Arabska Klasa G od Mansory. Brąz też może być złotem

2 tygodni temu

Ten samochód pozostaje jednym z najlepszych podkreśleń statusu społecznego na naszej planecie. Dla wielu jest także synonimem luksusu w klasycznym stylu. Nie można jednak mówić o unikacie, ponieważ mnóstwo bogatych kierowców ma już go w swoim garażu. Właśnie dlatego powstają liczne pakiety pozwalające na zaszczepienie dawki indywidualizmu. Arabska Klasa G od znanego tunera jest tego kolejnym przykładem. Jej nazwa mówi sama za siebie.

Mansory P820 Linea D’Arabo

Taka nazwa zdecydowanie pasuje do grupy potencjalnych klientów, która na pewno będzie pochodziła z Bliskiego Wschodu. Tamtejsi milionerzy, a choćby miliarderzy kupują takie pojazdy głównie dla przyjemności. Nierzadko parkują je w klimatyzowanych, sterylnych garażach – tylko po to, by podchodzić do nich, jak do eksponatów. Czy arabska Klasa G też ma przed sobą taką przyszłość? Niewykluczone.

Najważniejsze, by obie strony były zadowolone. Choć nazwa jest wymowna, sama Gelenda nie ocieka złotem, jak kościół w Licheniu, ale i tak prezentuje się bardzo, ale to bardzo drogo. I o to w tym najbardziej chodzi.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż Mansory wielokrotnie pozwala sobie na znacznie odważniejsze projekty, które wzbudzają duże kontrowersje. W tym przypadku można mówić wręcz o pewnych przejawach powściągliwości.

Arabska Klasa G z bliska

Czy ten samochód trafi do Europy? Raczej nie, o czym świadczy motyw lakieru. Brązowa barwa została zintegrowana z arabskimi napisami, które pokrywają praktycznie każdy element karoserii. Łatwo wywnioskować, iż target dla tego modelu znajduje się w konkretnym regionie.

Nowy body kit od znanego tunera obejmuje niemal każdy element z zewnątrz. Tył posiada dodatkowe elementy świetlne, wyloty powietrza przy oknach, dyfuzor, nową obudowę koła zapasowego oraz spojler dachowy.

Arabska Klasa G od Mansory

Profil najlepiej uwydatnia obecność poszerzonych błotników, pod którymi znajdują się felgi kojarzące się z wzorem Maybacha. Nie zabrakło również wylotów powietrza, dodatkowych progów (elektrycznie wysuwanych) czy zmienionych kapturków lusterek.

Ciekawostkę stanowią tylne drzwi, które otwierają się pod wiatr. Podobne rozwiązania znajdziemy w niektórych limuzynach z Wielkiej Brytanii (na przykład Rolls-Royce’ach). Trzeba przyznać, iż projekt z każdej strony emanuje rozmachem.

Front też stanowi tego potwierdzenie. Nad szybą czołową znalazły się dodatkowe punkty świetlne, które mogą przydać się na pustyni. Z kolei maska zyskała nowe przetłoczenia i dwa wloty powietrza. jeszcze niżej zagościły zmodernizowany grill, który wkomponowano w agresywnie wyglądający zderzak.

Arabska Klasa G od wewnątrz

Tuner postanowił utrzymać kolorystykę i motywy wnętrza w tych samych tonacjach. Wszechobecny brąz z arabskimi znaczkami został przełamany ciemnymi wstawkami. Choć Mansory lubi przesadzać, w tym przypadku można mówić o pewnym wyważeniu.

Kokpit ma dokładnie takie same instrumenty pokładowe, co seryjna Gelenda, tyle iż opakowane nieco innymi materiałami. Nowe dekory zagościły na całej szerokości, o czym świadczą obudowy dysz nawiewu, listwy ozdobne i roleta tunelu środkowego.

Arabska Klasa G od Mansory

Sporym zakresem modyfikacji może poszczycić się kierownica. Jej wieniec został wyraźnie wyprofilowany. Zmienił się także środek, który pozbawiono logo producenta ze Stuttgartu. Z kolei przyciski na podwójnych ramionach pozostały takie same.

Jak zwykle w przypadku tej firmy, celem był przepych, ale oparty na pieczołowitości. Widać, iż do każdego detalu przyłożono dużą dbałość. Efekt nie jest dla wszystkich, ale nie można odmówić mu jakości. Podsumowując, robi wrażenie.

A teraz przejdźmy do danych technicznych, które również uległy zmianom. Arabska Klasa G posiada podwójnie doładowany, czterolitrowy silnik V8 znany z wersji AMG, tyle iż wyraźnie podkręcony. Zastosowanie nowych turbosprężarek, wydechu, systemu i układu dolotowego zaowocowało wzrostem potencjału do 820 koni mechanicznych i 1000 niutonometrów.

Idź do oryginalnego materiału