Co będzie z motocyklami, skoro Honda i Nissan staną się jedną firmą?

4 dni temu

Sytuacja japońskich producentów samochodów jest na tyle trudna, iż Honda i Nissan (i być może Mitsubishi) chcą połączyć siły w ramach jednej spółki holdingowej… Ale co to oznacza dla motocykli Honda?!

Nastąpiła sytuacja bezprecedensowa! Japońscy producenci samochodów numer 2 i numer 3, czyli Honda oraz Nissan, mają połączyć swoje siły – a do tego prawdopodobnie dołączy do nich Mitsubishi. A co z motocyklowym oddziałem Hondy? W dużym skrócie, uwaga spojler: nie wiadomo [czytaj ostatni akapit]. Ale aby dojść do takich wniosków, najpierw tłumaczymy po kolei o co chodzi z nowym holdingiem Hondy i Nissana…

Przyczyną połączenia sił jest globalny problem na rynku automotive. Wszyscy producenci samochodów mierzą się ze słabnącą sprzedażą, czego efektem jest ograniczanie produkcji, a więc także etatów – takie problemy ma Stellantis, Volkswagen, BMW, Ford, czy na przykład Nissan. Ta ostatnia marka ogłosiła właśnie, iż planuje zlikwidować 9000 etatów i obniżyć 20% globalnej produkcji. Honda także zaraportowała wyniki finansowe znacznie gorsze niż przewidywano, ale wciąż stabilne. Co interesujące sprzedaż samochodów spalinowych i elektrycznych spadła, ale to samochody hybrydowe oraz motocykle(!!) podniosły sumaryczny wynik roczny Hondy.

Powodem problemów są gwałtownie rosnący w siłę producenci samochodów z Chin oraz amerykańska Tesla – a to oznacza nie tylko, iż klienci na całym świecie zaczynają kupować chińskie samochody, ale także iż import „zagranicznych” pojazdów do Chin znacznie spadł.

Honda oraz Nissan (i może Mitsubishi) na stałe łączą siły

Toyota (czyli numer 1 w Japonii) i Suzuki już od kilku lat współpracują na stałe (Toyota posiada 4,94% udziałów w Suzuki, a Suzuki posiada 0,2% udziałów w Toyocie), a w ostatnich miesiącach podpisane zostało kolejne porozumienie o wzajemnej wymianie technologii.

Teraz we współpracę wchodzą Honda i Nissan. W ciągu kilku ostatnich miesięcy numery 2 i 3 na rynku japońskim podpisały kilka mniejszych porozumień o wymianie technologii, a teraz podpisano najważniejsze porozumienie – o utworzeniu holdingu mającego na celu stałe połączenie sił. Jest bardzo prawdopodobne, iż do holdingu dołączy także Mitsubishi, które ma czas na podjęcie tej decyzji do końca stycznia 2025.

Dlaczego firmy, które kiedyś ze sobą konkurowały, teraz chcą współpracować ściśle i na stałe? Przemysł motoryzacyjny jest esencjonalną częścią gospodarki Japonii. Nissan już teraz ma poważne problemy, a plotki sugerują, iż firmie miało zostać kilkanaście miesięcy walki o przetrwanie. Ktoś najwyraźniej zauważył, iż krajowej gospodarki nie stać na to, aby najwięksi producenci likwidowali etaty i zamykali fabryki, a później byli wykupowani przez chińskich gigantów… Połączenie sił może pozwolić na wymianę technologii, przyspieszenie ewolucji produktów i poszerzenie kanałów sprzedaży.

Taki zabieg może uratować japońskich producentów, ale istnieje pewne ryzyko, które zauważył Tang Jin, starszy analityk Banku Mizuho w Tokyo. Podkreślił, iż japońscy producenci zmarnowali już dostatecznie dużo czasu i tracą pod względem technologii w porównaniu do marek z Korei Południowej (KIA, Hyundai). Tang Jin dodał też:

„Jeżeli ich [Hondy, Nissana i Mitsubishi] myślenie nie wykracza poza 'możemy to pokonać poprzez połączenie sił’, to nie wydaje mi się, aby japońskie marki mogły przetrwać dłużej. Prędkość ewolucji chińskich producentów jest zupełnie inna. Już nie znajdujemy się w erze, gdy producenci samochodów mogli nawiązać współpracę, naprodukować zysk dzięki ekonomii skali, a następnie reinwestować w ramach 5-letniego planu restrukturyzacyjnego. Producenci już nie mają na to czasu.”

Póki co jednym z pytań pozostaje też, co stanie się z 15% udziałów Nissana, które aktualnie należą do Renault.

Kiedy nastąpi połączenie Hondy oraz Nissana (i Mitsubishi?) oraz jak ma wyglądać?

Porozumienie dotyczące połączenia sił Hondy i Nissana w formie holdingu zostało podpisane 23 grudnia 2024 roku. Mistubishi ma czas do końca stycznia 2025, aby podjąć decyzję o dołączeniu. Na temat dalszych działań powstał oficjalny, prowizoryczny kalendarz (który oczywiście może ulec zmianie) :

  • Czerwiec 2025 – Podpisanie ostatecznego porozumienia dotyczącego połączenia firm, w tym przedstawienie planu transferu udziałów.
  • Kwiecień 2026 – Nadzwyczajne zgromadzenie akcjonariuszy z decyzją o zatwierdzeniu transferu udziałów.
  • Koniec lipca / sierpień 2026 – Usunięcie z listy Tokyo Stock Exchange (giełda papierów wartościowych w Tokyo).
  • Sierpień 2026 – Efektywna data transferu udziałów i wejście spółki holdingowej na TSE.

Nissan i Honda (oraz Mistsubishi?) planują utworzyć, poprzez wspólne przeniesienie udziałów, wspólną spółkę holdingową, która będzie spółką dominującą obu firm. Zarówno Nissan, jak i Honda będą spółkami zależnymi należącymi w całości do wspólnego holdingu. Ponadto koncerny planują kontynuować koegzystencję i równomierny rozwój marek należących do Hondy i Nissana.

W komunikacie prasowym znalazł się też zarys wspólnych działań, jednak jak możecie się spodziewać, są to tylko ogólniki na temat ujednolicenia platform samochodów, dzielenia się technologią, optymalizowania działań rozwojowych, czy poszerzania kanałów sprzedaży.

Co z motocyklami Honda? Czy połączenie Nissana z Hondą zmieni coś dla jednośladów?

Honda jest największym producentem motocykli na świecie. W roku finansowym 2024 Honda sprzedała globalnie 18,7 miliona jednośladów. Pomimo tego, motocykle są w zasadzie pomijane we wszystkich komunikatach prasowych na temat utworzenia nowego holdingu. Tylko w jednej informacji prasowej (autorstwa Hondy) zostało wspomniane, iż „integracja działalności Nissana i Hondy w zakresie pojazdów czterokołowych oraz motocykli i produktów silnikowych Hondy” przyczyni się do rozwoju japońskiego przemysłu motoryzacyjnego i może utworzyć „wiodącą globalną firmę zajmującą się mobilnością”.

To krótkie zdanie (oraz fakt, iż dział motocykli poprawił wyniki finansowe całej korporacji Honda) może sugerować, iż motocykle wciąż będą prężnie rozwijane, iż pozostaną częścią Hondy, a więc częścią nowego holdingu, oraz iż będą częścią planu zajęcia pozycji „globalnego lidera mobilności”.

Z drugiej strony medalu znajdują się jednak plotki (m.in. od Reuters oraz CNBC), które sugerują, iż przed utworzeniem nowego holdingu, Honda planuje wydzielić motocykle do oddzielnej firmy. W ten sposób oddział „Honda Motocykle” mógłby skupić się na sukcesach w segmencie jednośladów, bez przejmowania się problemami samochodów.

Jaki los czeka motocykle Hondy w kontekście holdingu? Tego nie wiemy, ale pewnie dowiemy się w przeciągu roku. Jedno jest pewne – nie ma się czego obawiać. Z takimi wynikami finansowymi, motocykle są póki co bezpieczne.

Motocykle są też (względnie) bezpieczne z innego powodu. Elektryfikacja (czy hybrydyzacja) póki co ma szans wedrzeć się na rynek jednośladów z taką siłą, jak na rynek samochodów. Problemem jest magazynowanie energii, przez co rozumie się rozmiar i ciężar baterii, zasięg czy ładowanie – te aspekty nie pozwalają póki co motocyklom elektrycznym na sprawne konkurowanie z motocyklami spalinowymi. Nie wspominając już o innych aspektach niemierzalnych, jak euforia z jazdy.

Jak informuje GPone.com, inżynierowie KTMa jakiś czas temu obliczyli, iż aby motocykl wyścigowy osiągnął taką wydajność energetyczną z napędu elektrycznego, jaka obecna jest w dzisiejszych motocyklach MotoGP z silnikiem V4 1000 ccm, bateria musiałaby ważyć 500 kilogramów. Dla porównania, masa dzisiejszego motocykla MotoGP, zgodnie z regulaminem, nie może być niższa niż 157 kg.

Idź do oryginalnego materiału