Aston Martin Lagonda Taraf trafił na sprzedaż. Cena? 1,17 mln dolarów

profiauto.pl 2 lat temu

Aston Martin Lagonda Taraf. Tak brzmi pełna nazwa jednego z najbardziej luksusowych i zarazem najdroższych sedanów na świecie. Auto powstało w 2014 roku z myślą o miłośnikach marki na Bliskim Wschodzie, ale kilka sztuk trafiło też na rynek niemiecki, brytyjski, czy chiński.

Jedna sztuka z 2018 roku jest właśnie do kupienia w Kolonii

W momencie premiery auto wyceniono na milion dolarów, a to oznacza, iż jego wartość powoli rośnie. Dla fanów porównać śpieszę donieść: to ponad dwukrotnie więcej od nowego Rolls-Royce’a Phantom i sześciokrotnie od ociekającego luksusem Mercedesa-Maybach S-Class. Choć pewnie dla potencjalnych nabywców Tarafa takie informacje nie mają żadnego znaczenia.

Aston Martin Lagonda Taraf bazuje na aluminiowej platformie VH, która stanowi podstawę Astona Martina DB9 i sedana Rapide

Upraszczając, jest to w zasadzie Rapide z powiększonym rozstawem osi i inaczej narysowaną linią dachu.
Z panelami nadwozia z włókna węglowego i ultraluksusowym, dopracowanym w szczegółach wnętrzem.

Ten konkretny egzemplarz wykończono brązowo-beżową skórą, którą przełamano ciemnym drewnem.

Każdy Taraf z powstałych 200 sztuk został złożony manualnie. Należy też pamiętać, iż na początku nie można było go tak po prostu kupić. To Aston Martin decydował o tym, komu sprzeda swojego sedana. Uprzywilejowani byli stali klienci marki.

Aston Martin Lagonda Taraf wykorzystuje potężny silnik

Nie może być inaczej. Pod maską kryje się 6-litrowa jednostka V12 o mocy 560 KM i 630 Nm. Moc na tylne koła przekazuje automatyczna 8-biegowa przekładnia ZF. Osiągi, którymi wyróżnia się Taraf, są zatem znakomite. Pierwsza setka pokazuje się już po 4,4 s, a prędkość maksymalna sedana sięga 314 km/h.

Egzemplarz wystawiony na sprzedaż ma przejechane tylko 5150 kilometrów

Posiada pełną historię serwisową, był w posiadaniu jednej osoby i jak informuje niemiecki sprzedawca jest w znakomitym stanie technicznym. Ciekawe, czy gwałtownie znajdzie nowego właściciela.

Zdjęcia: motor1.com

Idź do oryginalnego materiału