Audi Q8 e-tron Sportback 55 quattro jest niemieckie, poważne i bez heheszków. Test

1 rok temu

Audi e-tron w 2022 r. został poddany liftingowi, a producent zmienił nazwę na Q8 e-tron. Sprawdzamy jak żyje się z 408-konną wersją Sportback 55 quattro pełną dodatkowych opcji z pakietów S-Line.

Pozwolę sobie wykonać pewną symulację przeszłości. Jest przełom 2015 oraz 2016 r. Tesla nie ma jeszcze w ofercie Modelu 3, ale Model S i Model X powoli udowadniają, iż klienci chcą takich aut i iż Tesla to licząca się firma. Ba, może choćby potencjalne zagrożenie dla wielkich graczy. W tej sytuacji zarząd grupy Volkswagena decyduje, iż również chce mieć w ofercie samochód Od A do Z elektryczny. Niemcy rozpoczynają ekspansję technologiczną w tradycyjny sposób – od dużego, drogiego auta. Naturalnie kierują się do Audi i gwałtownie ustalają, iż to powinien być SUV. Na tyłach fabryki w Ingolstadt rozkręcają na śrubki obie Tesle i postanawiają, iż ich auto nie będzie takie „śmieszne”. Audi to Audi i gry w desce rozdzielczej, czy drzwi unoszone do góry nie wchodzą tutaj w grę. To będzie produkt niemiecki – będzie bardzo bardzo na serio oraz będzie jakieś 50 razy lepiej wykonany od Tesli. I tak w 2019 r. świat ujrzał Audi e-tron.

Q8 e-tron w 2023 r.

Dziś elektryczny SUV jest ma już kilkuletni staż rynkowy i dlatego niedawno auto został poddany odświeżeniu, czyli liftingowi. To dobra okazja, żeby sprawdzić, czy ta niemiecka koncepcja auta elektrycznego przez cały czas się sprawdza. Testowane Audi Q8 e-tron 55 quattro kosztuje 524 210 zł (bazowo 386 500 zł).

Czarno-czarny

Zacznę od specyfikacji. Ten egzemplarz jest bardzo czarny, prawie wszystko w nim jest czarne: lakier, dekory, grill, szyby, felgi i całe wnętrze. Moim zdaniem wygląda dzięki temu zupełnie inaczej i poniekąd rewelacyjnie. W tej kolorystyce e-tron ma taki „oldschoolowy, gangusowy urok”, na dodatek nie widać po nim, iż jest elektryczny, chyba iż spojrzysz na tablice.

Wszechobecną czerń przełamują przednie i tylne światła. Z tyłu połączone pasem LED, a przednie od zeszłego roku mają podświetlany grill. Audi zrobiło to lepiej, niż BMW, czy Skoda. We wspomnianych markach świecą się całe grille (lub ich atrapy), a w Audi jest jedynie poziomy pas oświetlający od góry logo i wygląda to świetnie. Cały samochód prezentuje się na tyle proporcjonalnie, iż w tym czarnym garniturze wygląda na mniejszego, niż jest w rzeczywistości (długość 4915 mm, szerokość 2189 mm, wysokość 1633 mm). Czy e-tron jest ładny? Nie wiem, ale jednego nie można mu odmówić – w 2023 r. przez cały czas prezentuje się na wskroś nowocześnie.

(Bardzo) dużo elektroniki

Nowoczesność to motyw przewodni wnętrza – szczególnie jeżeli chodzi o liczbę ekranów. Wspominałem już o tym przy okazji dyskusji o ekranach Alfy Romeo, ale należy napisać o tym w teście. Q8 w wersji z wirtualnymi lusterkami bocznymi przedstawia kierowcy informacje na sześciu ekranach. Pięć z nich to klasyczne LCD, a szósty jest na szybie – tzw. wyświetlacz przezierny. Suma przekątnych pięciu wyświetlaczy wynosi 44,9 cali (12,3 zegary + 10,1 infotainment + 8,5 klimatyzacja + 2*7 lusterka). Niestety 5 ekranów nie wystarczyło, żeby wskaźnik naładowania wyświetlał wartość w procentach. Tę funkcję można przywołać z menu na środkowym ekranie, ale wolałbym mieć to cały czas przed sobą.

All of the lights

Poza ekranami na desce rozdzielczej świeci się również logo e-tron oraz dekoracyjna linia LED. Podobne linie są wmontowane w drzwi oraz konsolę centralną, ale LED-ów pozostało więcej, bo podświetlone są klamry pasów bezpieczeństwa i wszystkie cztery wewnętrzne progi. Są też cztery projektory pod drzwiami. W nocy dzieje się naprawdę wiele. Ale elektronika to nie tylko lampeczki, ale również nagłośnienie i tutaj chciałem mieć do Audi pretensje, bo system jest tzw. „no name”. Chciałbym, ale nie mogę, bo gra naprawdę dobrze.

Q8 e-tron: kabina jak malina

Gdyby jednak oceniać wnętrze z pominięciem układów scalonych i diod, to przede wszystkim należą się słowa uznania za jakość materiałów, czyli spasowanie i wyciszenie. Audi od lat robi świetne wnętrza i to nie jest wyjątkiem. Bardzo przypadły mi do gustu elektroniczne klamki wewnętrze – ten mały bajer świetnie buduje u użytkownika percepcję, iż to samochód premium.

Z przodu mamy dwa bardzo wygodne, w pełni elektryczne, fotele S-line (prawy z ISOFIX), a z tyłu pasażerowie siedzą na skórzanej, 3-osobowej kanapie i mają dużo miejsca na nogi, barki oraz wystarczająco nad głową. Przedział bagażowy składa się z bardzo foremnego bagażnika tylnego z elektrycznie otwieraną klapą (podnoszoną wraz z tylną szybą) i metalowym progiem. Pojemność kufra to 528 litrów. pozostało jeden schowek pod maską, ale nie jest to pełnoprawny frunk, a jedynie plastikowa przechowalnia do kabli.

Pokaż Q8 e-tron quattro, co masz pod maską

Testowane Audi to wersja 55 quattro. Samochód ma 408 KM, 664 Nm i potężną 114-kilowatogodzinną baterię (106 kWh nett0). Taka elektrownia zapewnia przyspieszenie do setki w 5,6 sek. i prędkość maksymalną 200 km/h. Pewnie Q8 mogłoby być szybsze, ale limiter jest bezwzględny – pojazd przy 200 km/h (podobno) po prostu przestaje przyśpieszać. Niski środek ciężkości, pneumatyczne zawieszenie i szerokie opony (265/45 R21) okazują się być skuteczną receptą na kompromis łączący pewne prowadzenie i skuteczne wybieranie nierówności. Ku mojemu zaskoczeniu hamulce w e-tronie mają bardzo analogową charakterystykę i kierowca zwalniając nie czuje, iż to elektryk starający się odzyskiwać energię. W e-tronie, zamiast hamować nogą, to można to robić również lewą łopatką, zwiększając rekuperację. Jeszcze kilka dni po przesiadce z Q8 do auta spalinowego, odruchowo chciałem hamować, ciągnąc za lewą łopatkę, zamiast tego włączając długie światła.

Zasięg

W testach samochodów elektrycznych zasięg jest bardzo istotnym parametrem. Który najpierw podać – deklarowany, czy faktyczny? Audi podaje, iż Q8 „pali” 22 kWh na 100 km i przejedzie 541 km. Mój test wykazał, iż przy dobrej pogodzie i dynamicznej jeździe po autostradzie z klimatyzacją i muzyką, e-tron zużywa średnio 25,9 kWh (średnia z 2 tys. km) na każde 100 km i przejedzie jakieś 350 km. Dystans Łódź – Gdańsk można z powodzeniem pokonać bez zatrzymywania się na ładowanie.

Wady

Co mi się nie podobało? Najbardziej znienawidziłem wirtualne lusterka. Nie będę się tutaj rozpisywał, bo poczyniłem na ten temat osobny wpis.

Co jeszcze? Sprawdzałem system automatycznego parkowania. Z przykrością raportuję, iż lata temu w Golfie 7 działał lepiej. Wszystko dlatego, iż w Golfie sterowało się samochodem poprzez naciskanie i puszczanie pedału hamulca. Polecenia wydawał komputer i to było bardzo naturalne. W Audi całym samochodem steruje się, przytrzymując wolant zmiany biegów w pozycji przód lub tył. Wtedy samochód bardzo pewnie i dynamicznie wykonuje swoje manewry. Jak dla mnie zbyt dynamicznie. Wystraszyłem się, iż w coś przywali i puściłem wolant. Auto bardzo brutalnie zatrzymało się w miejscu i wtedy to już wszyscy w środku się wystraszyli. Próbowałem jeszcze kilka razy i za każdym razem to samo. Na osłodę powiem, iż samodzielne parkowanie jest łatwe – Audi ma kamerę cofania, kamerę 360 i wszechobecne czujniki odległości. Ostatnia wada, to nie wada, a cecha tego egzemplarza – chciałbym mieć system audio z jakimś fajnym logo np. Bang & Olufsen. Klienci premium lubią takie rzeczy.

Podsumowanie

Adui Q8 e-tron Sportback 55 quattro to prawdziwy elektryk klasy premium. Duży, świetnie wykonany i naprawdę szybki. Tak, wiem – w świecie elektryków 5,6 do setki to nie wynik, ale na co dzień to w zupełności wystarczy. Za to wszystko trzeba jednak słono zapłacić, bo ponad pół mln zł. Nie wiem, czy w tym przypadku warto wspominać, iż cenę można pomniejszyć o refundację z programu Mój Elektryk, bo kwota dotacji wynosi mniej więcej tyle samo, co cena jednego pakietu wyposażenia. Dowód? Przede wszystkim należy odklikać cyfrowe lusterka i oszczędzić 8 220 zł. Poza tym należy omijać odcienie karoserii z palety Audi exclusive, bo kosztują 18 420 zł. Można też wybrać standardowe 19-calowe koła zamiast 21-calowych Audi Sport (za 10 650 zł) i bardzo proszę – oszczędziłem wam w minutę duuuużo więcej, niż oferuje rząd (do 27 tys. zł).

Czytaj również:

Kupcie Dacię Spring, żeby ją pocieszyć. To ofiara korporacyjnych machinacji. Test

Idź do oryginalnego materiału