Abarth 500e Cabrio – TEST

1 rok temu

Motoryzacja coraz bardziej odwraca się od silników spalinowych i zwraca w stronę elektrycznych napędów. Niezależnie od najnowszych trendów jedno się jednak nie zmienia – interesujące samochody pozostają w modzie.

Nowe czasy wymagają nowych bohaterów. W erze elektryfikacji motoryzacyjne legendy zyskują inne wcielenia. Gama Forda Mustanga powiększyła się o elektrycznego crossovera, a kultowy „bulik” z połowy ubiegłego wieku powrócił pod postacią napędzanego prądem Volkswagena ID. Buzza. Spalinowego napędu w swojej najnowszej odsłonie pozbyła się też włoska legenda – Fiat 500. A wraz z nią jej sportowy odpowiednik, Abarth 500.

Testujemy tego ostatniego, szukając odpowiedzi na pytania o to, czy elektryczny napęd nie odebrał atrakcyjnej „włoszce” charakteru i ile sportowego ducha może w sobie mieć hot hatch pozbawiony spalinowego silnika.

Abarth 500e Cabrio – nadwozie

Model 500e w niewielkim stopniu urósł w porównaniu do swojego poprzednika, benzynowego Abartha 595/695. Na długość mierzy 367,3 cm, czyli o 1,3 cm więcej, na szerokość (168,2 cm) i wysokość (151,8 cm) przybyło mu, odpowiednio, 5,5 i 3,3 cm. Rozstaw osi też wzrósł nieznacznie – z 230 do 232,2 cm. Jednocześnie Abarth 500e okazuje się o ok. 4 cm dłuższy od Fiata 500e i mniej więcej o centymetr niższy.

W kwestii designu Włosi kontynuują rozwój linii klasycznego Fiata 500 z 1957 roku. Sylwetka jest niemal taka sama jak w zastępowanej generacji małego Abartha (i trudno się dziwić: poprzednia „pięćsetka” cieszyła się niesłabnącym powodzeniem choćby kilkanaście lat po debiucie – zmiana tej udanej formuły nie miałaby sensu), została jednak nieco wygładzona i zyskała nowoczesne detale, jak nietypowe przednie światła z „brewkami”, przypominające małe płetwy kierunkowskazy po bokach maski czy klamki wkomponowane w drzwi.

Typowa dla każdej „pięćsetki” bryła nadwozia. W wersji Cabrio z tyłu unosi się tylko niewielka klapa.

Oczywiście Abarth dodatkowo wyróżnia się na tle swojego fiatowskiego odpowiednika. Zyskał agresywniej stylizowany front z otworami w kształcie plastra miodu i spojlerem, a chromowaną belkę z logiem 500 pomiędzy lampami zastąpił spory napis ABARTH. Kolejny, trochę mniejszy, napis znajdziemy na klapie bagażnika, a w zderzaku pod nią pojawił się niewielki dyfuzor. Zniknęły błyszczące listwy z boku nadwozia i wokół okien, bardziej rozbudowaną formę zyskały progi. W oczy rzucają się także jaskrawe znaczki ze skorpionem z boku karoserii i na felgach.

Abarth 500e jest oferowany w dwóch wariantach nadwoziowych – jako regularny hatchback lub widoczne na zdjęciach Cabrio. Trzecia wersja Fiata 500, czyli 3+1 z dodatkowymi drzwiami po prawej stronie, nie doczekała się sportowego wydania.

Abarth 500e Cabrio – dach

Oczywiście w przypadku „pięćsetki” kabriolet oznacza, tak samo jak dotychczas, iż odsuwana jest wyłącznie środkowa część dachu – z miękkiego materiału wykonano fragment od przedniej szyby aż do pokrywy bagażnika. Otwiera się on w dwóch krokach. Po pierwszym wduszeniu przycisku obok lusterka wstecznego odsuwa się w tył cała górna część. Drugie wciśnięcie odsłania jeszcze większy otwór przez położenie także części z tylnym oknem i zsunięcie całego złożonego fragmentu dachu na klapę bagażnika.

1 z 3
Jedno wciśnięcie przycisku odsuwa dach częściowo, drugie całkowicie.
Przy dachu odsuniętym tylko w górnej części do dyspozycji pozostaje nieduża tylna szyba.
Odsunięcie całego dachu i złożenie go z tyłu wyraźnie ogranicza kierowcy widok w tył.

Pozytywny efekt tego zabiegu jest taki, iż zarówno osoby jadące z przodu, jak i pasażerowie kanapy mogą się cieszyć podróżą pod gołym niebem. Ale jest i minus – złożony dach zalegający w miejscu tylnej szyby zasłania kierowcy większość widoku w lusterku centralnym, utrudniając orientację.

Kierowca i pasażer obok bez problemu znoszą podróż z całkowicie odsuniętym dachem do ok. 100-110 km/h, potem w kabinie coraz bardziej przeszkadza głośne dudnienie powietrza. Jadącym z tyłu wiatr zaczyna przeszkadzać już w okolicach 80 km/h.

Abarth 500e Cabrio – wnętrze

Ale Abarth 500e Cabrio nie powstał z myślą o dalekich trasach z kompletem pasażerów. Jako iż bagażnik ma dość skromne rozmiary (185 litrów pojemności) i jest niezbyt łatwo dostępny przez niedużą pokrywę, ławeczkę w drugim rzędzie najlepiej potraktować jako dodatkowe miejsce na bagaż, które w wyjątkowych sytuacjach można wykorzystać do przewiezienia dwójki pasażerów. Przestrzeni wystarczy wyłącznie dzieciom lub niskim dorosłym (i to tylko jeżeli z przodu nie jedzie ktoś wysoki), a i wsiada się tam niezbyt przyjemnie.

Za to w pierwszym rzędzie prawie nie ma na co narzekać. Na stosunkowo dużych fotelach wygodną pozycję znajdzie adekwatnie każdy, choćby osoby mierzące blisko 2 metry. Za kierownicą nie siedzi się już tak wysoko jak w poprzedniku, ale wciąż nie nisko, więc przez duże okna świetnie widać drogę i otoczenie auta.

Jedyny poważniejszy powód do narzekania daje wspomniany widok w tył – po pełnym złożeniu dachu widać bardzo mało, ale i po jego rozłożeniu do dyspozycji pozostaje niewielka tylna szyba. Wystarczająca podczas jazdy, ale stanowiąca pewną przeszkodę w trakcie cofania. Z pomocą przychodzi jednak elektronika. Testowana wersja wyposażeniowa Turismo, wyższa z dwóch oferowanych, ułatwia manewrowanie czujnikami parkowania (z tyłu oraz przodu auta) i kamerą cofania, a w trasie wspomaga kierowcę asystentem martwych pól.

1 z 4
Kokpit Abartha jest przyjemny zarówno dla oka, jak i w codziennym użytkowaniu.
Niezłe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami dobrze wyglądają i nieźle trzymają.
Jaskrawe logo Abartha na zagłówku i szwy na fotelach. Niebieska pętelka do składania oparcia.
Tylne siedzenia przeznaczone są albo dla niewysokich dzieci, albo na podręczny bagaż.

W porównaniu do Fiata 500e we wnętrzu Abartha można znaleźć sporo mniejszych i większych różnic. W oczy najbardziej rzucają się sportowe fotele, z bardziej „otulającymi” oparciami i zintegrowanymi zagłówkami zamiast owalnych. Nie sposób nie zauważyć także kierownicy – 3-ramiennej, a adekwatnie 4-ramiennej, bo dolne ramię jest podwójne (Fiat ma dwuramienną), mocniej wyprofilowanej, z bokami obszytymi Alcantarą i niebieskim paskiem „na dwunastej”.

Pośrodku kierownicy, a także na wspomnianych zagłówkach oraz na solidnych pedałach i podnóżku pojawiło się logo Abartha. Znaczną część siedzeń, a także spory fragment deski rozdzielczej (we Fiatach zwykle wykonany z błyszczącego plastiku) pokrywa efektownie poprzeszywana Alcantara.

Inaczej niż w popularnej „pięćsetce” prezentują się także wyświetlane na 7-calowym ekranie wskaźniki. Centralny prędkościomierz ma bardziej rasowy wygląd (w każdym z nieznacznie różniących się trzech widoków) i towarzyszą mu detale w jaskrawym kolorze widocznego np. na kierownicy znaczka Abartha. Do jakości grafiki i czytelności trudno mieć zastrzeżenia. Dotyczy to zresztą także panoramicznego centralnego wyświetlacza o przekątnej 10,25 cala, ułatwiającego obsługę przemyślanym, nietrudnym do rozgryzienia menu.

Duży plus za osobny panel do wygodnego zarządzania wentylacją (coś, z czego wielu producentów ostatnio rezygnuje) oraz dogodnie położoną tuż pod nim półkę z funkcją bezprzewodowego ładowania telefonów. Jeszcze bliżej kierowcy, na wysuniętej ku niemu części deski rozdzielczej, umieszczono duże przyciski automatu. Przełączniki do zmiany trybów jazdy i głośności sprzętu audio też są tuż pod ręką, na wąskim tunelu między fotelami, który z przodu ma wysuwany uchwyt np. na kubek z kawą, a w tylnej części zamykany roletką schowek z gniazdkami USB-A, USB-C i 12 V oraz miejscem na kolejny napój.

1 z 8
Napis ABARTH jest nie tylko z przodu auta, dostrzeżemy go także na rozbudowanych progach.
Boczne kierunkowskazy w formie wystających spod maski przezroczystych płetw.
Na dolnych listwach okiennych pojawiły się stylizowane symbole 500e.
Podobne oznaczenie można odnaleźć we wnętrzu, tuż za ekranem środkowym.
Aluminiowym listwom progowym towarzyszą szykownie wykończone dywaniki.
Pedały i podnóżek Abartha otrzymały częściowo aluminiowe nakładki.
Na wykładzinie półki z ładowarką indukcyjną pojawił się zarys panoramy Turynu.
Z kolei w uchwytach drzwiowych umieszczono sylwetki Fiata 500 z lat 50. i napis "made in Torino".

Ciekawostką są elektronicznie obsługiwane klamki drzwi w formie przycisku przed uchwytem – zupełnie wygodne w codziennym użytkowaniu. W razie jakichkolwiek problemów (jak awaria elektroniki czy rozładowanie akumulatora) można jednak sięgnąć także do tradycyjnej, mechanicznej klamki umieszczonej niżej, w kieszeni drzwiowej.

Abarth 500e Cabrio – komfort, prowadzenie

Z jednej strony małe miejskie cabrio powinno być komfortowym autem, ale z drugiej – to przecież Abarth, więc na pierwszym planie musi być prowadzenie. Jak Włochom udało się połączyć te wymogi? Jak się okazuje – doskonale.

Mimo krótkiego, nieco ponad 2,3-metrowego rozstawu osi i usztywnionego w stosunku do Fiata zawieszenia Abarth przyzwoicie tłumi drgania na typowych uszkodzeniach polskich ulic i szos, nie zmusza do zbytniego zwalniania na nierównym bruku i nie męczy dobijaniem na progach zwalniających. Trzeba się tylko pogodzić ze wstrząsami na najgorszych uszkodzeniach nawierzchni i nieznacznym, ale adekwatnie stałym „galopowaniem” podczas szybszej jazdy w trasie.

A jednocześnie, jak przystało na model sygnowany skorpionem, testowane 500e Cabrio potrafi zapewnić preferującemu dynamiczny styl jazdy kierowcy całkiem sporo frajdy. Nisko położony środek ciężkości sprawia, iż w najczęściej spotykanych, średnio szybkich zakrętach auto imponuje stabilnością i podatnością na korekty toru jazdy – ruchami zarówno kierownicy, jak i prawego pedału (odjęcie gazu w łatwy do skontrolowania sposób wyrzuca tylną oś poza tor jazdy, zacieśniając skręt). Świetnie radzi sobie także z płynnym przeskakiwaniem z jednego takiego łuku w drugi, zachęcając do aktywnej jazdy na każdej krętej drodze.

Dopiero przy najostrzejszych manewrach i najciaśniejszych skrętach, np. gdy zechce się gwałtownie pokonać nieduże rondo, czuć, iż Abarth 500e prowadzi się fantastycznie… jak na auto elektryczne. Na odcinkach, na których trzeba dużo kręcić kierownicą i tak pokona wiele mocniejszych aut, ale każde szarpnięcie owej kierownicy zdradza mniej więcej 350-kilogramowy przyrost masy w porównaniu z ważącym okoły tony Abarthem 595/695. Właśnie dlatego w niektórych zakrętach elektrycznej nowości trochę brakuje dzikości spalinowego poprzednika. Choć prowadzi się kapitalnie.

Abarth 500e Cabrio – silnik, osiągi

Elektryczny silnik Fiata 500e jest dostępny w dwóch wersjach: 95- i 118-konnej. Obie okazują się wystarczające do sprawnej miejskiej jazdy tym niewielkim samochodem. Emocji trzeba jednak szukać u Abartha, który w swojej wersji montuje jednostkę o mocy aż 155 KM.

Aż? Przecież benzynowy model poprzedniej generacji rozwijał do 180 KM? No tak, ale debiutował ze 135-konnym silnikiem, a mocniejszych odmian doczekał się dopiero z czasem. Poczekajmy na wzmocnione wydania Abartha 500e. A póki co skupmy się na testowanym.

155-konny silnik elektryczny rozwija 235 Nm momentu obrotowego i zapewnia niezłe osiągi.

W kwestii osiągów trudno mieć większe zastrzeżenia. Auto ochoczo „wystrzeliwuje” z miejsca, potrafi rozpędzić się do 100 km/h w 7,3 s, wyrywając do przodu zwłaszcza w zakresie 0-60 km/h i dając wrażenie lepszego przyspieszenia, niż osiąga w rzeczywistości. Po przekroczeniu 110-120 km/h rozpędza się już coraz wolniej, ale i tak dość gwałtownie „dobija” do naszego autostradowego limitu, a jeżeli przy nim kierowca nie przestanie przyspieszać, po chwili Abarth zrobi to sam, w okolicy licznikowych 160 km/h (w trybach jazdy Scorpion Street i najostrzejszym Scorpion Track), lub 150 km/h podczas jazdy (tryb Turismo). Więcej pojechać się nie da – i nie trzeba, w końcu to samochód klasy mini.

Znacznie ważniejsza i łatwiejsza do docenienia jest jego zrywność, to, jak wręcz czeka na każdy ruch pedału gazu i jak po drgnięciu prawej stopy wskazania prędkościomierza momentalnie skaczą do góry. Ta nieustająca gotowość do błyskawicznego przyspieszenia o 30, 40 czy 50 km/h, pozwalającego w każdych warunkach sprawnie wyprzedzić czy włączyć się do ruchu. Na co dzień taka zdolność jest dużo ważniejsza niż wysoka prędkość maksymalna.

W mieście wiele osób doceni też ułatwiającą poruszanie się w korkach, zupełnie nieźle działającą funkcję jazdy przy użyciu tylko jednego z pedałów (czyli niemal bez dotykania pedału hamulca).

Abarth 500e Cabrio – zużycie energii, zasięg

W folderach Abarth podaje, iż 500e potrzebuje średnio 17,1-18,8 kWh energii, by pokonać 100 km, a jego 42-kilowatogodzinny akumulator (37,8 kWh użytecznej pojemności) pozwala pokonać 242-265 km między ładowaniami, a w ruchu miejskim wydłużyć ten dystans do 328-360 km. Tyle teoria.

Praktyka pokazuje, iż zarówno w miejskich korkach, jak i na trasach omijających drogi szybkiego ruchu auto zużywa 16-18 kWh/100 km (chyba iż jeździ się dynamicznie – wtedy zapotrzebowanie przekracza 20 kWh), co oznacza, iż kabel ładujący można podłączać co 210-240 km.

500e nie jest jednak stworzone do pokonywania dalszych tras autostradowym tempem. Gdy porusza się z prędkością 140 km/h, jego silnik zużywa prawie 30 kWh prądu na każde 100 km, a to oznacza konieczność jego uzupełniania co mniej więcej 125 km. W podróży lepiej zatem raczej nie przekraczać „setki”, żeby nie musieć skupiać się na wyszukiwaniu kolejnych punktów ładowania.

W ruchu miejskim zasięg Abartha jest zupełnie wystarczający. Jazdę ułatwia wolny wstęp na buspasy.

Samo ładowanie może się odbywać bardzo gwałtownie (o ile do dyspozycji jest odpowiednie gniazdko) – to zasługa tego, iż moc ładowania prądem stałym sięga 85 kW, dzięki czemu przy odpowiednim słupku wystarczy nieco ponad pół godziny, by „nabić” baterię od 0 do 80%. Na pełne naładowanie przy pomocy wallboxu trzeba przygotować nieco ponad 4 godziny, a z gniazdka 230 V – przeszło 15 godzin.

Abarth 500e Cabrio – wyposażenie, cena

Cennik Abartha 500e otwiera kwota 185 900 zł za nieźle już wyposażonego (m.in. w nawigację, bezprzewodowe Android Auto i Apple CarPlay, system keyless, światła Full LED, czujniki cofania, tempomat i automatyczną klimatyzację) bazowego hatchbacka. Wariant Cabrio kosztuje co najmniej 196 900 zł.

Można powiedzieć, iż to sporo pieniędzy, ale tylko dopóki nie porówna się włoskiego autka z innymi zasilanymi prądem. W świecie samochodów elektrycznych cenę Abartha trudno uznać za szczególnie wysoką, to jest poziom cenowy słabszego o 20 KM i kilka większego Renault Zoe.

Za 205 900 zł otrzymuje się auto w wyższej specyfikacji Turismo (widoczne na zdjęciach Cabrio kosztuje 216 900 zł bez opcji), zaopatrzone w większe o cal, 18-calowe obręcze, a także kamerę cofania, przednie czujniki parkowania, ładowarkę indukcyjną, nagłośnienie JBL, Alcantarę na podgrzewanych fotelach, desce rozdzielczej i kierownicy czy jedną z największych ciekawostek w nowym 500e – generator dźwięku.

Ten ostatni pozwala poczuć się w elektrycznym 500e jak w spalinowych Abarthach sprzed lat. Symuluje on dźwięk wydechu (oczywiście słyszalny także – a adekwatnie przede wszystkim – na zewnątrz auta). Na postoju niejednemu młodemu miłośnikowi motoryzacji system ten może się spodobać, generowany przez Abartha dźwięk układu wydechowego brzmi bowiem jak wydechy rasowych „rajdówek” sprzed lat, w dodatku auto pozwala na efektowne „przegazówki”. Podczas jazdy nie robi to już jednak tak dobrego wrażenia – buczenie staje się sztuczne, jednostajne i irytujące. Na szczęście można je wyłączyć.

Abarth 500e Cabrio – PODSUMOWANIE

Sporo osób zarzuca samochodom elektrycznym, iż nie mają charakteru, słabo się prowadzą i nie są w stanie zapewnić tyle przyjemności z jazdy, ile oczekują motoentuzjaści. Abarth pokazuje jednak, iż nie dotyczy to wszystkich „elektryków”. Co prawda 500e nie jest w stanie wykrzesać z siebie dzikości poprzednika, ale i tak ma dużo charakteru i sportowego ducha, a w wielu sytuacjach okazuje się szybszym autem.

Abarth 500e Cabrio – TEST: plusy i minusy

Nadwozie i wnętrze
+ efektowny wygląd, interesujące detale, przyciągający spojrzenia kolor, przyjemnie wykończone wnętrze, dużo miejsca z przodu, otwierany dach
ciasny tył kabiny, mały bagażnik, kiepska widoczność w tył z odsuniętym dachem

Układ napędowy
+ żwawy w reakcjach na dodanie gazu silnik, niezłe osiągi, dobre przyspieszenie przy miejskich prędkościach
osłabienie przy wyższych prędkościach, generator dźwięku męczący podczas jazdy

Właściwości jezdne
+ zupełnie przyzwoita zwinność, zaskakująco wysoki komfort jazdy po większości wybojów
wyjeżdżanie przodem na zewnątrz najciaśniejszych łuków, delikatne pionowe drgania nadwozia na drochach szybkiego ruchu

Wyposażenie i cena
+ bogate wyposażenie standardowe testowanej wersji
dosyć wysoka cena zakupu, niewielki wybór dodatków

Abarth 500e Cabrio – dane techniczne, osiągi, zużycie energii

Silniki: elektryczny (moc maksymalna: 155 KM); przyspieszenie: 0-100 km/h: 7,0; prędkość maksymalna: 155 km/h; średnie zużycie energii: 17,1-18,8 kWh/100 km (WLTP)

Abarth 500e Cabrio – dane techniczne, osiągi, zużycie energii, cena DANE TECHNICZNE Abarth 500e Cabrio OSIĄGI (DANE PRODUCENTA) DANE TESTOWE CENA
Silnik elektryczny
Moc maksymalna 155 KM
Maksymalny moment obrotowy 235 Nm
Napęd przedni
Skrzynia biegów automatyczna, 1-biegowa
Długość/szerokość/wysokość 3,67/1,68/1,52 m
Rozstaw osi 2,32 m
Średnica zawracania 9,4 m
Masa/ładowność 1360/370 kg
Pojemność bagażnika (min./maks.) 185/550 l
Pojemność akumulatora (netto/brutto) 37,8/42,0 kWh
Moc ładowania (AC/DC) 11/85 kW
Opony 205/40 R18
Prędkość maksymalna 155 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 7,0 s
Średnie zużycie energii 17,1-18,8 kWh/100 km
0-100 km/h 7,2 s
100-0 km/h (zimne/ciepłe) 37,2/37,5 m
Hałas przy 50/100 km/h 55,7/62,0 dB
Liczba obrotów kierownicą 3,0
Zużycie energii w teście (miasto/trasa/średnie) 17,0/17,5/17,3 kWh/100 km
Wersja Abarth 500e Cabrio
Cena najtańsza wersja: 196 900 zł
testowana wersja Turismo: 216 900 zł

Abarth 500e Cabrio – GALERIA ZDJĘĆ

1 z 20
Abarth 500e - przód
Abarth 500e - na froncie włoskiego samochodu dumnie pręży się napis ABARTH
Abarth 500e - testowana wersja Turismo seryjnie ma felgi 18'' z oponami w rozmiarze 205/40
Abarth 500e - obudowy lusterek bocznych mają matowoszare wykończenie
Abarth 500e - zewnętrzne klamki są ukryte w drzwiach i obsługiwane elektronicznie
Abarth 500e - wygląd tylnej partii nadwozia poprawia dyfuzor pod zderzakiem
Abarth 500e - przyjemne miejsce kierowcy zapewniające mu dobry dostęp do najważniejszych instrumentów
Abarth 500e - dobrze leżąca w dłoniach kierownica z mocnym wyprofilowaniem obszyta Alcantarą
Abarth 500e - drzwi otwiera się przyciskiem przy uchwycie, ale w kieszeni niżej jest rezerwowa klamka
Abarth 500e - między fotelami umieszczono m.in. przełącznik trybów jazdy
Abarth 500e - tryb Turismo służy do płynnej i wydajnej jazdy, moc obniżona do 136 KM, moment do 220 Nm
Abarth 500e - tryb Scorpion Street daje już dostęp do pełnych 155 KM i 235 Nm
Abarth 500e - w najostrzejszym trybie Scorpion Track osłabia się działanie hamowania regeneracyjnego
Abarth 500e - włącznik generatora dźwięku ukryto dosyć głęboko w menu ekranu zegarów
Abarth 500e - centralny wyświetlacz oferuje niezłą grafikę oraz czytelne menu w języku polskim
Abarth 500e - w zależności od pozycji dachu do tyłu widać mało albo nic, kamera się przydaje
Abarth 500e - wygodnie w zasięgu ręki kierowcy położone przyciski do obsługi automatu
Abarth 500e - uchwyt na napoje wysuwany sprzed konsoli między fotelami, drugi jest w schowku w niej
Abarth 500e - niewielka pokrywa trochę utrudnia dostęp do niewielkiego bagażnika
Abarth 500e - podwójne gniazdo oznacza, iż Abarth jest gotowy na szybkie ładowanie
Idź do oryginalnego materiału