbyła się i wyłoniono zwycięzców. A co z nagrodami?
Oświadczenie w tej sprawie wydało wydawnictwo Influi, które wydawało e-booki, które de facto były losami uprawniającymi do wzięcia udziału w loterii.


Nagród w loterii Buddy nie będzie. Na razie?


"Z uwagi na dokonanie zabezpieczenia majątkowego przez Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Szczecinie, które obejmuje nagrody przewidziane w Loterii Promocyjnej "7 AUT 2 i DOM X BUDDA", wydawnictwo nie ma możliwości wydania ich laureatom w terminie przewidzianym w regulaminie loterii, czyli do 31.10.2024 r." - poinformowało w komunikacie opublikowanym na stronie wydawnictwa.


ReklamaJak czytamy w oświadczeniu, "firma podejmuje wszelkie kroki przewidziane prawem, aby uchylić zabezpieczenie majątkowe, co ma umożliwić jak najszybsze wydanie nagród laureatom." Organizator loterii podkreślił również, iż została ona przeprowadzona zgodnie z prawem, opierając się na oficjalnym zezwoleniu wydanym przez Dyrektora Izby Administracji Skarbowej.Na koniec komunikatu podano, iż "każdy z laureatów ma prawo do równowartości nagrody, którą mogą otrzymać z gwarancji bankowej. W tej sprawie odpowiedzialność spoczywa na Dyrektorze Izby Administracji Skarbowej w Krakowie, jako beneficjencie tej gwarancji."


Budda zakończył działalność w internecie i chciał wyjechać z Polski


Przypomnijmy, do zatrzymania Kamila L., znanego jako Budda, doszło 14 października. Dokładnie dzień po tym, jak Budda oficjalnie pożegnał się z widzami i "zakończył swoją działalność w internecie". Śledczy, którzy zajmowali się działalnością Buddy już od kilku miesięcy, zdecydowali się na interwencję, bo mieli sygnały, iż Kamil L. zamierza uciec z Polski.
W sumie do sprawy zatrzymano 10 osób. Przeszukano kilkanaście miejsc, w których zabezpieczono m.in. dokumentację księgową i dokumentację elektroniczną. Na rachunkach bankowych osób i spółek związanych ze sprawą zablokowano ponad 90 mln zł. Służby zabezpieczyły także 51 samochodów o szacunkowej wartości ponad 38 mln zł, nieruchomości o szacunkowej wartości 30 mln zł, sztabki złota oraz gotówkę.
Co dalej z aresztem dla Buddy? Sąd wydał ostateczny wyrok
Prokuratura zawnioskowała o 3-miesięczny areszt m.in. dla Kamila L. (Buddy) i jego partnerki Aleksandry K. (Grażynki). Sąd nie uwzględnił zażaleń obrońców, w efekcie pozostaną oni w areszcie przynajmniej do 11 stycznia (o ile prokuratura nie wniesie o przedłużenie aresztu).
W całej sprawie chodzi o zaniżanie należnego podatku. Influi odprowadzało 5-procentowy podatek, tzw. IP Box, do którego uprawnieni są jedynie przedsiębiorcy czerpiący zyski z działalności intelektualnej. W ten sposób spółka traktowała e-booki. Tymczasem śledczy uważają, iż e-booki były losami, a więc Influi prowadziło biznes loteryjny, w którym organizatorów obowiązuje 20-procentowa stawka podatkowa.


Podatek zaniżony o 60 mln zł


Skarb Państwa miał na tym stracić co najmniej 60 mln zł. A to oznacza, iż zyski Buddy i jego grupy mogły wynieść w ciągu tylko trzech lat (śledztwo obejmuje okres od 1 października 2021 do 1 października 2024 r.) choćby 400 mln zł.
Budda prowadził kanał na YouTube, na którym zgromadził blisko 2,5 mln subskrybentów, a oprócz swojej działalności w sieci prowadził też wypożyczalnie luksusowych aut i kojarzony był z działalnością charytatywną, m.in. postawił cztery domy dla powodzian w miejscowości Paczków.
Największy rozgłos dawały mu jednak loterie dla widzów, w których można było zdobywać drogie i bardzo mocne samochody.
Idź do oryginalnego materiału