BMW F 450 GS – koncept dorósł? Mały GS coraz bliżej produkcji

9 godzin temu

BMW wraca do gry z nowym F 450 GS. Ma być dwucylindrowy, lekki i na serio – czyli być wszystkim tym, czym G 310 GS nigdy nie był.

BMW lubi wracać tam, gdzie kiedyś się sparzyło – i tym razem wraca z kijem do mrowiska segmentu lekkich adventure’ów. Nowe F 450 GS, czyli coś pomiędzy turystyką a pomysłem na życie, zostało ostatnio przyłapane na testach drogowych w Indiach. Czy to właśnie ten moment, w którym Bawarczycy zrehabilitują się za G 310 GS, który – bądźmy szczerzy – w naszych warunkach był bardziej G jak „Gdzie mój sens” niż „Gelände/Straße”?

Pisaliśmy już o tym sprzęcie, gdy na EICMA pokazali jego koncepcyjną wersję i nie bez powodu nazwaliśmy go zapowiedzią małej rewolucji. I teraz wszystko wskazuje na to, iż koncept nie tylko dorósł – ale ma już metkę produkcyjną i numer PESEL.

Silnik, który ma więcej do powiedzenia niż 310-tka

Wnętrzności? Dwucylindrowa rzędówka 450 cmł – czyli coś, co przynajmniej teoretycznie ma mieć ikrę. Mówi się o 48 KM, czyli dokładnie tyle, ile trzeba, żeby nie przestraszyć urzędnika od prawa jazdy A2, ale wystarczająco, żeby nie usnąć w czasie jazdy. Co ciekawe, to nie G 310 w wersji „na sterydach”, tylko zupełnie nowa jednostka. Zapowiada się więc ciekawie – o ile nie skończy się tylko na zapowiedziach.

Wygląd: mniejszy brat F 900 GS

Nowe F 450 GS wygląda na pierwszy rzut oka jak ktoś, kto bardzo chce być starszym bratem z siłki – ale zamiast klaty ma szerokie owiewki, a zamiast bicka – upside-downy. I dobrze. W wersji testowej widać aluminiowe felgi, ale mówi się też o opcji ze szprychami – dla tych, którzy lubią zgubić się gdzieś na piaszczystych traktach Bieszczadów.

Pozycja za kierą: klasyka GS, czyli wysoko i wygodnie. TFT? Jest. Elektronika? Pewnie tak – tryby jazdy, kontrola trakcji, ABS na zakręty… bo przecież GS bez bajerów to jak GS bez naklejki z mapą świata na kufrze.

Produkcja: egzotyczny rodowód

Motocykl powstaje w Indiach, bo BMW kontynuuje współpracę z TVS – tą samą firmą, która klepie wspomniane wcześniej 310-tki. Czy to źle? Niekoniecznie – jeżeli jakość będzie lepsza niż wcześniej, to niech sobie powstaje choćby w Uzbekistanie. Tylko niech działa.

Segment lekkich ADV ma się ostatnio jak hipsterzy na gravelach – coraz liczniejszy, głośniejszy i bardziej różnorodny. Mamy CFMoto 450MT, nowego Himalayana, wiecznie żywą KTM 390 Adventure… BMW musi się postarać, jeżeli chce coś ugrać. Czy F 450 GS da radę?

Jeśli będzie tak dobry, jak dobrze wygląda na zdjęciach – i tak konsekwentny, jak obiecuje specyfikacja – to może się okazać, iż to będzie ten prawdziwy mały GS, na którego wszyscy czekaliśmy od lat.

Ale wiecie jak jest – obiecywać to jedno, a dowieźć GS-a, który faktycznie robi robotę, to zupełnie inna bajka.

Idź do oryginalnego materiału