Będzie wojna celna USA z resztą świata. Albo nie będzie. Jak całe to zamieszanie może wpłynąć na branżę motoryzacyjną?

1 dzień temu

Polityka Donalda Trumpa z pewnością odciśnie piętno także na przemyśle motoryzacyjnym. Czym dla branży może się skończyć zamieszanie panujące wokół ceł? Decyzje w sprawie ich wprowadzenia zmieniają się z dnia na dzień, a taka niepewność też jest groźna.

Cła to ulubione słowo Donalda Trumpa. Chociaż formalnie może już było. Po uwagach ze swojego najbliższego otoczenia skorygował nieco swoje preferencje, na dziś to jego czwarte ulubione słowo: po Bogu, religii i miłości. Chociaż nad pozycją trzecią oraz czwartą nieco się wahał.

Cła: lek na całe zło

Cła były jednym z tematów przewodnich kampanii prezydenckiej Trumpa w roku 2024. Miały zapewnić niesamowity dobrobyt, spowodować, iż USA znowu staną się wielkie. Przywoływał okres jego zdaniem największej prosperity Stanów w historii, tzw. Pozłacanej Ery (Gilded Age), trwającej pod koniec XIX w., w której kraj był w jego ocenie najbogatszy na świecie właśnie dzięki cłom na importowane towary. To wtedy urosły fortuny Rockeffelera, Carnegie, JP Morgana, Vanderbilta i im podobnych. W tej historii jest jeden problem: ten model rozwoju zakończył się Wielkim Kryzysem z roku 1929.

W obecnej sytuacji problemów jest więcej. Trump przedstawia cła jako maszynkę do zarabiania pieniędzy, w której to obce państwa będą płaciły za sprzedaż towarów w Stanach Zjednoczonych. Pomimo wielu sprostowań, iż to amerykańscy importerzy płacą cła w momencie dostawy, kontynuuje swoją narrację. Nałożył już 25-proc. cła na Meksyk i Kanadę... i dwukrotnie już „zawiesił” (do 2 kwietnia) ich wejście w życie. Ta data ma być „Dniem Wyzwolenia” w prezydenckiej nowomowie, od której kraj zacznie płynąć miodem i mlekiem.

https://magazynauto.pl/uzywane/samochody-uzywane-z-usa-uwazaj-na-te-modele-ryzykowne-wersje-usterki-wady-problemy,aid,4408

Konflikt z Europą

Takie same sankcje grożą też UE. 12 marca wprowadzono 25-proc. cła na importowane do USA z Europy stal i aluminium oraz wiele innych grup produktów. W odpowiedzi UE zapowiedziała swój pakiet ceł nałożonych na dobra sprowadzane ze Stanów warte około 25 miliardów dolarów, np. na motocykle Harley-Davidson czy 50-proc. Cła na amerykańskie burbony. W zamian usłyszeliśmy zapowiedź 200-proc. ceł na europejskie napoje alkoholowe. I tak to się toczy, kolejne zapowiedzi się pojawiają i są odkładane w czasie. Jak to wpływa na motoryzację?

https://magazynauto.pl/wiadomosci/jest-final-negocjacji-prace-w-vw-straci-kilkadziesiat-tysiecy-osob-ale-nie-bedzie-zamykania-fabryk-zaskoczeniem-miejsce-produkcji-niegdys-kluczowego-modelu,aid,4793

Wojna celna: muszą być ofiary

Sytuacja na froncie się zmienia

Z ręką na sercu chcielibyśmy opisać, jak wygląda najbardziej aktualna sytuacja w kwestii wprowadzania ceł przez USA, ale wszystko wskazuje na to, iż zanim ten materiał zapisze się na serwerach, pewnie będzie już nieaktualny. Mimo to spróbujmy.

Donald Trump już za swojej pierwszej prezydentury zwiększał cła na produkty z Chin, bez wielkiej zmiany w bilansie handlowym między oboma krajami. Teraz zaczął od nałożenia ceł na towary z Meksyku i Kanady, które miały wejść w życie na początku lutego. Po reakcji giełdy (dramatyczne spadki) wycofał się z tej propozycji. Ponowił próbę z podobnym efektem – znowu akcje zaczęły dołować, a wprowadzenie ceł zostało odłożone na kolejny miesiąc. Jednocześnie na celownik trafiły towary z Unii Europejskiej (z cłami w wysokości 25 proc.) Co spotyka się z kontrakcją Europy. Jakby branży motoryzacyjnej brakowało problemów wcześniej.

Umowa handlowa USA-Kanada-Meksyk (USMCA)

Kto mógł coś takiego podpisać?

fot. Shealah Craighead - The White House from Washington, DC, Public domain, via Wikimedia Commons

Po wygranych wyborach Donald Trump zaczął głośno zastanawiać się, kto był w stanie podpisać tak niekorzystną umowę handlową z Kanadą i Meksykiem, pozwalającą na drenowanie rynku pracy z USA. No cóż, na zdjęciu powyżej autor tego obowiązującego porozumienia właśnie je podpisuje w roku 2018 (pośrodku). Wówczas było to przedstawiane jako najlepszy deal w historii, zrywający szkodliwe porozumienie NAFTA obowiązujące wcześniej. Według obecnej narracji jest to tak szkodliwe, iż zmusza do rozpoczęcia wojny celnej z sąsiadami. A także z Europą.

Kolejny problem

Sytuacja wcześniej była na ostrzu noża

fot. Volkswagen

Branża motoryzacyjna w Europie przeżywa problemy, prognozy zysków maleją. Część kosztów związanych z cłami firmy musiałyby wziąć na siebie, co tylko pogorszy sytuację.

  • Sama zapowiedź wprowadzenia ceł spowodowała spadki wycen firm na giełdzie.
https://magazynauto.pl/wiadomosci/audi-zwolni-7500-pracownikow,aid,5037

Europa już jest w USA

Potężne inwestycje w Stanach

fot. Mercedes

Mercedes w Tuscaloosa i Charleston, BMW w Spartanburgu, Volkswagen w Chattanooga – europejskie koncerny zainwestowały miliardy w produkcję w USA. Tylko iż mnóstwo komponentów jest importowanych z krajów, które teraz są (mają być?) objęte cłami. To na pewno podniesie koszty produkcji.

  • Do tego VW ma potężne zakłady w Puebli w Meksyku, które były chronione umową USMCA. Ale cła ich dosięgną. O ile wejdą życie.

Europejskie z Ameryki

Miecz o dwóch ostrzach

fot. BMW

Wprowadzenie ceł przez USA zmusi UE do symetrycznej odpowiedzi. A kto jest największym eksporterem aut w USA? BMW. Tam powstają ich SUV-y, które trafiają także do Europy.

  • W ramach ceł odwetowych nakładanych przez Unię ucierpieć mogą więc także europejskie firmy eksportujące z USA do Europy.

Nowe inwestycje w Stanach

Pożądany przez USA efekt

fot. archiwum/Motor

Niektóre firmy zaczęły rozważać rozpoczęcie lub rozszerzenie produkcji w Stanach Zjednoczonych w celu ominięcia ceł. Tak jest np. z Volvo, które przeniosło niedawno część produkcji modelu EX30 z Chin do Europy (na marginesie: w obawie przed cłami UE na chińskie „elektryki”). Teraz rozważa kolejną przeprowadzkę, tym razem do USA. A o to w sumie chodziło. Tylko samochody mogłyby być dla klientów tańsze, gdyby powstawały w krajach, gdzie produkcja jest bardziej wydajna.

  • Volvo już ma fabrykę w Stanach Zjednoczonych, w Ridgeville, w Karolinie Południowej.
https://magazynauto.pl/wiadomosci/od-dzis-obowiazuja-karne-cla-na-auta-z-chin-co-moze-spowolnic-rozwoj-elektromobilnosci,aid,4312

Poluzowanie norm w Europie

Jest pretekst, by spowolnić zmiany

fot. Volkswagen

Wszyscy już dobrze widzą, iż plan przejścia na całkowitą elektromobilność do roku 2035 jest nierealny. Na poważnie: grozi zniszczeniem branży. Sektor motoryzacyjny w Europie daje pracę niemal 13 milionom osób, a produkcja aut elektrycznych zapewnia mniejsze marże niż konwencjonalnych. Europejscy producenci mają dobry powód, by naciskać na Komisję Europejską w sprawie np. tempa wprowadzania normy Euro 7. Może być to też powodem do ponownego wsparcia publicznego dla zakupu aut elektrycznych.

  • Spowolnienie przechodzenia na nowy standard da finansowy oddech firmom z UE.
https://magazynauto.pl/porady/euro-7-weszlo-w-zycie-na-razie-na-papierze-na-praktyczne-skutki-trzeba-poczekac-jeszcze-2-5-roku-zobacz-co-sie-zmieni-a-co-zostanie-po-staremu,aid,4247

Wszyscy odczują podwyżki

Cła podnoszą ceny

Jeden z reporterów stacji Fox – mocno wspierającej obecnego prezydenta – prowadził relację u dealera Rama. Na żywo pokazywał pick-upa, który jeszcze wczoraj kosztował 80 tys. dolarów. Dziś jego wartość to 100 tys. Jest produkowany w Ontario, w Kanadzie. A to podstawowy środek transportu farmerów.

Sytuacja zmienia się z dnia na dzień, a to nie pozwala na spokojne zaplanowanie strategii. Dotyka też w dużej mierze wyborców Trumpa.

https://magazynauto.pl/porady/stellantis-w-kryzysie-przyczyny-rozwiazania-plany-koncernu,aid,4794

Giełda zadecyduje?

Każda zapowiedź ceł to spadki na Wall Street

fot. 123RF

Tak, na spadkach na giełdzie też można zarobić, i to dużo, zwłaszcza jak się wie z wyprzedzeniem, iż jakaś decyzja może je wywołać. Ale to nie może trwać wiecznie. Na razie wskaźnik Dow Jones na nowojorskiej giełdzie przez miesiąc spadł o prawie 4 proc., a to w skali prowadzonych interesów są ciężkie miliardy dolarów. Nie ma większych wątpliwości, iż inwestorzy i ich lobbyści nie są z tego zadowoleni. Być może dlatego już dwa raz w ciągu dwóch miesięcy prezydentury Donald Trump wycofywał się z realizacji wprowadzenia ceł.

  • Głośno (i negatywnie) na temat ceł wypowiedział się też prezes Forda, Jim Farley.
https://magazynauto.pl/wiadomosci/ford-f-150-nie-jest-juz-najlepiej-sprzedajacym-sie-autem-w-usa,aid,4947

Jak Trump, to i Musk

Jak tam sprawy w Tesli?

Musk i jego Tesla rozbudowują fabryki w Europie i Chinach. Trochę wbrew idei zwiększenia produkcji na terenie USA. fot. U.S. Air Force / Trevor Cokley, Public domain, via Wikimedia Commons

Jeszcze rok temu nikt nie myślał, jak wielki wpływ na obecną administrację rządową w USA będzie wywierał Elon Musk, najbogatszy człowiek na świecie, nigdy nie wybrany na jakiekolwiek stanowisko, za to hojnie dotujący kampanię wyborczą Donalda Trumpa. Dziś związku obu panów nie da się pominąć. Trzeba się więc przyjrzeć aktualnej kondycji Tesli.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/fatalna-sprzedaz-tesli-w-lutym-2025-i-spadek-wartosci-akcji,aid,5002

Musk nie pasuje już do Tesli?

Moda się kończy?

Niemal cała sprzedaż Tesli opiera się na Modelu Y. Odnowionym, ale i tak dość leciwym. fot. Tesla

Nic nie wskazuje na to, iż Elon Musk ma coś wspólnego z pomysłem na wojnę celną. Stał się jednak najbardziej rozpoznawalną twarzą nowej administracji... której chyba nie po drodze z profilem przeciętnego użytkownika Tesli, czyli raczej osoby z dużego miasta zwracającej uwagę na aspekty ekologiczne. Wiele osób nakleja już nalepki „kupiłem Teslę, zanim Musk zwariował”, zdarzają się liczne przypadki wandalizmu wycelowane w markę.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/coraz-wiecej-firm-rezygnuje-z-aut-tesli-powodem-polityczne-poglady-elona-muska,aid,4903

Akcje dołują

Czyżby bańka pękła?

Tesla przeżywa najdłuższą w swojej 15-letniej historii serię spadków wartości akcji. Trwa nieprzerwanie od momentu, gdy Elon Musk udał się do Waszyngtonu. W połowie grudnia zeszłego roku jedną akcję wyceniano na około 480 dolarów, teraz – na 240. A pierwszy raz w historii firma odnotowała zysk dopiero w 2020 r. i stała się najdroższą marką motoryzacyjną na świecie. I to z gigantycznym zapasem. Czyżby inwestorzy zrealizowali zyski?

https://magazynauto.pl/porady/tesla-traci-energie-przed-najdrozsza-firma-samochodowa-na-swiecie-stoi-wiele-wyzwan-juz-nie-idzie-tak-gladko,aid,4395

Tym bardziej iż prognozy nie są optymistyczne. Bank JPMorgan wyznaczył perspektywę ceny na około 120 dolarów, sprzedaż spada (wg przewidywań choćby o 8 proc. w stosunku rocznym).

Cła dla Tesli to nie problem

Dywersyfikacja produkcji

Większość (miażdżąca) Tesli trafiających na rynek europejski pochodzi albo z fabryki pod Berlinem, albo z Chin. Trudno ustalić, jaki udział w ich produkcji zajmują podzespoły importowane z USA, mogące być objęte cłami, ale raczej strategia polegała na samowystarczalności. Na rynek amerykański 100-proc. sprzedanych aut pochodzi z fabryk zlokalizowanych w USA

Czyli business as usual, pisząc po amerykańsku: można popisywać się w kraju, ale jak przychodzi do interesów, trzeba dbać o swoje. Trwa rozbudowa niemieckiej fabryki, nikt choćby nie myśli o przenoszeniu produkcji do Stanów, a jej elementem ma być zwiększenie zdolności produkcyjnych z 500 tys. do 1 miliona pojazdów rocznie, co uczyniłoby ją największą fabryką samochodów w Niemczech. Podobnie jest z zakładami w Chinach.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/milosnicy-tesli-znow-macie-problem-ceny-uzywanych-cybertruckow-leca-na-leb-na-szyje-no-i-lepiej-uwazac-z-magnesami,aid,4712
Idź do oryginalnego materiału