Ariel to brytyjski producent manualnie składanych, lekkich i superszybkich aut sportowych. W ofercie ma takie szalone modele, jak Ariel Atom, czy Ariel Nomad. Teraz dołączy do nich nowy równie szalony model, który będzie hipercarem.
Nowy Ariel nie ma jeszcze nazwy
Tę poznamy za ok. 18 miesięcy, kiedy samochód trafi do sprzedaży. Określenie hipercara pasuje do niego idealnie. To dwumiejscowy bolid o dość specyficznym wyglądzie, który zaprojektowano z uwzględnieniem aerodynamiki. Ma po raz pierwszy dach i motylkowe drzwi, a jego nadwozie pełne jest elementów ukierunkowujących przepływ powietrza.
Nietypowa jest jego konstrukcja
Ariel Hipercar wykorzystuje aluminiowy klejony monokok wzmocniony ramami pomocniczymi oraz włóknem węglowym. Nie jest tak lekki jak Ariel Atom, czy Nomad (niewiele ponad 500 kg). Jego wagę na poziomie 1546 kg rekompensuje jednak układ napędowy.
Ariel Hipercar ma cztery silniki elektryczne i… mikro turbinę gazową
Ariel od dawna współpracuje z Hondą i w swoich pojazdach zwykł montować jednostki z Hondy Type R. Hipercar wkracza jednak w nową elektryczną erę. Każde z czterech kół wyścigówki napędzane jest osobnym elektrycznym silnikiem o mocy prawie 300 KM i 450 Nm. Łączna moc układu wynosi więc niemal 1200 KM i 800 Nm momentu obrotowego. Poza tym pozostało turbina gazowa Cosworth, pełniąca rolę range extendera, która wytwarza prąd i zapewnia dodatkowy zastrzyk mocy. Co ciekawe, może być zasilana dowolnym, odpowiednio kalorycznym paliwem.
Hipercar czerpie moc z akumulatora o pojemności 62 kWh. Teoretycznie na samym prądzie pokona 250 km. Praktycznie jest to mało prawdopodobne i korzystając z całej mocy auta trzeba się przygotować na częste ładowanie. Osiągi? Pierwsza setka podobno pęka po 2,1 s, a przyspieszenie między 97-193 km/h ma zajmować 3,5 s.
Ariel Hipercar nie ma jeszcze ceny
Wiadomo, iż do sprzedaży wejdzie zarówno wersja z napędem na wszystkie koła, jak i wariant z napędem na tylną oś.
Zdjęcia: carscoops.com