Magazyn Auto Motor und Sport porównał ze sobą Kię EV6 AWD oraz Audi Q4 50 e-tron. Wynik tego pojedynku można skomentować krótko: rzadko zdarza się by niemieckie auto w renomowanej niemieckiej gazecie dostało tak bardzo po nosie od konkurenta spoza Niemiec. Kia wygrała z Audi nie o włos, a o całą czuprynę.
Pisma i programy motoryzacyjne u naszych zachodnich sąsiadów słyną z tego, iż hołubią swoje rodzime marki i koncerny. Owszem, w testach i porównaniach biorą udział również Francuzi, Brytyjczycy, Włosi, Japończycy czy Koreańczycy, ale zwykle przegrywają oni z Volkswagenami, BMW, Audi, Mercedesami. A o ile zdarzy im się jakimś cudem stanąć na pierwszym miejscu podium, to tylko dzięki cenie niższej niż u niemieckiej konkurencji. „Zawieszenie gorsze, wygoda gorsza, osiągi gorsze, prowadzenie gorsze, ale cena niższa, więc niech już będzie – dajmy im wygrać ten jeden raz”.
Najwyraźniej jednak ostatnio coś się w myśleniu niemieckich dziennikarzy zmieniło. Jakby dostrzegli, iż nie mogą dłużej przymykać oka na to, iż ich rodzime koncerny już nie produkują samochodów wyznaczających globalne standardy. Że niemieckie auta już nie są wzorcami, które inni starają się naśladować i dogonić. Że w ostatnich latach świat, także ten motoryzacyjny bardzo się zmienił. Jak bardzo, idealnie widać na przykładzie porównania, jakie w jednym z ostatnich numerów opublikował poczytny magazyn Auto Motor und Sport. Najmocniejsza odmiana Audi Q4 e-tron 50 zmierzyła się w nim z Kią EV6 AWD GT-Line. A wynik tego pojedynku zaskoczył wszystkich.
Skąd wybór akurat takich samochodów do porównania? Po pierwsze reprezentują ten sam segment, czyli elektrycznych crossoverów. Oba od podstaw zostały zbudowane, jako samochody na prąd i nie mają spalinowych czy hybrydowych odpowiedników. Mają po dwa silniki elektryczne (na przedniej i tylnej osi) i akumulatory o niemal identycznej pojemności (Audi 76,6 kWh, a Kia 77,4 kWh). Po drugie, na niemieckim rynku kosztują wyjściowo niemal tyle samo – za Kię zapłacić trzeba 59 900 euro, zaś za Audi 60 890 euro. Zatem „zderzenie” ze sobą akurat tych dwóch modeli wydaje się sensowne.
Audi wyprowadzone z równowagi
Już na samym wstępie porównania Auto Motor und Sport zauważa, iż Audi jest znacznie cięższe od Kii – waży o 131 kg więcej, choć jest o 11 cm krótsze, 2,5 cm węższe i ma o niemal 14 cm krótszy rozstaw osi. Summa summarum EV6 ma przestronniejsze wnętrze. Do tego stopnia, iż – jak pisze autor porównania, Michael von Maydell – „wysiadające dzieci mogą z łatwością przejść z lewego siedziska tylnej kanapy na prawe, by wysiąść po bezpiecznej stronie”. Za Audi przemawia lepiej wyprofilowana tylna kanapa i lepiej dostępne mocowania fotelików Isofix, a także większy bagażnik – 535 litrów kontra 490 w Kii. Za to w EV6 lepiej opracowano system składania oparć tylnych foteli, a ponadto może ona ciągnąć cięższe przyczepy – 1600 kg w porównaniu z 1200. Do tego koreańskie auto ma dodatkowo 20-litrowy bagażnik pod przednią maską (np. na przewody do ładowania). Uwadze von Maydella nie umknęło choćby to, iż maska Kii unosi się na sprężynach gazowych, podczas gdy w Audi do podparcia zastosowano „patyk”. Słabo, jak na klasę premium i auto za 60 tys. euro.
Ale Auto Motor und Sport wytyka Audi znacznie więcej wad. Między innymi kiepską jakość wykonania. We wnętrzu zauważa „ponure plastiki”, które ponoć skrzypią na nierównych drogach. Wpływ na to ma mieć między innymi sztywno zestrojone zawieszenie i opcjonalne 21-calowe felgi. Relaksująco Q4 e-tron jeździ według von Maydella tylko po równych drogach. Natomiast choćby wówczas ma „bezduszny układ kierowniczy” z niewystarczająco szybką reakcją, wcześnie pojawia się podsterowność, a na zakrętach przechyla się bardziej niż Kia.
Kia jest, jak możemy przeczytać w AM&S, „mniej stresująca, spokojniejsza na wyboistych drogach i pewniejsza podczas szybkiej jazdy autostradą”. Innymi słowy, znacznie lepiej niż Audi nadaje się do dłuższych podróży. Także dzięki wygodnym fotelom i rozbudowanym ale łatwym w obsłudze multimediom. Z drugiej strony von Maydell podkreśla, iż EV6 ma bezpośredni i precyzyjny układ kierowniczy, a w ustawieniu „Sport” auto robi się wyraźnie dynamiczniejsze, bardziej spontaniczne, a momentami wręcz prowokuje kierowcę.
Kia szybsza na autostradzie i przy ładowarce
Audi Q4 e-tron 50 nie należy do samochodów słabych. Ma 299 koni, czyli tylko o 26 mniej niż Kia. Ale EV6 ma aż 605 Nm momentu obrotowego, podczas gdy niemiecki crossover „tylko” 460 Nm. Do tego jest on cięższy. Wszystko to przekłada się na osiągi. I to nie tylko przyspieszenie do 100 km/h. AM&S mierzy też, jak gwałtownie auta osiągają autostradowe 140 km/h. W przypadku e-trona to 11,4 sek., podczas gdy Kii zajmuje to 9,7 sek. Różnica w sprincie do 180 km/h to już prawie 5 sekund na korzyść Koreańczyka.
Jak się gwałtownie jedzie, to trzeba potem gwałtownie hamować. W tej konkurencji Audi przegrywa z Kią z kretesem. Autor porównania wytyka Q4 złe wyczucie pedału hamulca, brak płynności w przejściu z hamowania rekuperacyjnego do tradycyjnego i zbyt długą drogę hamowania – ze 100 km/h Audi zatrzymuje się po 36,3 metrach, czyli 2,5 metra dalej niż Kia.
Również o ile chodzi o ładowanie, Kia – jak napisał von Maydell – „gra w innej lidze”. To oczywiście za sprawą 800-voltowej architektury umożliwiającej ładowanie z mocą 240 kW. W przypadku Audi to tylko 135 kW. W praktycznym teście EV6 naładowało się od 0 do 80 proc. w 26 minut, podczas gdy e-tron potrzebował na to 12 minut więcej (przypominam, iż oba auta mają niemal identyczną pojemność akumulatorów). Ale już ładowanie do 100 proc. zajęło obu modelom tyle samo czasu – 50 i 49 minut. To dlatego, iż im bliżej napełnienia baterii, tym moc ładowania w Kii spadała szybciej niż w Audi.
W teście zużycia energii również wygrała Kia. Potrzebuje mniej energii zarówno do jazdy po mieście, jak i na drogach szybkiego ruchu. Średnio to 24,9 kWh, podczas gdy jej konkurent pochłaniał 26,3 kWh. To przekłada się na realny zasięg – 325 km dla EV6 vs. 307 w Audi. W teście jazdy ekonomicznej zasięgi te wyniosły odpowiednio 431 i 405 km.
Nagrodą pocieszenia dla Audi niech będzie to, iż szybciej ładuje się prądem przemiennym (AC). Choć oba modele mają ładowarki pokładowe o mocy 11 kW, to w przypadku Niemca naładowanie do pełna trwa 7 godzin i 15 minut, podczas gdy Kia inaczej zarządza energią i czas ten wydłuża się do 9 godzin i 30 minut.
Wygrywa nie tylko na punkty. Ceną też
Tego w Audi się raczej nie spodziewali. Q4 e-tron 50 przegrał z Kią EV6 AWD aż 26 punktami. I to nie uwzględniając ceny. Bo gdy porównano koszty zakupu, wyposażenia i gwarancję, przewaga koreańskiego elektryka zwiększyła się do 44 punktów. Podkreślono wyraźnie, iż w porównywalnych pieniądzach EV6 GT-Line oferuje znacznie więcej niż konkurent, choćby elektrycznie regulowane, ogrzewane i wentylowane fotele, multimedia z nawigacją, adaptacyjne reflektory LED i liczne systemy wspomagające. Gdyby podobnie wyposażyć Audi, byłoby o 8000 euro droższe. Ale choćby za dopłatą nie dostaniemy w nim szybszego ładowania.
Zaskakujące jest to, iż niemieckie gazety zwykle starały się uwypuklać plusy w samochodach rodzimych marek i jak najoszczędniej mówiły o ich wadach. Tymczasem Michael von Maydell w słowach podsumowujących swoje porównanie nie kryje rozczarowania Audi. Napisał o nim tak: „Wolniejsze na drodze i pod ładowarką, droższe i trudniejsze w obsłudze. Powinno chociaż przekonywać do siebie jakością i zwinnością, ale tego nie robi. Zamiast tego woli beztrosko hamować”. Z kolei Kię EV6 AWD nazwał wprost zdecydowanie lepszym samochodem elektrycznym niż Q4 e-tron. I podkreślił, iż jest mocniejsza, oszczędniejsza, wygodniejsza i przyjemniejsza w codziennym użytkowaniu. Jego zdaniem to „doskonałe auto, również do pokonywania większych odległości”. W sumie nie wypada mi niczego do tego dodawać.